Obietnice i oczekiwania - Mirosław Rymar  

 


 

 

 

 

 

 

 


Dość zwodów i uników - czas na sztych litości, na KS dla III RP.
Czekamy na czas prawa i sprawiedliwości!

Będę ich wspierał tam, gdzie będę dostrzegał dbałość o interes Polski i mój
Obietnice i oczekiwania

W programie Rymanowskiego "Kawa na ławę" prezydent Duda powiedział nam między wierszami, że można go będzie rozliczać tylko ze składanych obietnic. "W tym zakresie nie zobowiązywałem się do niczego" - powiedział prezydent odnośnie publikacji Aneksu. "Zakresów" będzie przybywało wraz z nabrzmiewaniem nierealizowanych oczekiwań wyborców. Ten sam zwód zastosowało PiS w kampanii wyborczej. Unikali deklaracji w "zakresach kanciastych".

Obietnica realizacji obietnic to już ogromny postęp w porównaniu do dotychczasowych politruków plotących co im ślina na język przyniesie i co podpowie specjalista czy inny Misiek od kształtowania strategii ogłupiania suwerena. Póki co możemy podsumować niemal trzy(!) miesiące urzędowania prezydenta:
•  ładnie przemawia bez kartki,
•  nie wstydzi się wiary,
•  deklaruje czasem nawet piękne rzeczy,
•  prezentuje się wraz z Pierwszą Damą - szczególnie na tle poprzedników - wspaniale,
•  składa wieńce i kwiaty tam, gdzie trzeba i kiedy trzeba,
•  nie daje powodów do wstydu Polakom,
•  deklaruje służenie Polakom i Polsce. Nooo, to robi każdy z nich. Służba Merkel, czy kagiebiście ...to też dla Polski zdaniem Donalda T. i Bronisława K.,
•  koncyliacyjny w tworzeniu przy prezydenckich bytów (przygarnia lewactwo i TWaniactwo).

To wszystko mieści się we wzorcowej strategii pijarowej, ale my już płacimy za konkrentą robotę panie prezydencie. Kampania już dosyć dawno się skończyła. Pana sto dni właśnie dobiega końca. I co? Kazaliście nam czekać do wyborów. Teraz każecie nam czekać do utworzenia rządu w którym jak słyszymy nie znajdzie się miejsce dla Antoniego Macierewicza, ale jest przewidywana ministerialna posada dla peowskiego zdrajcy Gowina. Witold Gadowski - chcący uchodzić za wybitnie "naszego", wybitnego dziennikarza - powiedział o "bardzo dużej grupie drobnych służalców", że "ci ludzie zawsze zdradzą...". Zapytałem go na TT, czy ta prawda dotyczy tylko propagandystów, czy gowinów także? Czy politycy, którzy zdradzili są godni zaufania bardziej niż medialni "drobni służalcy"?

Sądzę, że mniej. Polityk ze swej natury jest zdolny do każdego świństwa w imię wygranej, a pismak zwany dziennikarzem ma zapisane w swoim fachu takie cymesy jak prawdę, uczciwość i - cóż za idiotyzm - obiektywizm. Gadowski twierdzi, że należy się tych "drobnych służalców" pozbywać, a tym czasem pan prezydent daje "dużym szkodnikom" zaszczyt doradzania i wypracowywania stanowiska na podstawie którego on będzie podejmował decyzje. Czy naprawdę nie ma w Polsce ludzi różniących się merytorycznie i ideowo, ale nie pohańbionych? Czy prezydent potrzebuje rady donosicieli i sprzedawczyków z "partii ruskiej, lub germańskiej"? Polaków brak w Polsce? Już? Czy jeszcze?

Wzięli wszystko
PiS wygrał w "demokratycznym" wyścigu po władzę. Mniej życzliwi mówią po stołki. Po co, to się wkrótce okaże "po owocach". Mają wszystkie narzędzia władzy ustawodawczej i wykonawczej i nie mają żadnych usprawiedliwień ani wymówek. Uzyskując poparcie 37.58% wyborców będą mieli w sejmie 235 posłów i możliwość samodzielnych rządów. W senacie zasiądzie 61 senatorów z PiS na ogólną liczbę 100, a więc również i tam klepną wszystko co zechcą. Prezydent Duda też swój człowiek więc raczej nie będzie blokował rządowych inicjatyw. Hulaj dusza piekła nie ma! Mogą wszystko, a co zechcą? Ano zobaczymy na ile są prawem i sprawiedliwością.

Jeszcze kilka słów, a właściwie cyfr o demokracji, o którą tak konsekwentnie gotów jest walczyć Jarosław Kaczyński.
Uprawnionych do głosowania było 30 629 150 obywateli.
W wyborach wzięło udział 50.92% uprawnionych, czyli niemal połowa obywateli III RP pokazała demokracji i politykom środkowy palec. Zaznacza się po raz kolejny niezwykle mała przewaga zwolenników "demokratycznego zniewolenia", które objawia się choćby tym, że większość heteroseksualnych i chrześcijańskich repów zmusza całe społeczeństwo do akceptacji dla zboczeń, czy innych "islamskich uchodźców" i narzuca normy przez swoich wyborców nie akceptowane. Tfu! - władza ludu poprzez swoich reprezentantów? Raczej kpina, prawda?

PKW podaje, że było aż 394 664 głosów nieważnych. Czyżby aż tylu było tumanów nie potrafiących poprawnie postawić krzyżyka? Czy tak niezrozumiale jest opracowana instrukcja głosowania? Czy aż tyle głosów próbowano przekręcić, żeby "koniczynka" bardziej urosła, albo żeby nie wpuścić do sejmu Korwina? A może urwać coś PiS-owi i zwiększyć szanse na "kordon sanitarny"? Czy zmonopolizowana władza rozpędzi PKW i stworzy coś co mniej będzie ośmieszało ten demokratyczny cyrk?

PiS poparło 5 711 687 wyborców. Zatem partia która ma mandat zaledwie od 18.64% społeczeństwa będzie sprawowała władzę nad zwolennikami, przeciwnikami i obojętnymi. Nie bardzo mi to przeszkadza, jeżeli spełni nie tylko swoje obietnice, ale i moje oczekiwania. Śmieszy mnie jedynie to nadęcie "demokratów" i ta większa gotowość walki o demokrację niż o Polskę. To przekonanie i śmiertelna powaga w obronie jedynie słusznego ustroju równe tylko temu co reprezentowali obcy w obronie tego obalonego. Drwina z wolnego człowieka. Nie, nie tylko polska bynajmniej, globalna.

Jawną kpiną jest, że potrzeba było "26 lat wolności", aby wreszcie z polskiego sejmu wyrzucić pezetpeerowców. Kolejną kpiną jawi się fakt, że nowa komuna pod szyldem "Razem" mimo iż do sejmu się nie dostała to w ciągu 4 lat obecnej kadencji otrzyma z pieniędzy podatnika aż 14 milionów złotych. To tak żeby broń Boże nie zdechła w międzyczasie.

No i wisienka na demokratycznym torcie. Niejaki Zbigniew Gryglas z .Nowoczesnej został posłem, chociaż uzyskał jedynie 1011 głosów. Ilu kandydatów z wielokrotnie wyższym poparciem nie weszło do sejmu i senatu? Fantastyczny system weryfikacji najlepszych. Równanie w dół do "głupiej większości" jak mawia "pan z myszką":-) I jak może być dobrze, kiedy z założenia jest głupio i śmiesznie, ale za to zgodnie z prawem stanowionym przez demokratycznych wybrańców. Hej!

Emigracja nadal "niepełnosprawna"
Stawialiśmy w tych wyborach na Annę Marię Anders i prof. Stanisława Mikołajczaka do senatu oraz na Mariusza Gugulskiego do sejmu. Jeżeli demokracja miałaby działać promując pracę i doświadczenie, kwalifikacje i służbę to, to były pewniaki, a okazało się że żadne z nich nie zdobyło mandatu. Ten fakt pogrąża demokrację, a nie tych kandydatów. Demokracja jest fikcją. Obecnie na etapie mediokracji przechodzącej w genderdemokrację. Anna Maria Anders, miała reprezentować interesy emigracji. Zdecydowanie wygrała za granicą, ale do senatu weszła Borys - Damięcka. To kpina i dlatego emigracja musi sama desygnować swoich kadydatów i sama na nich głosować, bo tylko wtedy będzie miała swoich reprezentantów, a nie "opiekunów" niczym niepełnosprawni. Czas to zrobić rodacy! Czas przemeblować nie tylko Polskę, ale i jej diasporę.

Obietnice
To mniej lub bardziej prawdopodobne i także samo dopracowane propozycje dla potrzeb kampanii wyborczej i w konsekwencji dla zdobycia władzy. Celem ich głoszenia jest przebicie oferty rywali politycznych i mamienie "głupiej większości" na codzień zupełnie nie interesującej się tym cyrkiem jakim jest żerowanie na nich przez kastę politruków. Naobiecywano sporo "dobrych zmian":
•  500 zł na dziecko,
•  podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł,
•  wprowadzenie podatku bankowego,
•  wprowadzenie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych,
•  15% podatku CIT dla małych przedsiębiorstw,
•  obniżenie VAT,
•  uszczelnienie systemu podatkowego,
•  przywrócenie poprzedniego systemu emerytalnego,
•  karta drobnego przedsiębiorcy,
•  płaca minimalna 12zł/godz brutto,
•  likwidacja NFZ,
•  seniorom po 75. roku życia darmowe leki.

Odnotujmy tylko te sztandarowe obietnice, najczęściej podnoszone w kampanii wyborczej. Celem istnienia każdej(!) partii jest zdobycie władzy. Użyte w tym celu środki nie mają znaczenia tak długo, jak długo są skuteczne. PiS władzę zdobył, bo wyborcy zaakceptowali udział w grze w demokrację na ich warunkach i dali tej partii carte blanche. Tak, tak.

Carte blanche ponieważ nie ma realnych możliwości rozliczenia przedwyborczych obietnic. Mogą w to wierzyć jedynie niepoprawni, zaczadzeni demokraci. Głupcy, lub - w wersji soft - naiwni, lub niedoinformowani. Realizacja obietnic zależy jedynie od dobrej woli polityków i realnych możliwości ekonomicznych. Suweren to abstrakcja, która w najlepszym wypadku zyskuje swój czas w okresie kolejnych wyborów, czyli szopki pijarowskich deklaracji bez pokrycia, a co gorsza bez możliwości ich egzekwowania. Jedyna forma bieżącej egzekucji swojego prawa do nieakceptacji działań polityków to "kryterium uliczne". A to cieniutka linia dzieląca "demokratyczny wyraz woli ludu" od rewolucyjnego wyrównania rachunków i krzywd spowodowanych przez demokratycznych wybrańców, którym wydaje się że mogą do woli oszukiwać i kpić z ludzi w "amber room'ach".

Oczekiwania
Przez lata rządów - demokratycznie wybranego(!) - reżimu ilość oczekiwanych przez Polaków działań przerasta każdą listę obietnic. W udzielonym mi wywiadzie kandydat na posła PiS Mariusz Gugulski powiedział: "Trudno mi zgodzić się z Pańską opinią, że oczekiwania wyborców wobec PiS "nie wybrzmiały podczas spotkań wyborczych". Wyborcy nie nakładali sobie kagańca i przeważnie bardzo jasno mówili, czego oczekują. Testem wiarygodności PiS będzie pierwsze 100 dni po zwycięskich, co daj Boże, wyborach".
Owszem, jednak o ile wyborcy jasno formułowali swoje oczekiwania, to one nie znajdowały miejsca w składanych przez polityków obietnicach, bo z punktu widzenia strategów/stratega wytyczały zbyt "kanciaste granice", żeby można było o nich oficjalnie mówić jako zamiarach partii sięgającej po władzę.

Ponieważ Jarosław Kaczyński powiedział, że "Polacy zasługują na więcej", to lista oczekiwań miała prawo rosnąć, bo zasługujemy:
•  na prawdę o Smoleńsku,
•  na pomnik upamiętniający smoleński zamach,
•  na prawdę o morderstwie ks. Jerzego Popiełuszki,
•  na ujawnienie Aneksu i osądzenie ujawnionych w raporcie afer i ludzi,
•  na rzetelną dekomunizację, ostateczną i skuteczną lustrację,
•  na szybkie osądzenie komunistycznych bandytów,
•  na definitywne oczyszczenie polskiej przestrzeni z pozostałości symboliki ruskiego zniewolenia,
•  na oczyszczenie Powązek ze zdrajców, ruskich siepaczy,
•  na zburzenie pałacu imienia Stalina pozostającego symbolem stolicy Polski(!)
•  na zakończenie okresu "transformacji" i odzyskanie niepodległości,
•  na zniszczenie systemu III RP i unieważnienie zdradzieckich umów OS,
•  na gruntowną ocenę rządów Tuska i Komorowskiego,
•  na naprawienie krzywd wyrządzonych przez demokratycznie wybrany(!) reżim
•  na oczyszczenie życia publicznego z postaci szczególnie skompromitowanych i uwikłanych
...w działalność antypolską,
•  na przywrócenie Polakom poczucia elementarnej sprawiedliwości,
•  na wymierzenia adekwatnych kar za najcięższe przestępstwa zdrady czy korupcji,
•  na surowe kary dla sprzedajnych polityków,
•  na życie w bezpiecznym i dobrze rządzonym kraju,
•  na silną armię i skuteczne, patriotyczne służby specjalne,
•  na polską szkołę i patriotyczne wychowanie młodzieży,
•  na polską kulturę i politykę historyczną,
•  na troskę o rodzinę, polskiego rolnika i przedsiębiorcę,
•  na wyrównianie naszego upokorzenia, bólu i gniewu.
Starczy? Można tak jeszcze długo, bo jak pisałem wyżej lista oczekiwań przebije każdą listę obietnic.

Żadnego "odwetu"
Aleksander Ścios: "Trzeba też o tym przypominać i stawiać trudne pytania, bo w ostatnim miesiącu, pan Jarosław Kaczyński kilkakrotnie sformułował deklaracje, w których ujawnił polityczne intencje swojego środowiska. Padły m.in. zapewnienia - "Nie możemy w tej chwili myśleć o żadnym rewanżu, o żadnym odwecie. Musimy myśleć tylko o jednym: jak Polskę dobrze zmienić!". Niewiele dni później, wyborcy PiS mogli usłyszeć - "Nie idziemy do władzy po odwet czy wyrównanie rachunków. Idziemy po to, by uczynić to, co jest potrzebne." Padły także zapowiedzi o woli "umacniania" i "szanowania roli opozycji" oraz szczególne słowa - "Jesteśmy gotowi zapominać i wybaczać ", przyprawione wszakże zapewnieniem - "Ale prawo będzie działało"".

Czy po przejęciu władzy przez PiS, nasze pragnienie Polski wolnej i sprawiedliwej, nie zostanie nazwane "żądzą odwetu"? - pyta Ścios. To pytanie znajduje zastosowanie do wszystkich wymienionych oczekiwań. Czy mają one zatem szanse na realizację?

"Rozmowę kwalifikacyjną" 25 października PiS przeszedł pozytywnie i został przez nas zatrudniony. Przyjmujemy tę deklarację: - Kluczem do sukcesu jest dziś praca, a nie obietnice - mówiła podczas wrześniowej konwencji Beata Szydło i nie godzimy się na żadną zwłokę. Już płacimy. Żadnych uników. Karta zegarowa na wejściu i wyjściu oraz sprawozdanie z wykonanych zadań. To codzienna rzeczywistość każdego pracownika. Czyż nie?

Jarosławowi Kaczyńskiemu dedykuję słowa Naczelnika, który zawsze był wzorem dla Bliźniaków.
Józef Piłsudski: "Polskę, być może, czekają i ciężkie przeżycia. Podczas kryzysów - powtarzam - strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym".

Panie prezesie w pana otoczeniu jest tylko "jeden człowiek od rzeczy niemożliwych", Antoni Macierewicz i tylko on może ustrzec nas od agentur.

Mirosław Rymar

Wymieniając nasze oczekiwania pozwoliłem sobie nawiązać do wpisu " DWIE PERSPEKTYWY" autorstwa Aleksandra Ściosa.

28.10.2015r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet