Polonia i Polacy na Wschodzie są nieodłączna częścią polskiego narodu - Mirosław Rymar  

 


 

 

 

 

 

 

 

Przegrana Profesora jest potwierdzeniem marnej kondycji systemu demokratycznego. Nie zasługi i wieloletnia służba Polsce, nie wiedza i intelekt, a układy i kasa odgrywają wiodąca rolę! Szkoda.
Profesor Stanisław Mikołajczak, mózg, serce i twórca AKO-wców! To za mało na senatora?!
Kto jest bardziej godzien? Wola ludu w swej większości jest głupia. Jak mawia "pan z myszką",
"większość jest głupia" i tu zgoda z Korwinem.

Dziękujemy za podjęcie wyzwania i gotowość współpracy w dziele tworzenia jednego narodu z Polaków nad Wisłą i Polaków - mieszkańców świata.


Rodaku! - mieszkańcu świata, głosując za granicą głosujesz na listę z której startuje Profesor! Dopóki nie wywalczymy sobie parlamentarzystów reprezentujących polską emigrację głosujmy na takich ludzi jak Stanisław Mikołajczak. To jest właśnie przykład Człowieka, który życiem całym zasłużył sobie na zaszczyt bycia Senatorem Najjaśniejszej. Wybór Profesora to akt leżący u podstaw dobrze rozumianej, niewypaczonej demokracji.
To wybór człowieka wielkiej kultury i wiedzy, a nie "numeru na liście lidera". Jestem pewien, że polska emigracja zyska w Senatorze ważny głos w naszych sprawach - Mirosław Rymar

Do senatu idę służyć
Polonia i Polacy na Wschodzie są nieodłączna częścią polskiego narodu

Wywiad z prof. Stanisławem Mikołajczakiem przwodniczcym Akademickiego klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu.

Kto umiał połączyć twórczo kilkuset profesorów i wspólnej sprawy nie zgubić w niekończących się debatach - ten już okazał swoje senatorskie zdolności. Napisal prof. Andrzej Nowak w rekomenadacjach

Co było impulsem do powstania Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu?

Bezpośrednim impulsem dla powołania Akademickiego klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu była chęć podtrzymania, a właściwie utrwalenia możliwości spotykania się i działania dużej grupy naukowców, którzy utworzyli Akademicki Komitet Honorowy popierający kandydowanie na Prezydenta RP dr. Jarosława Kaczyńskiego. Komitet utworzyły 193 osoby, które bardzo wyraziście i jednoznacznie opowiedziały się nie tylko za prezydenturą Jarosława Kaczyńskiego, ale także za prezentowanym przez niego światem wartości w życiu publicznym i wolnym od obserwowanych patologii funkcjonowaniem struktur państwowych. Kilka spotkań, które Komitet odbył, utwierdziło mnie w przekonaniu, że ten potencjał osobowy i ideowy warto utrwalić, bo oto okazało się, że w środowisku akademickim Poznania jest wcale znacząca liczba osób o uznanej pozycji w swoim otoczeniu, która nie podziela, wydawało się wszechobecnego, mainstreamowego postrzegania świata, a zwłaszcza sposobu i metod "wyjaśniania" tragedii smoleńskiej.

Zresztą, pierwsze, udane próby konsolidowania się prawicowego /konserwatywnego/, republikańskiego środowiska akademickiego Poznania podejmowaliśmy wcześniej, np. przy okazji protestów przeciwko odwołaniu tzw. ekipy pampersów z TVP, także później po odwołaniu Bronisława Wildsteina. Ale szczególne znaczenie miała sprawa lustracji środowiska akademickiego. Wtedy ze wspólnej inicjatywy prof. Tomasza Jasińskiego i mojej (trochę później dołączył do nas prof. Stefan Zawadzki) wystosowaliśmy oświadczenie w sprawie lustracji środowiska akademickiego - pierwsze oświadczenie podpisało ponad 70, drugie jeszcze więcej osób. Potem występowaliśmy w obronie szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Mariusza Kamińskiego - podczas pierwszej próby jego odwołania podjętej przez premiera Donalda Tuska - na kilka miesięcy to pomogło. Jeszcze więcej osób przyłączyło się do nas po wydaniu kilku oświadczeń w obronie Instytutu Pamięci Narodowej.

Po pamiętnej katastrofie smoleńskiej wydaliśmy kolejne oświadczenie. Jego - kilka miesięcy później - konsekwencją było powołanie wspomnianego Honorowego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego. Postanowiliśmy nie drogą przekształcenia, lecz osobistej decyzji członków założyć rejestrowane stowarzyszenie Akademicki Klub Obywatelski, którego oczywistym patronem został Prezydent RP Profesor Lech Kaczyński.

Czy obawy i dzisiaj istniejące, że przynależność do takiego grona może zaszkodzić w karierze, w prowadzeniu badań naukowych i otrzymywaniu grantów znalazły potwierdzenie w kilkuletniej już historii Klubu?

Takie obawy istniały od początku istnienia, a właściwie organizowania AKO. One spowodowały, że bardzo wielu ludzi nauki podzielających nasz świat wartości i nasz ogląd życia publicznego w Polsce, nie zapisało się do Klubu, argumentując to właśnie obawą o ograniczenie finansowania badań własnych lub finansowania instytucji, stowarzyszeń, którymi kierowali/kierują - takie obawy w rozmowach ze mną zgłosiło kilkadziesiąt osób. Jeśli spojrzeć na problem z perspektywy stosunku władz do profesorów zajmujących się katastrofą smoleńską, to widać, że nie były one płonne.

AKO-wcy jak pozwoliłem sobie pańtwa nazwać ze względu na pilną - jak wówczas - potrzebę gotowości do pracy dla Polski bez względu na przeciwności i zagrożenia dają nadzieję na przeciwstawienie się wszechogarniającemu zalewowi postępactwa. Powoli przybywa Was w innych miastach. Czy widzi pan możliwość odzyskania uniwersytetów dla Polski z rąk nie wiedzieć na ile utytułowanych, a na ile utytłanych? Czy to mogą być znowu uczelnie pracujące na rzecz Polski, a nie obcych ideologii? Czy wreszcie da się pogodzić wolność dociekań i myśli z misją nie tylko kształcenia profesjonalistów, ale i wychowywania patriotów polskich?

Bez takiej nadziei nie można prowadzić aktywności w przestrzeni publicznej. Tylko przekonanie o własnej słuszności i determinacja w dążeniu do zmiany - mogą te zmiany spowodować. Ale proces odzyskiwania polskich uczelni będzie bardzo długi i stosunkowo powolny. Pojawiło się już bowiem nowe pokolenie wychowane przez profesorów dotkniętych zarazą komunizmu i serwilizmu - oni (ci młodzi) osobiście nie uczestniczyli w brudnych zachowaniach swoich mistrzów (czynny udział w zwalczaniu polskich patriotów, aktywne członkostwo w partii komunistycznej, różne formy donosicielstwa), ale bezkrytycznie przejęli ich mentalność i sposoby zachowania i reagowania w środowisku. Ostatnio dodatkowo zachłysnęli się nowymi lewackimi ideologiami płynącymi, a raczej narzucanymi nam z zachodu, takimi jak równość zachowań seksualnych, homoseksualizm, a zwłaszcza ideologia gender. My, skupieni w AKO, staramy się pokazywać środowisku klasyczny, tradycyjny świat wartości, który powinien być punktem wyjścia do badań naukowych, zwłaszcza w naukach humanistycznych. Stąd wprowadzenie do naszej deklaracji ideowo-programowej stwierdzenia o komplementarności trzech postaw badawczych: naukowej, artystycznej i religijnej.

Robimy swoje, wierząc, że zasiane ziarna przyniosą owoc, choć z dużym opóźnieniem.

Czy widzi pan szanse na odwojowanie polskiej nauki? Może należałoby utworzyć Uniwersytet Narodowy, który kształciłby polskie kadry dla dyplomacji, administracji państwowej, edukacji i innych dziedzin ważnych dla odrodzenia się Polski?

Nie stawiałbym problemu tak, że chodzi o odwojowanie polskiej nauki. Chodzi przede wszystkim o zdynamizowanie we wszystkich aspektach polskiego życia naukowego, od zwiększenia liczby naukowców i radykalnego zwiększenia nakładów finansowych na naukę, po stworzenie mechanizmów bezpośrednich, twórczych powiązań świata nauki i przemysłu. 20 października br. odbyło się w Poznaniu spotkanie ludzi nauki związanych bezpośrednio i pośrednio z AKO i przedsiębiorców z panią wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości - kandydatką na premiera rządu RP - Beatą Szydło. O tych sprawach mówiliśmy i uzyskaliśmy poważne zapewnienia o skokowym zwiększeniu roli nauki w funkcjonowaniu gospodarki i administracji państwowej. W zamierzeniach programowych PiS jest także stworzenie nowej uczelni nastawionej na kształcenie kadr dla administracji publicznej.

Bardzo mnie martwi nieustanne zapatrzenie, również naszych, patriotycznych elit w to wszystko co idzie z zachodu, a przecież idzie stamtąd do nas ogrom problemów i zagrożeń. Nie chodzi mi tylko o realne zagrożenie np. z tzw. "uchodźcami", ale karykatura demokracji której przykładem jest Unia Europejska, dechrystianizacja, ideologia gender, zagrożenia ekonomiczne rozumiane chociażby jako wrogie przejęcia, czy nieustające parcie Niemiec na wschód tak polityczne jak i ekonomiczne z przekłamywaniem historii włącznie. Jakie mamy szanse na zmianę tych trendów, niejako dobrowolnego uzależniania się niczym narkoman od "zachodniego dealera"?

Ten problem został dostrzeżony przez nasze środowiska, ale także przez Prawo i Sprawiedliwość już dawno. I na miarę naszych możliwości staramy się ukazywać te zagrożenia. Choć trzeba dodać, że dotąd nasze wysiłki dawały dość mierne efekty, bo "europejskie i postępowe" sposoby myślenia są wspierane finansowo i organizacyjnie przez polskie władze. Przy stanie świadomości elit związanych z PiS można mieć nadzieję na radykalną zmianę i tego nastawienia. Szczególną nadzieję rodzi narastające przekonanie o potrzebie krzewienia postaw patriotycznych; zresztą, młodzi ludzie coraz częściej o to się upominają, jest wyraźna wola promowania polskiej kultury, upowszechniania wiedzy o polskiej historii z naszego, polskiego punktu widzenia, powszechne staje się przekonanie o narodowym charakterze gospodarki, zarówno w wymiarze bankowo-ekonomicznym jak i konsumenckim - świadomość konieczności kupowania towarów polskich. I - podsumowując - narastająca świadomość, że jesteśmy ważnym narodem europejskim, szóstym pod względem populacji, o pięknej, oryginalnej historii i kulturze, i że warto ją szeroko pokazywać światu, bez żadnych zaściankowych zahamowań.

Pamiętam doskonale publikowany przez RODAKpress jakże ważny pana głos w kwestii za sady solidarności społecznej w wychowaniu i utrzymaniu dzieci i młodzieży jako gwaranta suwerenności demograficznej Polski. Jaki był odzew? Czy i na ile ta ważna wypowiedź została zauważona? Czy mamy szansę na suwerenność demograficzną?

Początkowo odzew był niezbyt duży. Ale obecnie jest to jedno z kluczowych zagadnień polskiej rzeczywistości. Świadomość demograficzna, zwłaszcza w środowisku politycznym znacznie sie wzmogła. Prawo i Sprawiedliwość traktuje odbudowę polskiej populacji jako jedno z dwóch - trzech najważniejszych zadań stojących przed państwem. Proponowane rozwiązania mają charakter doraźny, ale mam nadzieję, że po zdobyciu władzy zostaną one pogłębione w duchu, który od 5 lat staram się propagować. Że wychowanie i utrzymanie dzieci i młodzieży zostanie objęta zasadą solidarności społecznej, a troską o "kapitał ludzki" zostanie obarczony każdy polski obywatel, niezależnie od tego, czy sam zdecyduje się na posiadanie dzieci. Niektórzy twierdzą, że Polski nie stać na taki wysiłek ekonomiczny. Kilka lat temu panu Jarosławowi Kaczyńskiemu zadano pytanie, czy Polskę stać na suwerenność energetyczną. Odpowiedział, że to jest źle postawione pytanie. Polska musi mieć suwerenność energetyczną. Dokładnie tak samo jest z suwerennością demograficzną. W naszym miejscu Europy kraj 16 - milionowy nie ma cienia szansy na suwerenność, a może i niepodległość.

Czy za decyzją startu w wyborach do senatu stoją właśnie takie przesłanki, że żeby być słyszanym i skutecznym trzeba wejść w bezpośrednie otoczenie władzy?

Moje kandydowanie do senatu RP wyniknęło z pewnej socjologiczno-politycznej konieczności: okazało się, że jestem jedyną osobą, która w zdominowanym przez Platformę Obywatelską Poznaniu może skutecznie podjąć rywalizację z listy Prawa i Sprawiedliwości o ten mandat. I zostałem poproszony o to przez osobę, której się nie odmawia. Moja dotychczasowa działalność, obecność w życiu publicznym Poznania, a może i Polski, była dość powszechnie znana i oczywiście różnie oceniana w zależności od opcji politycznej. Zostanie senatorem niewątpliwie ułatwi prowadzenie działalności i pozytywne załatwianie spraw. Do senatu idę służyć, a nie załatwiać sobie apanaże.

Udział naukowców emigrantów w wyjaśnianie tragedii smoleńskiej jednoznacznie wskazuje na konieczność stworzenia takich struktur organizacyjnych i rozwiązań programowych, które pozwolą na zaangażowanie ogromnego potencjału drzemiącego wśród polskiej emigracji. Jestem przekonany, że trzeba uaktywnić cała polską emigrację a nie tylko te kilka procent jakie skupione jest w organizacjach polonijnych. Często zmanipulowanych i skłóconych zarówno przez służby jak i różnej maści "opiekunów' z nadania nie zawsze patriotycznych partii. Czy podejmie pan trud w senacie dla wywalczenia prawa wyboru reprezentacji polskiej emigracji i Kresowian w polskim parlamencie?

Mamy nadzieję, że od lat poruszany przez nas temat, znany już liderom PiS przy zaangażowaniu pana nareszcie nabrałby realnych kształtów i zamiast "opiekunów" w pełni sprawna i świadoma emigracja miałaby szanse rozpocząć nowy etap równoprawnej współpracy z krajem. Mielibyśmy co najmniej troje przedstawicieli w polskim parlamencie, którzy wspieraliby nasze dążenia. Pani Anna Maria Anders, Pan Profesorze w senacie i przynajmniej jeden poseł.

Przede wszystkim uważam, że Polonia i Polacy na Wschodzie są nieodłączna częścią polskiego narodu. Drogi i przyczyny, które zawiodły Polonię na obczyznę są różne, ale najczęściej dramatyczne, zwłaszcza dla pierwszego pokolenia. Nie wybiera się życia z dala od swoich, bez poważnej przyczyny i rzadko z dobrej woli. To powinno nakładać na ojczyznę szczególną troskę o tych Polaków, których los tam rzucił, a którzy zachowują ścisły związek z krajem. Sprawy udziału Polonii w polskim życiu politycznym powinna rozstrzygać stosowna ustawa, a być może nawet zapis konstytucyjny. Tam, gdzie prawo dopuszcza podwójne obywatelstwo, prawa Polaków na obczyźnie, polskich obywateli, powinny być identyczne, jak Polaków w kraju; w krajach, gdzie podwójne obywatelstwo jest niemożliwe w takiej pełni, obywatelskie uprawnienia powinna dawać karta Polaka. Tak prawnie umocnieni w polskości i przy niej trwający będą realną częścią populacji Polaków z pełnią praw i obowiązków z tego wynikających. Takim obowiązkiem jest dbanie w nowych ojczyznach o dobro i interes kraju pochodzenia, o jego rozwój ekonomiczny, kulturalny, o podtrzymywanie więzi w kolejnych pokoleniach, wyraźne i stanowcze przeciwstawianie sie szkalowaniu dobrego imienia Polski i Polaków.

Jeśli podobnie myślą Polacy na obczyźnie - jestem gotów w pełni z nimi współpracować, przełamywać bariery prawne, a przede wszystkim mentalne i emocjonalne utrudniające wzajemne kontakty.

Dziękuję za rozmowę

Mirosław Rymar

Strona kandydata


23.10.2015r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet