Moja mama została cynicznie wykorzystana - Mirosław Rymar  

 


 

 

 

 

 

 

 


Za granicą wygrała Pani zdecydowanie i to kolejny impuls do realizacji naszego projektu "Jeden jest naród polski", który ma wprowadzić do parlamentu desygnowanych i wybieranych przez polską emigrację parlamentarzystów. Ten projekt to będzie nasze sprawdzam woli obejmujących władzę. Nikt im w niczym nie będzie w stanie przeszkodzić. Liczymy na Pani deklarowaną pomoc i za cztery lata na swoją reprezentację w sejmie i senacie.

Tak to dobre słowo
Moja mama została cynicznie wykorzystana
Rozmowa z Anną Marią Anders kandydatką na senatora w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

RODAKpress : Witam panią serdecznie i zapraszam do rozmowy nie tyle o córce generała Andersa, ile o kandydatce na senatora Rzeczpospolitej.

Anna Maria Anders : Dzień dobry panu. Tak, w wyborach parlamentarnych 2015 roku, które odbędą się 25 października, zdecydowałam się kandydować, jako bezpartyjna kandydatka z listy PiS do Senatu RP.

RODAKpress : Rozmawiając z córką Generała trudno nie zapytać o jej ojca, o dom rodzinny o - jakże często w obecnej Polsce - wyszydzaną polskość i patriotyzm. Napisała pani na swojej stronie: "Mój Tato został przez komunistyczne władze PRL pozbawiony polskiego obywatelstwa. Ale nie mogli nam wyrwać Polski z serca". Jak wyglądało życie dziewczynki urodzonej w otoczeniu obcego, angielskiego żywiołu, a żyjącej w polskim domu, pod opieką taty, który dla Polaków na obczyźnie i tych w kraju był żywą legendą?

Moje dzieciństwo było bardzo ciekawe i szczęśliwe, ale zarazem można powiedzieć wiodłam takie podwójne życie, bo z jednej strony chodziłam do szkoły angielskiej, gdzie miałam koleżanki i kolegów Anglików. Z nimi się spotykałam u nich, ale i u mnie w domu. Z drugiej strony było to nasze życie emigracyjne w którym towarzyszyłam ojcu podczas różnych uroczystości i akademii, co wraz z atmosferą w domu i postawą rodziców tworzyły fundament pod moje patriotyczne wychowanie. To, że żyliśmy w Anglii powodowało, iż mój tato był na ulicy osobą anonimową. Byłam bardzo blisko ze swym ojcem, z którym często spędzałam czas poza domem, na długich spacerach, rozmowach w parku. Odprowadzał mnie do szkoły, chodziliśmy razem do sklepu... To był taki bardzo opiekuńczy, choć wymagający tato. Mama artystka, więc w spotkaniach towarzyskich, w domu oprócz wojskowych uczesniczyły postaci ze świata sztuki. Częstymi gośćmi byli Hemar, gen. Kopański, Bór-Komorowski i wiele innych ludzi sceny i oficerów. Dla mnie oczywiście nie były to sławy, czy bohaterowie tylko znajomi moich rodziców. Taki dom. Moje poczucie bezpieczeństwa i okres dorastania zbudowane było na miłości rodziców. Ojciec to była moja ostoja. Ostoja rodziny.

RODAKpress : Czy przechodziła pani - jak wiele dzieci emigrantów - okres buntu, odtrącenia polskich korzeni? Czy też atmosfera domu, postawa i wpływ rodziców pozwolił pani uniknąć tego przykrego doświadczenia?

Absolutnie nie. Wiem o czym pan mówi, ale w naszym domu była Polska. Wychowałam się w domu bardzo patriotycznym. Byłam przygotowywana do powrotu do kraju. Będąc córką generała Andersa od zawsze byłam dumna, że jestem Polką. Nie, żadnego buntu. Jestem przerażona widząc co się dzieje z pojęciem polskości w mojej ojczyźnie. To niewiarygodne ile trzeba włożyć pracy, żeby Polska znowu była Polską. Taką o jakiej marzył mój ojciec i jego pokolenie.

RODAKpress : Czy uczestniczyła pani w młodości w życiu polonijnym osobiście? Czy jedynie towarzysząc ojcu w różnych uroczystościach i akademiach okolicznościowych?

Chodziłam do polskiej szkoły i należałam do młodzieżowego zespołu teatralnego. Harcerstwo to był bardzo krótki epizod.

RODAKpress: Jest pani osobą wykształconą, mówiącą wieloma językami. Proszę panią - wygrywając wybory - jaki bagaż wiedzy i doświadczeń zawodowych wniesie pani do senatu?

W Bristolu ukończyłam filologię romańską z biegłą znajomością języka francuskiego i hiszpańskiego . Później mieszkałam w Paryżu, gdzie pracowałam w Biurze Prasowym UNESCO. To dało mi duże doświadczenie w kontaktach międzynarodowych, a także medialne i prasowe. Na u niwersytecie w Bostonie uzyskałam tytuł Master of Business Administration z ekonomii i biegle opanowałam kolejne języki: włoski oraz niemiecki.

Przez kilka lat pracowałam w jednej z największych na świecie firm naftowych. Z tego okresu wyniosłam bogate doświadczenia biznesowe zdobywane w różnych krajach. Jestem przekonana, że będę cennym partnerem dla polityków i ekspertów w wielu dziedzinach aktywności senatu.

RODAKpress : Jest pani kobietą oficerów. Zdawać by się mogło, że nie jest łatwo żyć na codzień, prywatnie wśród żołnierzy. Córka generała, żona pułkownika i matka porucznika. Jakie cechy ma taka kobieta?

Bezsprzecznie tak - jestem kobietą oficerów: córką, żoną i matką. Moim mężem był pułkownik armiii amerykańskiej, którego poznałam - można powiedzieć - nad grobem mego ojca, na polskim cmentarzu wojskowym w 1984 roku podczas obchodów 40-lecia Bitwy pod Monte Cassino. Później przez jakiś czas mieszkaliśmy w Ameryce, gdzie mój mąż pracował w Pentagonie w administracji Ronalda Reagana. Następnie wróciliśmy - można powiedzieć - do Rzymu na półtora roku. W tym okresie mąż pracował jako attaché w ambasadzie USA. Stamtąd przenieśliśmy się do Monachium. Pod koniec pięcioletniego pobytu w Niemczech urodził się nasz syn Robert, który miał siedem miesięcy kiedy pojechaliśmy do Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj to już młody oficer armii amerykańskiej. Tak, jestem kobietą oficerów. Mówią, że urodę odziedziczyłam po mamie, a charakter po ojcu. Jestem osobą wytrwałą w dążeniu do celu, zdeterminowaną, wiedzącą czego chce. Jestem optymistką i jak trzeba to osobą waleczną (śmiech).

RODAKpress : Po śmierci męża, usamodzielnieniu się syna i śmierci mamy w 2010 roku, roku który nie tylko panią okropnie doświadczył, ale i wszystkich Polaków śmiercią naszej elity nad Smoleńskiem stał się dla pani przełomowym. Wówczas postanowiła pani kontynuować dzieło matki. Dzieło pamięci o tacie i jego żołnierzach. To jednak nie wszytko, bo pani podjęła się dokończenia zadania, którego nie dane było dokończyć Generałowi. Powołała pani fundację.....

Tak. Należy wyraźnie podkreślić te dwie sprawy. Kontynuację dzieła mamy, Ireny Renaty Anders chroniącego od zapomnienia generała Andersa i Jego Żołnierzy oraz moją inicjatywę; dokończenia dzieła Ojca. Chcę pomóc w powrocie do Polski potomkom Polaków, którzy do dziś żyją w byłych republikach sowieckich. W tym celu powstała Fundacja im. Generała Władysława Andersa. Niewątpliwie możemy sobie poczytywać za sukces, że Fundacja sprowadziła stu piędziesięciu młodych Polaków, którzy mają w Polsce stypendia umożliwiające im naukę i życie w Polsce, a zatem poznawanie kraju do którego pragnęliby powrócić. W obecnej sytuacji nawały tzw. "uchodźców" sprawa Polaków wywiezionych na wschód nabrała wreszcie stosownego znaczenia. Społeczeństwo polskie dostrzegło, że są gdzieś poza Polską ich rodacy chętni wrócić do ojczyzny, a zamiast nich rząd zamierza sprowadzić obcych kulturowo emigrantów zarobkowych. Nareszcie jest odpowiednia atmosfera społeczna do przeprowadzenia repartiacji tych co chcą powrotu. To ciemna plama na wizerunku polskich polityków, którzy przez tyle lat nie potrafili tego zrobić.

RODAKpress : "Moją pasją są sprawy obronne oraz edukacja ze szczególnym naciskiem na wychowanie patriotyczne i obywatelskie oraz umacnianie współpracy kraju z Polonią Świata i Polakami poza jego granicami". To cytat z pani strony i słowa, które przesądziły o naszym zainteresowaniu pani kandydaturą na senatora. Jest pani jedną z niewielu osób wyraźnie rozróżniających Polonię od Polaków wywiezionych na wschód i pozostawionych na Kresach. No i oczywiście jasna deklaracja pracy na rzecz współpracy Polaków, mieszkańców świata.

Nie tylko dom rodzinny, ojciec, ale późniejszy czas rozwijał moje zainteresowanie sprawami wojskowymi. Obecność Polski w NATO, kwestie wpółpracy Polski z Ameryką w ujęciu jakie zaprezentował pan prezydent Duda i PiS są mi bardzo bliskie. Jeżeli dodamy do tego sprawy obronne i ich postrzeganie wychowania patriotycznego, to one zdecydowały o podjęciu rozmów i w końcu decyzji o starcie w wyborach. Bezpieczna Polska jest moim priorytetem! A świadomość, że ciągle moje nazwisko otwiera wiele drzwi nie tylko w Polsce, ale i na świecie może mi tylko pomóc.

Jest dużym nieporozumieniem, że wielu polityków, dziennikarzy i tzw. ekspertów wrzuca do "jednego worka" Polonii wszystkich Polaków żyjących poza granicami Polski. Już samo to świadczy o braku kwalifikacji do wypowiadania się, czy jeszcze gorzej zajmowania się sprawami emigracji polskiej i Polaków na Kresach czy na wschodzie. Trzeba jasno powiedzieć, że na Kresach Rzeczpospolitej żyją Polacy(!), a nie żadna Polonia. Oni nigdzie nie wyjechali. To Polska na skutek wydarzeń dziejowych ich tam zostawiła. To samo dotyczy Polaków wywiezionych przez Rosjan na wschód. To nie Polonia, a polskie ofiary rosyjskich represji.

Niedawno otrzymałam mocny mandat do zajmowania się sprawami Kresów, bo zostałam pierwszym w historii Marszałkiem Konfederacji Obywateli Kresów Rzeczypospolitej, co jest dla mnie wielkim zaszczytem i przy dużym doświadczeniu w sprawach emigracyjnych mam podstawy do reprezentowania w senacie spraw Polaków-mieszkanców świata.

RODAKpress : Dotychczasowe doświadczenia z zaangażowaniem Polaków z emigarcji w polityce krajowej pozostawiają wiele do życzenia. Natomiast zaangażowanie naukowców w wyjaśnianie tragedii smoleńskiej jednoznacznie wskazuje na konieczność stworzenia takich struktur organizacyjnych i rozwiązań programowych, które pozwolą na zaangażowanie ogromnego potencjału drzemiącego wśród polskiej emigracji.
To co rozumiemy i znamy pod szyldem Polonii to zaledwie kilka procent polskiej emigracji. Chcemy zacząć mówić o całej emigracji polskiej, a nie tylko o jej maleńkiej części. Chcemy mieć reprezentację w polskim parlamencie będąc obywatelami Polski co najmniej tak samo jak mieszkający w Polsce Niemcy.
Czy pani będąc jedną z nas jest gotowa zangażować się w taki projekt?

Całym sercem. Nikt w Polsce nie zna tak spraw polonijnych/emigracyjnych jak człowiek, który żyje na emigracji. Nikt inny nie jest w stanie prawidłowo ocenić potrzeb emigracji i kierunków finansowania oraz budowy programów współpracy. Warunkiem owocnego współdziałania dla Polski jest zaufanie i profesjonalizm. Zaufanie możliwe jest wówczas kiedy to emigracja wybierze swoich reprezentantów, bo tylko oni dają nadzieję działania poza krajowymi układami i szanse zachowania niezależności.

RODAKpress : Do tej pory ciągle mamy "opiekunów Polonii" jak niepełnosprawni, a przecież polscy patrioci na emigracji od zawsze dowodzą swej dojrzałości i gotowości pracy na rzecz Polski. Owi "opiekunowie" z nadania różnych, nie zawsze dobrze życzących Polsce partii od zawsze dążą do skłócania i rozbijania środowisk patriotycznych na emigracji. Ten proceder trwa do dzisiaj. Dlatego chcemy panią prosić o przyjęcie na siebie w senacie roli reprezentanta polskiej emigracji, który da początek poważnej pracy na rzecz równoprawnej współpracy, a nie "opieki". Czy możemy liczyć na pani współpracę w tej materii?

Zdecydowanie tak. Miliony Polaków żyje poza granicami kraju i jest rzeczą co najmniej przykrą, że nie mają głosu w sprawach rozwoju swojej ojczyzny, a pozostają jedynie rezerwuarem krwi przelewanej w jej obronie w tragicznych chwilach jej historii.

RODAKpress : Wiemy, że istnieją dwie zasadnicze przeszkody we współpracy emigracji z Polską. Poza robotą służb i antypolskich mediów występuje brak wiedzy i kompetencji po obu stronach. Tzw. eksperci i "opiekunowie" ds. Polonii to nie zawsze najwyższej próby specjaliści. Zaś emigranci idący do polityki polskiej to także często ludzie o wątpliwych cechach.

Dlatego chciałabym być takim zwornikem pomiędzy emigracją, a instytucjami państwa polskiego. Osobą nie zatrudnianą z woli władz partyjnych tylko z wyboru, z mandatem uzyskanym w demokratycznych wyborach. Osoby angażowane na stanowiska w administracji państwowej nie spełniają kryterium demokratycznego i ich postawa nie podlega weryfikacji społecznej. Dlatego bywa, że mogą to być osoby o wątpliwych cechach. Należy zrobić wszytko co można, żeby emigracja miała swoją reprezentację w parlamencie polskim po to, aby Polska była w stanie w pełni korzystać z potencjału nie tylko patriotycznego, ale i intelektualnego jaki w niej drzemie. Aby ci wspaniali ludzie mogli przyczynić się do unowocześnienia struktur i programów działania nie tylko Polonii, ale całej emigracji, żeby ją uaktywnić. W tym również politycznie.

RODAKpress : Mówiła pani, że długo ją straszono PiS-em. Pani matka popełniła błąd wchodząc w bliskie kontakty z byłym - już na szczęście - prezydentem. To z kolei świadczy, że wśród emigrantów chętnych do pracy dla Polski też problemem jest poprawne rozeznanie sytuacji politycznej w kraju.

Ma pan rację. Wielu z nas na emigracji nie ma wyczulonego tego zmysłu rozeznającego "who is who" w polskiej polityce, ale w kwestii mojej mamy muszę powiedzieć - tak, to jest dobre słowo - że została ona cynicznie wykorzystana przez polityków i sztab wyborczy kandydata na prezydenta, pana Komorowskiego. Ona była już wówczas dziewiędziesięcioletnią staruszką, której ideą było zachowanie pamięci o Mężu i Jego Żołnierzach. Szczytem marzeń było, aby tą idęę przenieść do Polski, a tu dzwonią ludzie od pana Komorowskiego i wykazują zainteresowanie, mało tego proszą o spotkanie z kandydatem. Ona nie była politykiem, była zupełnie apolityczna. Zgodziła się tak, jakby zgodziła się, gdyby propozycja przyszła wcześniej od pana Kaczyńskiego. Ona marzyła by Generał Anders wrócił do Polski chociaż w pamięci Polaków. To nawet nie tyle ona, ile jej nazwisko zostało wykorzystane w celach bieżącej polityki. Mnie też długo straszono PiS-em. Robiono dużo żeby nie dotarła do mnie prawda o obecnej sytuacji politycznej. Mając na względzie niezbyt fortunną decyzję mojej mamy i zamiar zaangażowania się w sprawy polskie sama zaczęłam szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania dotyczące polityki polskiej i zdecydowałam, że to o czym mówił w swojej kampanii prezydent Andrzej Duda i to co jest w jego programie i w programie PiS dało mi odpowiedzi niezbędne aby podjąć decyzję z kim mi po drodze do senatu.

Zapewniam moich rodaków w świecie, na Kresach i w miejscach zsyłki, że będziecie mieli swojego przedstawiciela w polskim parlamencie. Reprezentanta waszych spraw i problemów. Proszę o wasze głosy.

Dziękuję za rozmowę.

Mirosław Rymar

Strona naszej Kandydatki

Jej facebook i twitter

Rodacy, 25 października głosujemy na naszą Kandydatkę!
Mamy szansę zaistnieć w Senacie,
podziękować "opiekunom" i wziąć nasze sprawy w swoje ręce.
To będzie wspaniały przyczółek do rozpoczęcia prac nad realizacją projektu "Jeden jest naród polski" i rozszerzenia reprezentacji parlamentarnej polskiej emigracji w przyszłych wyborach.

Anna Maria Anders może stać się przyczółkiem
polskiej emigracji w polskim senacie!


"Myślę, że ojciec byłby dumny, że kandyduję do senatu"

19.10.2015r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet