Święty Jan Paweł II - Witold, co ty tu robisz?

Witold, co ty tu robisz?
Z prof. Witoldem Kieżunem, ekonomistą, wybitnym teoretykiem zarządzania, rozmawia Beata Falkowska

Panie Profesorze, kiedy po raz pierwszy spotkał Pan bł. Jana Pawła II?

- Gdy wyszedłem z więzienia, trzy lata studiowałem w Krakowie, miałem kontakty z redakcją "Tygodnika Powszechnego", który miał wówczas zupełnie inną linię niż obecnie. Poznałem dobrze redaktora Jerzego Turowicza. W 1949 roku, gdy byłem w Zakopanem, zaprosił mnie on do tzw. Księżówki, czyli domu wypoczynkowego dla księży w Kuźnicach. Wczesnym rankiem przyszliśmy razem na śniadanie, a przy jednym ze stolików w stołówce siedział jakiś ksiądz. Przywitał się serdecznie, a redaktor Turowicz przedstawił mi ks. Karola Wojtyłę, który studiował w Rzymie, a wówczas był wikariuszem w kościele św. Floriana w Krakowie. Zaczęliśmy rozmowę, potem okazało się, że mamy wielu wspólnych znajomych, m.in. moja krewna działała w Teatrze Rapsodycznym, z którym związany był młody Karol Wojtyła. Z tym zresztą wiąże się zabawna historia. Mężem tej mojej powinowatej był Marian Niżyński, znany krakowski poeta. 1 września 1939 roku napisał piękny wiersz opublikowany w krakowskim "Ilustrowanym Kurierze Codziennym". Zacząłem deklamować:

Krwi i konwalii Tworzący nie zmylił
Dwa im imiona, jeden dając zew
Trza by poeta nad nimi się schylił
Biało-czerwony z nich wywodząc zew

Gdy skończyłem, ks. Karol Wojtyła spytał: "A jak dalej?". Ja już niestety reszty nie pamiętałem. A wtedy On wyrecytował cały ten wiersz. Serdecznie pogratulowałem Mu wspaniałej pamięci, a On spuentował: "Byłem aktorem". Potem bardzo zainteresował się moimi przeżyciami wojennymi i powojennymi, opowiadałem Mu o obozie, pobycie w krakowskich więzieniach. Skończyło się na tym, że pojechaliśmy razem na Kasprowy Wierch, tam znowu usiedliśmy w restauracji i do wieczora rozmawialiśmy. To było bardzo ciekawe doświadczenie. To był mój okres szkolny, bardzo wówczas się interesowałem filozofią, teologią. W czasie młodości stale szukamy prawdy, dyskutujemy rozmaite koncepcje, a ks. Wojtyła był wybitnym umysłem. Na tym jednak skończyła się nasza znajomość. Na wiosnę 1949 roku zrobiłem magisterium, dostałem pracę w banku i zostałem przeniesiony do Warszawy.

Ale spotkał się Pan Profesor ponownie ze świętym wkrótce Papieżem, i to w wyjątkowych okolicznościach.

- Jest rok 1990, ja jestem kierownikiem projektu Organizacji Narodów Zjednoczonych w Burundi. Kilka lat wcześniej nawiązałem bliski kontakt z nuncjuszem apostolskim w tym państwie i namawiałem go, by zaprosić Papieża do Burundi. Została zorganizowana taka wizyta Ojca Świętego w środkowej Afryce. Nuncjusz apostolski w Burundi poprosił mnie wówczas, bym wystąpił jako korespondent Radia Watykańskiego. Przeszedłem specjalne czterodniowe szkolenie dla korespondentów RW, zostałem zaakceptowany. Później stwierdzono również, że skoro mówię po polsku, powinienem być blisko Papieża w kluczowych momentach tej wizyty, m.in. podczas powitania na lotnisku. Bardzo mnie to ucieszyło. Przygotowaliśmy piękną ceremonię. Papieża witała m.in. córka Polki i Burundyjczyka, którzy poznali się na studiach w Pradze i zamieszkali później w Burundi. Ta śliczna Murzyneczka, ubrana w strój krakowski, podeszła do Papieża i nienaganną polszczyzną powiedziała: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Ojciec Święty zaskoczony stwierdził: "Jak ty pięknie mówisz po polsku". A ona na to: "Bo ja jestem Polka". Wtedy ja też powiedziałem moje "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Papież popatrzył na mnie, zdziwił się i raptem mówi: "Witold, co ty tu robisz?". Po tylu latach pamiętał mnie. Może ja byłem łatwy do zapamiętania ze względu na mój bardzo wysoki wzrost.

Były okazje do spotkań, rozmów z Papieżem w trakcie tej wizyty?

- Miałem wówczas stały kontakt z Ojcem Świętym, ponieważ nasze biuro mieściło się na parterze w budynku nuncjatury, a Ojciec Święty mieszkał na pierwszym piętrze, przechodził zatem zawsze przez nasze biuro, przystawał i był czas na rozmowę. Nawet ktoś nam zrobił zdjęcie, gdy tak rozmawiamy. Byłem wtedy bardzo zaniepokojony sytuacją w Polsce. Od zagranicznych biznesmenów słyszałem opinie, że Polska to eldorado, gdzie można kupować fabryki, przedsiębiorstwa za jedną czwartą ceny. Dziwili się, że ja siedzę w Afryce, zamiast nad Wisłą robić interesy. Mówiłem Papieżowi o swoich obawach, że Polska jest wykupywana. Papież bardzo się zaniepokoił. Zapamiętałem Jego stwierdzenie, że z jednej strony dobrze, że Polska przechodzi na system kapitalistyczny, ale otwiera to furtkę do priorytetu "mieć" nad "być". Na tę konkluzję Ojciec Święty położył bardzo mocny akcent w naszych rozmowach.

Wielokrotnie wyrażał Pan swój szacunek dla głosu Jana Pawła II w obszarze ekonomii i nauk społecznych.

- Tę kwestię proporcji "mieć" i "być" Papież poruszał w swoich dwóch encyklikach. Moim zdaniem, to jest obecnie kluczowy problem światowy. Aż nie chce się wierzyć w dane zaprezentowane na konferencji w Davos, że pięć najbogatszych rodzin na świecie posiada majątek równy majątkowi połowy biedniejszej części ludzkości. Jan PawełII był bardzo ostrożny, jeśli chodzi o ocenę wartości wolnego rynku, m.in. dlatego, że bał się priorytetu "mieć" nad "być". Podstawową Jego troską była dysproporcja bogactwa i walka o to, by biedne narody miały sprawiedliwy udział w światowym bogactwie. Coraz większa kompromitacja "wolnego" rynku jedynie dowodzi, jak właściwe były Jego wnioski.

Jaka refleksja towarzyszy Panu przed kanonizacją Papieża, księdza Karola, towarzysza zakopiańskich rozmów?

- Jestem prawie w tym samym wieku co Papież. Wspominam to spotkanie w górach i do głowy by mi wówczas nie przyszło, że ks. Wojtyła zostanie Papieżem, a co dopiero świętym. Tam był dla mnie po prostu świetnym, serdecznym kumplem. Największą satysfakcję z tego, że go znałem, odczuwałem w 1979 roku na placu Piłsudskiego, gdy Ojciec Święty wypowiedział te znamienne słowa: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". To jest nie do zapomnienia, to była ekstaza, że wreszcie ktoś to powiedział!

Dziękuję za rozmowę.

Beata Falkowska

12.05.2014r.
Nasz Dziennik


Czytaj więcej - 1 -
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołšcz do nas - Aktualnoœci RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet