PRZEGRANA WOJNA - (1) DIAGNOZA - Aleksander Ścios


W 30 rocznicę śmierci


Afera marszałkowa -
bo tak nazwałem cykl wydarzeń z lat 2007-2008 jest ,,matką" wszystkich afer z czasów rządów PO-PSL





 
Od redakcji RODAKpress:
Szanowni Państwo,

Aleksander Ścios od lat swoimi tekstami tworzy wspólnotę niezależnej myśli.
W tej trudnej pracy powinniśmy go wspierać i dlatego redakcja w imieniu Autora zwraca się do Państwa o dokonywanie dobrowolnych wpłat.
W tym celu przejdź na blog Aleksandra Ściosa

Kliknij na przycisk
"Przekaż darowiznę"
i dalej według instrukcji na stronie.
Dziękujemy wszystkim, którzy okażą wsparcie.

Ronald Reagan:"Jesteśmy w stanie wojny, a przegrywamy
ją dlatego, bo nie chcemy zdać sobie sprawy, że ją toczymy"

PRZEGRANA WOJNA - (1) DIAGNOZA

"Jesteśmy w stanie wojny, a przegrywamy ją dlatego, bo nie chcemy zdać sobie sprawy, że ją toczymy" - Ronald Reagan.

Żadne gwarancje NATO nie zapewnią nam bezpieczeństwa, jeśli sami nie usuniemy zagrożeń wewnętrznych i nie uwolnimy się od obcych wpływów. Obecność około tysiąca żołnierzy "batalionowej grupy bojowej", będzie z pewnością ważnym uzupełnieniem architektury naszego bezpieczeństwa, ale w żaden sposób nie chroni nas przed niebezpieczeństwem związanym z wojną informacyjną i hybrydową. Nie oczekujmy również, że pobyt amerykańskich żołnierzy wpłynie na zmniejszenie aktywności obcej agentury lub oddali groźbę antypolskich działań politycznej agentury wpływu.

"Problem bezpieczeństwa państwa nie sprowadza się do tajemnic wojskowych, do walk wywiadów i kontrwywiadów, ochrony granicy państwa, jego sieci telekomunikacyjnych, gotowości bojowej wojska i innych kwestii tego rodzaju. Powiedziałbym nawet, iż w aktualnej sytuacji sprawy te - choć oczywiście ważne - nie są pierwszoplanowe. Taki charakter mają natomiast liczne kwestie związane ze sprawnością całości mechanizmu państwowego: płynność podejmowania decyzji, stopień podatności służb państwowych na korupcję i rozmaitego rodzaju inspiracje (np. w zakresie tworzenia prawa) ze strony sił obcych, sprawność aparatu ścigania, stopień podatności instytucji finansowych państwa na zakłócenia mogące zdestabilizować np. płynność obiegu pieniądza, warunki wiarygodności instytucji państwa na forum międzynarodowym i sporo innych zagadnień " - pisał przed ponad 20 laty prof. Andrzej Zybertowicz w książce -"W uścisku tajnych służb. Upadek komunizmu i układ postnomenklaturowy".
Z tej trafnej diagnozy wynika, że kwestii bezpieczeństwa państwa nie można sprowadzać wyłącznie do powiększania potencjału militarnego. Trzeba spojrzeć na nie z perspektywy funkcjonalności całego mechanizmu państwowego, a szczególnie tych procesów, które zabezpieczają nas przed skutkami związanymi z zagrożeniem wewnętrznym. W tych sprawach możemy liczyć wyłącznie na własne siły.
Z wypowiedzi przedstawicieli NATO oraz deklaracji polskich polityków wynika, że gwarancja naszego bezpieczeństwa ma być oparta na efekcie odstraszania potencjalnych agresorów. Koncepcja odstraszania powinna zatem obejmować również obszar polityki wewnętrznej państwa, jego zdolności do reagowania na zagrożenia polityczne, informacyjne czy ekonomiczne.
To potrzeba tym ważniejsza, że w chwili obecnej istnieje niewielkie prawdopodobieństwo ataku militarnego na cele znajdujące się na naszym terytorium. Znacznie większym zagrożeniem wydaje się możliwość uderzenia hybrydowego o charakterze niemilitarnym (działania ofensywne w cyberprzestrzeni, presja ekonomiczna, wielokierunkowe działania dyplomatyczne) oraz groźba przeprowadzenia akcji terrorystycznych i operacji dezinformacyjnych. Równie poważne zagrożenie stwarzają próby destabilizacji sytuacji politycznej i ekonomicznej, kombinacje operacyjne wymierzone w strategiczne cele państwa, dywersja polityczna oraz działalność wrogich ośrodków propagandy.
Konflikty hybrydowe na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie pokazały, jak ważną rolę odgrywa w nich umiejętnie zorganizowana propaganda. Do operacji służących oddziaływaniu psychologicznemu, dywersji ideologicznej i politycznej, Rosjanie wykorzystali tam tajne i jawne kanały służb specjalnych, dyplomatycznych i medialnych, ze szczególnym uwzględnieniem ośrodków ulokowanych wewnątrz zaatakowanych państw. Dla przykładu - aneksję Krymu poprzedziła zmasowana akcja polityczna i propagandowa, przeprowadzona wśród miejscowych elit i środowisk decyzyjnych. Posłużyła ona nie tylko zaktywizowaniu agentury wpływu i zwolenników rosyjskiej obecności, ale wywołaniu poważnego kryzysu politycznego i ekonomicznego. Z kolei rosyjską "misję stabilizacyjną" w Syrii poprzedzono akcją dyplomatyczną i medialną w USA i na Bliskim Wschodzie oraz wywołaniem sterowanej "fali imigracji" zalewającej Europę.

Oceniając zachowania władz III RP w ostatnim okresie, można zaryzykować tezę, że są one całkowicie nieprzygotowane na tego typu zagrożenia i niezdolne do obrony przed działaniami hybrydowymi. Zawdzięczamy to dwóm czynnikom - dominacji dogmatyki politycznej (partyjnej) nad sprawami bezpieczeństwa oraz braku procedur i mechanizmów obronnych służących eliminowaniu zagrożeń wewnętrznych.
Pierwszy czynnik ma znaczenie decydujące, bo uniemożliwia prawidłową diagnozę zagrożeń i fałszuje ich obraz nieadekwatną dialektyką "mechanizmów politycznych". To, co jest w istocie działaniem z zakresu wojny hybrydowej (destabilizacja sytuacji politycznej, próba wywołania kryzysu, budowanie negatywnego wizerunku państwa na arenie międzynarodowej) bywa definiowane w kategoriach "naturalnych procesów demokracji" i nie podlega ocenom instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. W efekcie - w systemie pojęć III RP nie obowiązuje termin "polityczna agentura wpływu", na określenie partii prowadzących antypolską działalność, nie używa się nazwy "dywersja polityczna", w odniesieniu do akcji wymierzonych w polską rację stanu i nie zachowuje świadomości działań "wrogich ośrodków propagandy", definiowanych przez rządzących jako "media prywatne".
Dla zobrazowania problemu, można wskazać co najmniej dwa wydarzenia z ostatnich miesięcy - wielowątkową kombinację związaną z unijną "debatą nad stanem polskiej demokracji" oraz precyzyjny atak wymierzony w ministra obrony narodowej, skutkujący próbą odwołania szefa MON w przeddzień szczytu NATO.

W pierwszym przypadku dopuszczono, by temat "zagrożenia demokracji" został sfingowany, nagłośniony i narzucony opinii publicznej, jako wiodący motyw walki politycznej. Przy udziale politycznej agentury wpływu i antypolskich ośrodków propagandy, doprowadzono następnie do przeniesienia tematu ma forum Komisji Europejskiej i zainicjowania wielorakich akcji politycznych wymierzonych we władze III RP. Wskutek takich działań, nastąpiło nie tylko poddanie poszczególnych ustaw i decyzji rządu PiS pod ocenę organów unijnych oraz konfrontowanie ich z unijnymi "normami demokracji", ale doszło do destabilizacji wewnętrznej sytuacji politycznej (tzw. konflikt z TK) i wykreowania negatywnego wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Cele tej kombinacji obejmowały zatem: testowanie reakcji grupy rządzącej, przećwiczenie procedur służących obaleniu rządu, związanie uwagi ośrodków decyzyjnych sztucznie wywołanymi problemami, destabilizacje organów państwa oraz pacyfikację (uprzedzenie) ewentualnych działań wymierzonych w wewnętrznych wrogów.
Drugie z wydarzeń stanowi wręcz spektakularny przykład prowadzenia wojny hybrydowej, z zastosowaniem punktowego uderzenia w interesy państwa. Do przeprowadzenia ataku wykorzystano publikacje ośrodków antypolskiej propagandy. Poprzez fałszywe i całkowicie irracjonalne oskarżenia, zaatakowano nie tylko osobę ministra, ale również jego małżonki, generując w ten sposób zainteresowanie opinii publicznej oraz budując atmosferę podejrzeń i pomówień. Kolejny krok polegał na włączeniu do akcji politycznej agentury wpływu i wykorzystaniu publikacji jako pretekstu do sformułowania wniosku o odwołanie szefa MON. Korelacja poszczególnych etapów dowodzi, że mieliśmy do czynienia z działaniem zsynchronizowanym i całkowicie zamierzonym, którego kulminacja miała nastąpić w przededniu warszawskiego szczytu NATO. Łatwo zdefiniować cele tej operacji: podważenie zaufania do osoby ministra (szerzej - do szefostwa MON), przekierunkowanie uwagi opinii publicznej, wywołanie chaosu i zamętu informacyjnego, osłabienie pozycji negocjacyjnej Polski podczas szczytu, tworzenie negatywnego wizerunku grupy rządzącej w oczach natowskich partnerów. Nie ma wątpliwości, że dopuszczenie do sejmowej debaty nad odwołaniem ministra obrony narodowej, w przeddzień historycznego wydarzenia, mającego decydować o statusie bezpieczeństwa Polski, było rzeczą tyleż bezprecedensową w skali cywilizowanych państw, jak szkodliwą i groźną.

Analiza obu wydarzeń wskazuje, że mamy do czynienia z działaniami z zakresu wojny hybrydowej o charakterze niemilitarnym, w której wykorzystano środowiska ulokowane wewnątrz atakowanego państwa. W obu przypadkach zastosowano podobny schemat - poczynając od akcji propagandowych i dezinformacyjnych (z wykorzystaniem wrogich ośrodków medialnych), poprzez generowanie sztucznych problemów i konfliktów, po działania agenturalne i polityczne, podejmowane przez partie i grupy określane mianem "opozycji". Wydarzenia te należy oceniać w podwójnym kontekście: sytuacji międzynarodowej, związanej z militarną agresją Rosji i ofensywą rosyjskiej agentury oraz w odniesieniu do okoliczności wewnętrznych, uwarunkowanych intencją odbudowy polskiego potencjału obronnego i wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa. Tylko z takiej perspektywy można dokonać prawidłowej klasyfikacji działań podejmowanych przez wrogie ośrodki. Błędna i z gruntu fałszywa wizja reguł "walki politycznej" oraz mitologia "mechanizmów demokracji" zaciemnia obraz i prowadzi do ignorowania zagrożeń.
Ponieważ obie operacje zakończyły się sukcesem, wolno twierdzić, że układ rządzący jest całkowicie nieprzygotowany do przeciwdziałania takim aspektom wojny hybrydowej i bezsilny wobec dalszych, podobnych akcji. Wprawdzie w wypowiedziach polityków grupy rządzącej pojawiają się wzmianki o "działaniach antypolskich", "Targowicy" czy "godzeniu w polskie interesy", to nie mają one żadnego przełożenia na konkretne decyzje władzy, nie prowadzą do analizy zjawiska i próby zdefiniowana przeciwnika.
Wszechobecna atmosfera mitologii demokracji i kreowania fałszywych wizji "opozycji", sprzyja akcjom wojny hybrydowej i znakomicie ułatwia działalność wrogich ośrodków.
W tworzeniu tej atmosfery ogromne zasługi mają tzw. wolne media, w tym "odzyskana" przez PiS publiczna TV i radio oraz publicyści kojarzeni z grupą rządzącą. To tam następuje rezonowanie wszystkich treści propagandowych i dezinformacyjnych produkowanych we wrogich ośrodkach. Tam powiela się i rozpowszechnia każdą wypowiedź i każdą akcję skierowaną przeciwko interesom Polski. Niezależnie, czy działania te wynikają ze źle pojmowanej zasady pluralizmu informacyjnego, czy mają swoje podłoże w kompleksach i ograniczeniach luminarzy tych mediów, trzeba je nazywać współuczestnictwem w wojnie hybrydowej i traktować jako akty dywersji. Media, które w nich uczestniczą wykonują de facto robotę na rzecz wrogich ośrodków i ułatwiają przeciwnikowi dotarcie z toksycznym przekazem do jak największej liczby odbiorców. Ponieważ ta faza operacji wojny hybrydowej jest zwykle najważniejsza, nie sposób bagatelizować stopnia szkodnictwa, jakiego dopuszczają się "wolne media".
Obecność takich zjawisk dowodzi, że państwo pod wodzą Prawa i Sprawiedliwości nie wypracowało mechanizmów obronnych na wypadek działań dezinformacyjnych i destabilizacyjnych i nie prowadzi obecnie żadnej polityki informacyjnej. W tych kwestiach nie obowiązują nowe regulacje prawne, nie ma też instytucji (organów) powołanych do bezpośredniej walki.
W reakcjach ośrodków władzy nie ma również miejsca na czynnik odstraszania potencjalnych agresorów ani woli przeciwdziałania dywersji politycznej. Nawet w takim zakresie, jaki dotyczy "wolnych mediów" i ośrodków medialnych bliskich PiS, nie istnieje spójna i sensowna polityka zarządzania informacją. Próżno więc wypatrywać skutecznych metod defensywnych oraz mechanizmów ofensywnego oddziaływania.
Polskie służby i instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo zdają się w ogóle nie dostrzegać tego obszaru aktywności wrogich ośrodków, a brak woli politycznej ze strony grupy rządzącej paraliżuje jakiekolwiek inicjatywy i projekty.
Jeśli zatem w tak istotnej strefie, państwo polskie nie potrafi zneutralizować i zablokować działań politycznej agentury wpływu i jest bezsilne wobec akcji wrogich ośrodków propagandy, czy możemy mówić o poprawie bezpieczeństwa Polaków? To pytanie warto sobie zadać, gdy po warszawskim szczycie NATO partyjne media będą karmiły wyborców klasyczną "propagandą sukcesu".

Na przykładzie Ukrainy widać, że skuteczne zastosowanie działań hybrydowych jest możliwe tylko wtedy, gdy atakowane państwo zostanie zdestabilizowane politycznie i nie będzie zdolne do wykonywania swoich funkcji. To, co robią dziś wrogie Polsce ośrodki, całkowicie wypełnia zakres przygotowań do poważniejszych akcji hybrydowych. Jest tylko kwestią czasu, gdy nastąpią kolejne uderzenia.
Póki takie działania są definiowane według fałszywej nomenklatury "mechanizmów demokracji", a rządząca Polską grupa nie próbuje nawet dostrzec zagrożenia - nie mamy szans na wygranie tej wojny.

Ubiegając irracjonalny zarzut, jakoby autor - anonimowy bloger koncentrował się tylko na wytykaniu błędów ekipy rządzącej i nie chciał podać "konstruktywnych" rozwiązań, uprzedzam o drugiej części cyklu "Przegranej wojny", w której wskażę konkretne działania, jakie należałoby podjąć w związku z zagrożeniem ze strony politycznej agentury wpływu. Absurdalność takiego zarzutu dotyczy faktu, że podobne oczekiwania chętnie formułuje się pod adresem blogera-publicysty, nie zaś wobec licznego grona polityków grupy rządzącej, ekspertów i doradców, sowicie opłacanych z państwowej kasy .

Aleksander Ścios
Blog autora

PRZEGRANA WOJNA - (2) TERAPIA
NIE BĘDZIEMY RAZEM. KONKLUZJA

ŚCIOS PYTAŁ KOMOROWSKIEGO, a TERAZ PYTA NASZYCH WYBRAŃCÓW

Czytelnikom Aleksandra Ściosa i jego komentatorom na blogu oraz TT:
Aleksander Ścios 19 maja 2016 21:43

Szanowni Państwo,

Najmocniej przepraszam stałych Czytelników bezdekretu za dyskomfort związany z lekturą niektórych "komentarzy" i za obecność treści, które nie powinny znaleźć się w tym miejscu.
Od wielu lat staram się prowadzić blog w ten sposób,by nie pojawiały się tu dezinformacje, łgarstwa lub esbeckie "wrzutki". Dość ich w tzw.wolnych mediach i na "prawicowych" forach internetowych.
Nie dopuszczam również do głosu klasycznych idiotów, ćwierćinteligentów ani zadaniowanych funkcjonariuszy.
Nie ma tu miejsca dla teoretyków spisku żydo-masońskiego, wyznawców endokomuny i narodowych bolszewików, dla sierot po Urbanie, esbeckich prowokatorów lub zwolenników "trzeciej drogi".
Nie mam czasu ani ochoty, by prowadzić polemiki na poziomie uwłaczającym ludziom rozumnym. Nie uważam też za konieczne objaśniania rzeczy oczywistych.
To kwestia zasad, higieny psychicznej oraz szacunku wobec gości i przyjaciół bezdekretu.

Chcę więc wyraźnie podkreślić, że od tej chwili wszelkie brednie o "wspólnych posiedzeniach rządów polskiego i izraelskiego z ojcowskim nadzorem Amerykanów" itp. rewelacje, których autorzy węszą spiski żydowsko-amerykańskie, będą stąd natychmiast usuwane i nie doczekają się odpowiedzi.
Będę również kasował "komentarze" w stylu zaprezentowanym przez pana "Kowalski Jaroslaw". Nie ma tu miejsca na niewybredne insynuacje ani na łgarstwa powielane na forach Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa itp. organizacji.
Nie interesuje mnie - co o takich praktykach pomyślą autorzy takich wypowiedzi. Będę ich usilnie zniechęcał do odwiedzania mojego bloga i dbał, by nie zaśmiecali tego miejsca.

Z komentarzy na blogu Autora:
przemek łośko 6 lipca 2016 20:24

Zaczynam coraz głębiej zastanawiać się, czy nie jest to czas założenia Rzeczpospolitej Obywatelskiej, ruchu, który w sposób obiektywny i korzystny dla obywateli będzie dążyć i dokona:

1. głębokiej przemiany aparatu państwowego, a w szczególności daleko idącej redukcji aparatu administracyjnego
2. całkowitej redefinicji prawa gospodarczego, w tym przeprowadzi jego uproszczenie w zakresie wydatków budżetowych i podatków
3. całkowitej redefinicji polityki bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego poprzez redukcję ilości służb kontroli wewnętrznej i znaczace zwiększenie ilości służb zewnętrznych oraz udziału nowych technologii w codziennej pracy obu służb
4. całkowitej redefinicji prawa karnego poprzez znaczące wyeliminowanie kar bezwzględnego więzienia za przestępstwa drobne i zastąpienie ich rzeczywiście wykonywaną pracą społeczną w pełnym wymiarze
5. całkowitej redefinicji prawa pracy poprzez znaczące zniesienie obciążeń podatkowych dla pracodawców, o ile podejmą programy doskonalenia zawodowego
6. całkowitej redefinicji zasięgu aktywnego wpływu kulturowego Polski poprzez media, misje handlowe, kulturalne i gospodarcze (np. organizacja Kompani Wschodniej, Kompanii Zachodniej - zrzeszeni w nich przedsiębiorcy mogliby liczyć na finansowy udział Państwa w przedsięwzięciach biznesowych, które mogłyby w efekcie pozowlić na uzyskiwaniu znaczącego udziału w branżach gospodarczych innych państw)

Realizacja takiego scenariusza wymaga odsunięcia od władzy Czcicieli Czyśćca, zgrzebnych urzedników używających siły Państwa nie do stworzenia trwałych podstaw jego ekspansji, ale do ścigania niezbyt zamożnych w skali europejskiej obywateli, którzy - jednak - lokalnie wyróżniają się tym, że mają o jedno mieszkanie własnościowe, jedną oborę więcej od przeciętnej, na którą nowi rządcy chcą przystać choćby przez porównanie do swoich osobistych majątków.

Z postulatów, które wysuwam, wynika jasno, że:

1. trzeba wyjaśnić wszystkie sprawy, które nie pozwolą nam pełnić misji kulturowej (sprawy posowieckie, ubeckie, niewyjaśnione zabójstwa, mordy założycielskie, magdalenki, etc.)
2. trzeba dokonać totalnego uproszczenia praw rządzących gospodarką
3. trzeba w 60, amoże 70% zredukować zatrudnienie w tzw. sektorze publicznym

W takich realiach mniejsza grupa osób będzie kierować wydajniej i szybciej środkami, które wpływają do budżetu Państwa. Jeśli Państwo będzie kosztować o 350 milardów złotych mniej, zarazem jeśli ściągnie o 200 miliardów podatków mniej, wówczas uzyska nadwyżkę 150 miliardów złotych, co pozwoli pokryć deficyt budżetowy, zasilić fundusz ekspansyjny, fundusz nowych technologii, edukację, służbę zdrowia i armię.

Jednocześnie Rzeczpospolita Obywatelska powinna wprowadzić mechanizmy kontrolne, które pozwolą nadzorować pracę policji i sądownictwa, a nowa Konstytucja posiadać mechanizmy trwale zabezpieczające Polskę przed przerostem administracyjnym, skomplikowaniem przepisów i deficytem budżetowym. To jedyna droga do odnowienia Państwa.

Niech Pan założy ten ruch, ja się przyłączę :)

Panie Przemku,

Przedstawił Pan doskonały projekt budowy silnego, wolnego państwa. Co oznacza, że z jego realizacją trzeba zaczekać do czasu zakończenia "długiego marszu". Ponieważ koncentruje się Pan głownie na postulatach ekonomicznych, domyślam się, że Polacy byliby bardziej zainteresowani ich spełnieniem, niźli kwestiami bezpieczeństwa. Taka jest naturalna gradacja potrzeb.
Wiemy jednak, że bez zapewnienia bezpiecznych warunków i solidnej rozprawy z Obcymi, nie ma szans na realizację podobnych postulatów.
Nie mogą funkcjonować dobre projekty ekonomiczne w państwie, które jest obiektem ataków hybrydowych i znajduje się pod groźbą wpływów obecnej agentury. W takim państwie - a jest nim dziś III RP, jakiekolwiek sensowne pomysły gospodarcze, zostaną skonsumowane przez mafijne grupy interesów. Dlatego, gdy słyszę o projektach premiera Morawieckiego, zadaję sobie pytanie - kto naprawdę będzie ich beneficjentem?

***

Urszula Domyślna 7 lipca 2016 12:03

Panie Aleksandrze,

Beneficjentem planu premiera-bankstera, człowieka o zimnym spojrzeniu dowódcy plutonu egzekucyjnego, będzie rzecz jasna, towarzysz Lewiatan - klik , potem być może gadzina pomniejsza, a potem... skończą się pieniądze. :))

Nam musi wystarczyć uroczy fragment Pana Tadeusza:

I to wiadomo także u starych Litwinów
(A wiadomość tę pono wzięli od rabinów),
Że ów zodyjakowy Smok długi i gruby,
Który gwiaździste wije po niebie przeguby,
Którego mylnie Wężem chrzczą astronomowie,
Jest nie wężem, lecz rybą, Lewiatan się zowie.
Przed czasy mieszkał w morzach, ale po potopie
Zdechł z niedostatku wody; więc na niebios stropie,
Tak dla osobliwości jako dla pamiątki,
Anieli zawiesili jego martwe szczątki.
Podobnie pleban Mirski zawiesił w kościele
Wykopane olbrzymów żebra i piszczele.

Pozdrawiam :)

***

Marcin Ís 6 lipca 2016 20:39

Nie wypada Panu kadzić bo to może być bodźcem dla pychy ale doprawdy wyprzedza Pan wszystko inne co czytam o kilka długości. Przykład pierwszy z brzegu: ponieważ TT podpowiada mi cytowanego tu prof. Zybertowicza wszedłem dziś na jego TT. Nie ma po co, ten skapciały profesor (bliskość władzy chyba nikomu nie służy) dalej analizuje kim są ludzie KOD, co napisała GW, kataryna albo Holland. Albo RT: "Obowiązkowo trzeba wysłuchać analizy prof. @AndZyberto dotyczącej opozycji i jej korzeni".

Analizować nadal 6 lat po 100410 czym jest tzw. opozycja to doprawdy trzeba być, za przeproszeniem, profesorem.

Zanik IQ na tzw. "prawicy" - to jest coś co mnie najbardziej zastanawia już od dziesięcioleci. Czemu zanikło ajkju na prawicy i w kościele a czemu Oni są zawsze sprytni.

Analizować nadal 6 lat po 100410 czym jest tzw. opozycja to doprawdy trzeba być, za przeproszeniem, profesorem.

Święte słowa, Panie Marcinie, święte słowa... :)

Pozdrawiam

Marcin Ís,

Chcę Pana zapewnić, że choć lubię wodę sodową, nie używam jej do płukania umysłu :) Cytat z książki prof. Zybertowicza zamieściłem oczywiście celowo i z premedytacją. Była to w tamtym czasie jedna z nielicznych książek, jakie warto było przeczytać. I taka pozostała do dziś.
Dlatego sięgając po myśli sprzed ponad 20 lat, warto je konfrontować z dzisiejszym dorobkiem pana profesora - jako bliskiego doradcy prezydenta Andrzeja Dudy. Warto też patrzeć, jak eksperci i intelektualiści skupieni wokół obozu władzy analizują obecną rzeczywistość i jakim sprawom poświęcają uwagę.
Pan już dokonał takiej konfrontacji, a jej efekty powinny uzmysłowić nam, że czas budować prawdziwą elitę. Taką, której IQ nie jest uzależnione od rządowych posad, orderów i osobistych pożytków.
Muszę jednak zwrócić uwagę, że są politycy, którym nie sposób stawiać zarzutu "pozostawania w tyle". Dziś usłyszałem znakomitą wypowiedź ministra Macierewicza na temat działań zmierzających do storpedowania warszawskiego szczytu NATO, w której padły słowa bliskie mojemu widzeniu tzw. opozycji:
"To było naprawdę bardzo, bardzo zaawansowane, włącznie z łączeniem z tą inicjatywą konkretnych nazwisk, centrum organizacyjnego NATO. To była naprawdę bardzo zaawansowana akcja, która ewidentnie miała swoje korzenie także w Polsce i była wspierana przez to, co się nazywa opozycją. Nie wiem, czy to jest właściwa nazwa w wypadku tych partii, bo to są po prostu ludzie, którzy prowadzili przez lata politykę appeasementu wobec Rosji, albo wprost - prorosyjską, a po odsunięciu od władzy działają wprost w kierunku zmierzającym do zakwestionowania interesów Polski, a przy tym posługują się kłamstwem, fałszem, wprowadzają w błąd opinię publiczną".
http://niezalezna.pl/82924-szef-mon-ujawnia-probowano-nam-odebrac-szczyt-nato-akcja-miala-korzenie-w-polsce

Pozdrawiam Pana

08.07.2016r.
RODAKnet.com





RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet