WIELKIE SPRZĄTANIE - Aleksander Ścios


W 30 rocznicę śmierci


Afera marszałkowa -
bo tak nazwałem cykl wydarzeń z lat 2007-2008 jest ,,matką" wszystkich afer z czasów rządów PO-PSL





 
Od redakcji RODAKpress:
Szanowni Państwo,

Aleksander Ścios od lat swoimi tekstami tworzy wspólnotę niezależnej myśli.
W tej trudnej pracy powinniśmy go wspierać i dlatego redakcja w imieniu Autora zwraca się do Państwa o dokonywanie dobrowolnych wpłat.
W tym celu przejdź na blog Aleksandra Ściosa

Kliknij na przycisk
"Przekaż darowiznę"
i dalej według instrukcji na stronie.
Dziękujemy wszystkim, którzy okażą wsparcie.

WIELKIE SPRZĄTANIE

Wydarzenia związane z tzw. aferą taśmową, ukazują znaczący postęp w strategii postsowieckich służb. Do niedawna, KGB i jego agendy likwidowały nazbyt skompromitowanych wspólników lub fundowały im odwiedziny "seryjnego samobójcy". Dla pozbycia się zakładników kłamstwa smoleńskiego i bezużytecznych uczestników paktu z Putinem, wystarczą "komprmateriały", kontrolowane dymisje i personalne roszady. Od ponad roku są one umiejętnie rozgrywane i służą "uprzątnięciu" sceny politycznej pod nowe rozdanie.

Zakrojona na szeroką skalę, profesjonalna akcja podsłuchiwania i nagrywania najważniejszych osób w państwie - nie mogłaby się odbyć bez zaangażowania ludzi służb specjalnych. Tylko oni mogą inspirować i dezinformować, wyciszać i nagłaśniać akcje propagandowe, wzmacniać lub ukrywać określone wątki sprawy. Mają możliwości wpływania na decyzje prokuratur i oceny polityków. Mogą kierować głosem ekspertów, naukowców i dziennikarzy. Szczególnie ci ostatni stali się wdzięcznym obiektem rozlicznych gier, w których "walka o laptop" naczelnego "Wprost", podniesiona do rangi " obrony wolności słowa i demokracji ", ukazuje rzeczywisty zakres zmanipulowania tego środowiska.
Nie zadano wówczas pytania (i nie padło ono do dnia dzisiejszego) - co stoi na przeszkodzie, by koledzy naczelnego "Wprost" i redakcje innych mediów opublikowały wszystkie materiały z nagrań i jednym pociągnięciem zdetonowały aferalną "bombę"? Dlaczego od ponad roku są one obiektem wybiórczej selekcji, dokonywanej przez nieustalony "ośrodek decyzyjny" i służą utrącaniu tylko poszczególnych postaci?
Można oczywiście wierzyć, że za wielowątkową kombinacją operacyjną stoi biznesmen i dwóch kelnerów, którzy samotrzeć rzucili wyzwanie "systemowi Tuska", ale w realiach III RP ta wizja wydaje się mało wiarygodna. Jeśli nawet M. Falenta współpracował z CBA, a operacja dotyczyła " rutynowego nagrywania partnerów biznesowych ", sprawa od dawna wykracza poza potencjał obecnych szefów służb i wydaje się rozgrywana przez dysponentów spoza ośrodka rządowego. I choć nad tematem pochylają się rozmaici eksperci i dziennikarze śledczy, nikt nie próbował ustalić inspiratorów owej "afery" ani wskazać środowiska, któremu ona służy. Zdumiewającą indolencję i niechęć do rozwikłania sprawy wykazuje również prokuratura. Postawienie zarzutów M. Falencie i dwóm innym osobom, nie tylko nie zahamowało publikacji nagrań, ale wywołało pojawienie się nowych rewelacji i nowych rozgrywających.
Tusk, Nowak, Graś, Sienkiewicz, Sikorski - to tylko nazwiska najważniejszych postaci reżimu, które w ostatnim roku odeszły ze stanowisk. Ich rezygnacje, w mniejszym lub większym stopniu były powiązane z ujawnieniem kompromitujących nagrań lub mają związek z rozgrywkami związanymi z aferą. Roszady i dymisje łączy wspólny mianownik - dotyczą ludzi blisko związanych z D. Tuskiem i pozbawiają wpływów osoby z "pierwszego garnituru" Platformy. Charakterystyczną cechę można także dostrzec w selekcji głównych bohaterów nagrań. Nie znajdziemy wśród nich ludzi związanych z Belwederem ani polityków kojarzonych z tzw. frakcją G. Schetyny. Krótka wzmianka o "prywatnej wizycie Komorowskiego" w restauracji "Sowa", została szybko wyciszona. Ta okoliczność, równie dobrze może być dziełem przypadku (osoby z tych kręgów nie pojawiały się w lokalach, w których dokonywano nagrań), jak stanowić wskazówkę dla amatorów teorii spiskowych i poszukiwaczy "ośrodka decyzyjnego".
Najnowsza odsłona "afery taśmowej" wydaje się ukierunkowywać poszukiwania i wskazuje na rozpoczęcie decydującej rozgrywki. W jej centrum znaleźli się ludzie służb i resorty dotąd bliskie ośrodkowi belwederskiemu. Ujawniono bowiem nagrania z udziałem szefa CBA, a w tle rozmowy (Kalisz-Kwaśniewski) pojawiła się wzmianka o wypowiedzi byłego szefa SKW na temat korupcji w MON, w którą miał być zamieszany minister Siemoniak, " a być może ktoś wyżej ". Materiały zdetonowano w momencie, gdy B. Komorowski kończy kadencję prezydencką, a pozycja Pawła Wojtunika wydawała się niezagrożona. Warto zauważyć, że o rzeczywistych relacjach politycy PO-służby, świadczy sytuacja, w której szef CBA odmówił E. Kopacz podania się do dymisji. "Odpalenie" wątku z udziałem Wojtunika, powinno przeciąć spekulacje, jakoby nagrania z "Sowy" nadal znajdowały się w depozycie CBA i skierować uwagę na toczącą się od dawna "wojnę służb". O wiele ciekawsze jest jednak nagłośnienie tematu potencjalnej korupcji w MON oraz następujący po tym spektakl medialnych wyjaśnień, zaprzeczeń i przeprosin bohaterów rozmowy.
Nie sądzę, by ujawnienie wątku korupcyjnego miało zakończyć się dymisją Siemoniaka. Chodzi raczej o sygnał w stronę osób decydujących dziś o ogromnych przetargach dla wojska lub próbę wywarcia wpływu na te rozstrzygnięcia. Ponieważ ten obszar "od zawsze" znajdował się w orbicie zainteresowania byłych i obecnych służb wojskowych, rozgrywka na takim poziomie, może stanowić istotną wskazówkę w kwestii "ośrodka decyzyjnego".
Błędem byłoby jednak sądzić, że mamy do czynienia z "rosyjską grą", w której ekipa rządząca odgrywa rolę ofiary. W takiej koncepcji, chętnie wspieranej przez niektórych "prawicowych" publicystów, kryje się szczególnie fałszywa supozycja. Bo jeśli za "aferą taśmową" stałaby Moskwa (co sugerował w Sejmie D. Tusk mówiąc o "związkach z osobami, które działały w dziedzinie połączeń gazowych między Polska a Rosją"), w doskonałym świetle stawiałoby to ekipę PO-PSL, jako grupę szczególnie niewygodną dla Putina. Tymczasem Rosja wprawdzie miesza w naszym politycznym kotle, jednak gry i kombinacje operacyjne w ramach "nowego rozdania" wynikają z innych intencji i są dokonywane rękami rodzimych kreatorów. Nagrania z "Sowy" stanowią tylko jedno z narzędzi, zaś wymiana dotychczasowej ekipy na mniej skompromitowany model oraz ustalenie nowych stref wpływów, nie wymagają angażowania moskiewskich przyjaciół. Wystarczy, że w III RP są siły, na które Putin i inni wrogowie Polski, mogą zawsze liczyć.

Aleksander Ścios
Blog autora
Tekst opublikowany w "Gazecie Polskiej Codziennie" z 16.07.2015r .

18.07.2015r.
RODAKnet.com





RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet