Tekst miał kończyć się zapowiedzią „CDN” - Mirosław Rymar  

 


 

 

 

 

 

 

 

Los Polski leży w rękach polskich patriotów, których Polacy jeszcze nie znają i nie potrafią wyłonić, a tym bardziej wesprzeć.
”Tekst miał kończyć się zapowiedzią „CDN”...

Marsz MUSI  być bardzo DŁUGI i proszę nie pytajcie już dlaczego, bo to widać na codzień gołym okiem. I ci którym tak spieszno niech ulokują swoje pieniądze, energię i nadzieje w Lublinie, i kanapowych tworach "ludowładztwa" tuzów na "prawicy".

(Miałem nadzieję, że nie będę pierwszy, ale ze względu na ostatnie zdanie niesposób dłużej zwlekać)
Szanowny Panie Aleksandrze,

Nie wiedząc, że pracuje Pan nad tym tekstem i co będzie on zawierał, dwa dni wcześniej opublikowałem tłita z grafiką ( https://twitter.com/RODAKvision1/status/1120641005122801664 )
która - mam taką nadzieję - obrazuje czas w jakim jesteśmy i perspektywę „długiego marszu” oraz jego cel pozwalający odzyskać Niepodległą.
Dla Czytelników Pana bloga nie jest żadną nowiną poziom prezentowanych na nim tekstów, ale dla mnie temat „demokratycznej" czyli dobrowolnej niewoli jest kluczowy i dlatego uważam ten tekst za bardzo ważny. Niemal każde zdanie jest wartością uświadamiającą dyby i pęta w które mieszkańcy terytorium polskiego dobrowolnie wchodzą z dumą prostaczka obnosząc się z nimi jak z tombakową biżuterią z lokalnego odpustu.
Beneficjentom kiszczakowego nowotworu udało się sprowadzić ów „akt wyborczy” już nawet nie do igrzysk dla „ciemnego ludu” ale do igr dla „ludzi głupich,mało szlachetnych i prostackich”. A od takich trudno się spodziewać refleksji, czy tego wszystkiego o czym Pan pisze w odniesieniu do suwerena/społeczeństwa/obywateli.
Oni nie potrafią dobrowolnie rozstać się z mitem suwerena. Nie potrafią pojąć własnej niemożności i zrozumieć, że "nie mogą decydować o losie Polski". Ta "społeczność" nawet nie zdaje sobie sprawy, że "decyduje"(?) jedynie o losach swoich i IIIRP, tymaczasowego państwa na terytorium polskim. Ustanowionego przez Stalina w formie "guberni okupowanej", zwanej peerel, a potem przez Kiszczaka, jego psa już jako "wolna i niepodległa".
Los Polski leży w rękach polskich patriotów, których Polacy jeszcze nie znają i nie potrafią wyłonić, a tym bardziej wesprzeć.

Z ogromnym smutkiem i świadomością bezsilności, a zarazem doniosłości odczytuję ostatnie zdanie, już poza tekstem zasadniczym:
”Tekst miał kończyć się zapowiedzią „CDN”, ale z uwagi na problemy związane z dalszym funkcjonowaniem bezdekretu, nie odważyłem się umieścić tych liter.”

Moje spostrzeżenia oparte są na innej podstawie niż Pana i nie napawają one optymizmem. Pan dostrzega rosnący na przestrzeni lat wpływ Pana publicystyki i ma Pan oczywiście słuszność, bo trudno tego nie zauważyć. Rośnie ilość ludzi posługujących się Pana argumentacją i wręcz słownictwem z Bezdekretu, ale to wszystko jest bierne. Stanowi przyczynek do..., ale póki co nie pozwala nawet na osłonę i bezpieczne trwanie bloga i jego Autora.

Teraz już do wszystkich Państwa. Nie tylko do naszego Mistrza.
Krótkie podsumowanie, które należy się Maszerującym, żeby wiedzieli w jakim są miejscu i co ich czeka.
Skupiam swoją uwagę i oceny na trzech filarach:
1. „Marsz przciw mitom”
2. strona „marsz przeciw mitom”
3. strona „polecane lektury”

Ad.1
Pierwszy etap „marszu” to promocje obydwóch tomów „Nudis verbis...”
Efekt mizerny. Skutek: utraciliśmy jedynego wydawcę gotowego wydawać książki Aleksandra Ściosa pomimo totalnego zapisu na tego Autora.
Etap drugi - nigdzie, w żadnej formie nie znalazłem potwierdzenia realizacji proponowanych, ani jakichkolwiek form działania. Być może były, ale nic o nich nie wiem, a zatem nie pojawiły się na stronie. Nie otrzymałem żadnego maila z opisem/informacją o przeprowadzonych akcjach, projektach itp.
Nie liczę śladowych informacji na tt i w komentarzach na blogu.
Zero wsparcia i zainteresowania we współpracy w rozwoju strony „marszu”.
O konkursie na logo "marszu" nawet nie będę pisał.

Ad.2 i 3 to tylko dane statystyczne.
Mówimy o tysiącach ludzi obserwujących tt Aleksandra Ściosa, Bezdekretu i Rodaka.

Ad.2 - marzec i kwiecień - DWA MIESIĄCE!


Unique visitors

Number of visits

Pages

Hits

Bandwidth

118

151

423

2.985

171.15MB

Ad.3 - kwiecień - start strony. Nikt nie nadesłał żadnego linku do PDF z "Polecanych lektur" oprócz Pana Aleksandra, który i tak pracuje ponad siły i "swobodę" pozostawianą mu przez "polskie służby".


Unique visitors

Number of visits

Pages

Hits

Bandwidth

227

377

992

2,753

56.96GB

Jedyny pozytywny wniosek: wchodzący ściągają materiały ze strony. Brawo! Czy przekazują dalej? Nie wiem. Obawiam się, że brak tej wiedzy nie jest wynikiem wielkiej skromności Odwiedzających "Polecane lektury".

rodaknet.com - marzec i kwiecień


Unique visitors

Number of visits

Pages

Hits

Bandwidth

4,432

6,649

53.910

169,578

33.18GB

Ostatnimi czasy strona bardzo „zaniedbana”. Normalnie wizyt było dziennie ponad 1000. Podaję dane z Rodaka jedynie dla porównania, bo jest to nadal jedynie głęboka nisza. Wypromowanie strony bez odpowiednich funduszy to długi czas i/albo duże zaangażowanie zainteresowanych.

Spójrzcie Państwo tylko na cyferki RT na @SciosBezdekretu i @RODAKvision1 pod tłitami informującymi o kolejnych pozycjach e-book na stronie „Polecanych lektur”. Już samo to wystarczy, aby ocenić poziom zaangażowania „rozumnych” Polaków, bo za takich można uważać czytelników Pana Aleksandra. Cyfry są nieubłagane.
Informacje o wpłatach to kolejny wskaźnik określający liczbę ludzi w ten sposób zaangażowanych. Im należy się tym bardziej wielkie podziękowanie, bo czynią coś tak mocno niepopularnego jak przekazywanie pieniędzy. Dziekuję im jako uczestnik tej "wszechnicy narodowej" jaką jest Bez dekretu!

Obcy potrafią.
Zebrali 150tys na samochód zniszczony przez kierowcę "premierki" Szydło. Dziesiątki tysięcy na lidera KODziarzy, a to tylko dwa przykłady, że potrafią. Pomijam celowość i marnotrawstwo tych zbórek, czy wręcz przestępczy charakter działań tych aktywistów, ale tym bardziej powinno nam to doskwierać, że stać ich na to tylko dlatego że niszczą to, co jeszcze polskiego w Polakach zostało.

Marsz MUSI  być bardzo DŁUGI i proszę nie pytajcie już dlaczego, bo to widać na codzień gołym okiem. I ci którym tak spieszno niech ulokują swoje pieniądze, energię i nadzieje w Lublinie, i kanapowych tworach "ludowładztwa" tuzów na "prawicy".
"Prawicy" - nawiasem mówiąc -, której dawno już nie ma i pozostał z niej tylko wylniały, obmierzły slogan uprawiaczy #DemoKreacja. Dzisiaj trwa WOJNA pomiędzy deprawacją globalizmu we wszystkich sferach życia społecznego, a świadomymi zagrożeń patriotami usiłującymi zachować tożsamość narodową i państwową. Nazwijcie to jak chcecie: globalizm kontra nacjonalizm? Nie ma znaczenia, bo nie o definicje tu chodzi, a o przyszłość świata jaki znamy. Dotyczasowe podziały sceny politycznej zostały wchłonięte i znormalizowane podług potrzeb #DemoKreacja i jej "karuzeli władzy" dopuszczającej tylko swoich. O czym pisze Pan Aleksander. Dodam tylko, że dotyczy to w moim najgłębszym przekonaniu wszystkich reżimów demokratycznych, a nie tylko w IIIRP. Różni je tylko poziom wyrafinowania i wyrachowania, oraz głupoty suwerena. Jedyny dopuszczalny poziom sporu, to mniejsze lub większe rozdawnictwo pieniędzy zabranych "wyborcom" ukrywane pod hasłem różnych rozwiązań "ekonomicznych". Micha to jedyny czynnik tak naprawdę decydujący o "wygranej" tej lub innej frakcji "partii władzy", bo takie są możliwości intelktualne, aspiracje i oczekiwania suwerena. "Ciemny lud" nigdy niczego więcej nie potrzebował do egzystencji na darowanym mu przez "jego" wybrańców poziomie.
Panie Aleksandrze każde "zachwianie" się ciągłości Bezdekretu nie mówiąc już o jego zamknięciu będzie ogromym sukcesem wrogów Polski i równie ogromnym problemem dla nas, Maszerujących.
Dla nas podwójnym:
- stracimy źródło nie tylko informacji, oceny, analiz, ale i busoli korygującej azymut marszu,
- uświadomimy sobie co straciliśmy i jak dużą ponosimy za to odpowiedzialność.
Dawno temu, kiedy musiałem na dłuższy czas zostawić swój szczep pod komendą swoich młodych wychowanków i szukałem wsparcia dla nich wśród zaufanych instruktorów jeden z nich powiedział mi:
„Pamiętaj Mirku, że im lepszy wódz, tym trudniej jest go zastąpić!”
Szczep przetrwał i ja wróciłem, ale sentencja jest adekwatna do obecnej sytuacji w jakiej prawdopodobnie znalazł się blog i Pan.
Tylko w skretyniałym "ludowładztwie" można pleść bzdury "nie ma ludzi niezastąpionych", czy "wszyscy ludzie są sobie równi". Pan jest nie do zastąpienia dla "długiego marszu" i Polaków chcących w nim podążać ku Niepodległej.
Bez względu na przyczyny odnośnie trwania bloga Pańskie zdrowie i życie jest ponad to wszystko. Pan zawsze znajdzie sposób, by służyć kreślonym przez Pana ideom, ale wielu z nas się pogubi.
"z uwagi na problemy związane z dalszym funkcjonowaniem bezdekretu" praca Pani Halki zabezpieczyła "Roczniki" i za to należą się Jej wielkie podziękowania.
Są tutaj:
http://www.polecane.lektury.rodaknet.com/pl_ebooki.html
Bardzo Panią proszę o ciąg dalszy.
Do wszystkich państwa zwracam się z apelem.
Niezależnie od tego jak potoczą się losy bloga wspierajmy Pana Aleksandra, bo On o to nigdy nie poprosi, a wsparcie to powinno być oczywiste. Nigdy nie spłacimy długu jaki u Niego zaciągnęliśmy.
Michalkiewicze i inne tuzy "prawicy" nie mają takich skrupułów i otwarcie, wytrwale nawołują swoich zwolenników do darowizn, bo... i tutaj dowolne powody.

Pan Aleksander nie, bo
"Przestańmy własną pieścić się boleścią,
Przestańmy ciągłym lamentem się poić:
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić".


Męża, który "w milczeniu się zbroi" nie wolno innym Mężom zostawić samotnym. Tym bardziej, że wśród nas są bardzo mężne Niewiasty.

Wyrazy szacunku i życzenia pomyślności Panie Aleksandrze i dobrego samopoczucia Czytelnikom i Komentatorom.
Czuję się podle, że tak mało czynię i tak nieskutecznie, i proszę by znaleźli się inni co zrobią to lepiej, bo To jest ważniejsze niż Kto.

Mirosław Rymar
Komentarz do PO CO DEMOKRACJA? 2 - „DEMOKRACJA SOCJALISTYCZNA” na blogu Bez dekretu Aleksandra Ściosa

rodakvision1,
Szanowny Panie Mirosławie,

Bardzo dziękuję za to „krótkie podsumowanie”. Można powiedzieć, że dotyczy ono całej sfery oddziaływania bloga bezdekretu i mojej 12 -letniej aktywności publicystycznej.
Zawarł Pan w nim wiele trafnych, acz gorzkich uwag. Polemizowanie z nimi nie ma sensu, bo – jak Pan zauważył - „Cyfry są nieubłagane”.
Z pozycji autora bezdekretu i „podmiotu” Pańskiej wypowiedzi, trudno byłoby odnieść się do tych komentarzy. Niech takim odniesieniem, będzie zdanie, jakie umieściłem na końcu tekstu.
Dlatego pozwolę sobie zwrócić uwagę tylko na jedno, kapitalne w swojej trafności spostrzeżenie - „Obcy potrafią”.
Pan odniósł je do zbiórek pieniężnych, ale dotyczy ono wielu innych obszarów aktywności – sprawności organizacyjnej, spójnej narracji, inwencji w działaniu, itd.
Warto się na tym zastanowić, bo w ostatnich latach możemy wskazać setki przykładów na prawdziwość tego spostrzeżenia.
Zwracałem już uwagę, że to, co robią Obcy – w odniesieniu do grupy rządzącej, w zakresie polityki, jest w zasadzie powinnością (obowiązkiem) każdej opozycji. Gdyby w latach ubiegłych, partia Kaczyńskiego była realną opozycją wobec reżimu PO-PSL, wiele z takich akcji powinno być prowadzonych. Jeśli nie było – jest w tym wina impotentów politycznych.
Nie to jednak jest interesujące. Warto bowiem poszukać odpowiedzi na pytanie – dlaczego Obcych stać na taką aktywność i taką wspólnotę działań?
Propagandyści partii rządzącej bredziliby oczywiście o „źródłach finansowania”, ale nie to jest istotą tematu. Nie chodzi również o ludzką solidarność, bo taka cecha jest raczej nieznana w grupie prymitywnej, opartej na „przeżuwaniu nienawiści”. O „ideach” bądź „wspólnych wartościach”, nie warto nawet wspominać, bez narażenia się na śmieszność.
Sądzę więc, że „Obcy potrafią” z jednego powodu – widzą cel swoich działań. A widząc go – robią wszystko, by do niego dotrzeć. Jest w tym bardzo atawistyczna, wręcz pierwotna dążność.
Nie ma znaczenia, jak zdefiniujemy ten cel. Ważne, że determinuje on społeczne, spójne działania i pozwala na wytworzenie takiej namiastki poczucia tożsamości, która skłania tych ludzi do wspólnych akcji.
Oni wierzą, że cel – szkodzenie Polsce, odebranie władzy, obsada stanowisk „swoimi”, da im wymierne korzyści osobiste, zapewni dostatnią wegetację, pozwoli przetrwać. Oni wierzą, że ten cel jest osiągalny.
Jest w tym dążeniu jakaś determinacja pasożyta, który dla zapewnienia dalszej egzystencji, musi zdobyć organizm żywiciela. Dla tego celu warto działać wspólnie, organizować się, walczyć.

Gdybyśmy przyjęli taką interpretacje, trzeba sobie postawić pytanie – czy my, którzy mienimy się patriotami i ludźmi zatroskanymi o losy Ojczyzny, mamy taki cel? Czy wierzymy e jego realizację? Choćby na tyle, by wspólnie i systematycznie działać?
Bo stwierdzenie -”Obcy potrafią”, jest tu najmocniejszym „aktem oskarżenia” i wezwaniem do refleksji nad naszą aktywnością.
Nie ma znaczenia, czy nasz cel jest lepszy lub gorszy, czy wynika z wysokich lub niskich aspiracji. Rzecz dotyczy wiary w ten cel i konsekwencji w dążeniu do jego osiągnięcia.
Jeśli przez dekady - „Obcy potrafią” (a III RP jest dowodem tej sprawności), trzeba stawiać sobie pytanie – czy my potrafimy, czy chcemy, czy wierzymy?
Bo istnieją dziesiątki dowodów, że nie chcemy i nie potrafimy. Od czasów PRL-u i przyzwolenia na legalizację sukcesji komunistycznej, po okres posmoleński oraz przykłady najnowsze, gdy żadne draństwo obecnej władzy („esbecki gambit”, kapitulacja wobec obcych mocarstw, ukrycie Aneksu) nie wywołało najmniejszych reakcji Polaków. Od kwestii finansowych i organizacyjnych, po brak jakichkolwiek akcji czynnego przeciwdziałania Obcym, organizowania bojkotu czy budowania „wywiadu” i „kontrwywiadu” internetowego.
Jeśli w III RP nie można sobie wyobrazić milionowych protestów społecznych lub organizowania długotrwałych manifestacji (casus Francji), jest w tym odpowiedź na zadane przeze mnie pytania.
Nie wierzymy w nasze cele, nie umiemy ich osiągnąć, nie chcemy o nie walczyć.
Nieważne, jak wiele przyznamy sobie emblematów patriotycznych, jak wzniosłe ogłosimy hasła. Jeśli nie ma wspólnych działań i determinacji – nie ma wiary w cel.
Napisał Pan na zakończenie - „Czuję się podle, że tak mało czynię i tak nieskutecznie, i proszę by znaleźli się inni co zrobią to lepiej”.
Nie, Panie Mirosławie. To nie Pan powinien się czuć podle. Pan wierzy w cel i chce o niego walczyć. Niech podle czują się ci, którzy pustosłowiem osłaniają niewiarę, a bogoojczyźnianymi hasłami uspokajają sumienia.

Serdecznie Panu dziękuję i pozdrawiam

26.04.2019r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet