Mowa wolności vs. "mowa nienawiści" cz.1- Mirosław Rymar  

 


 

 

 

 

 

 

 


"Długi marsz przeciwko mitom"


Kliknij żeby powiększyć

#BoycottBeijingOlypics - Bojkot olimpiady w Pekinie
Mowa wolności vs. "mowa nienawiści" cz.1

Igrzyska zimowe dla "wyborczego ludu" zorganizowane przez chińskich bandytów w kraju czerwonych ludobójców są dobrym momentem do podjęcia tematu bojkotów olimpiad i ich przyczyn. Ta "olimpiada" będąca następczynią poprzednich imprez propagandowych ludobójczych krajów i lewackich trendów daje doskonałą okazję do krytki tak syftemu DemoKreacji jak i jej beneficjentów, oraz możliwości w tym względzie "ludu", choćby i w swej części oburzonego.
 
Dla porządku przypomnę jedynie kilka jej poprzedniczek sprowadzanych do roli instrumentu propagandy i politycznych rozgrywek nie mających nic wspólnego z ideą "olimpizmu". To w dużej mierze rozwieje wątpliwości i ustawi wektory chęci i możliwości, przyczyn i skutków. Pozwoli spokojniej przyjrzeć się językowi towarzyszącemu tym wydarzeniom i będącemu niczym innym jak rugowaniem z powszechnego użycia mowy wolności wypieranej przez "mowę nienawiści".

W 1936 roku letnia olimpiada odbyła się w Berlinie. W imię "jednej sportowej rodziny" i tym podobnych "ideałów" świat wziął w niej udział, a potem spłynął krwią "udziałowców". W tym polskich olimpijczyków! "Wybraniec" szwabskiego narodu, lewak Hitler został kanclerzem poprzedniczki Uni Europejskiej - wtedy dopiero III Rzeszy - i ówcześni "geostratedzy" wespół z "dyplomatami" - już wtedy "najwyżej rozwiniętych, zachodnich demokracji" - nie chcąc drażnić "upokorzonych Wersalem Niemiec" nie zrobili nic, aby zbojkotować tę kpinę z idei olimpijskich. "Lud" podawał sobie z ust do ust wieści z olimpijskich aren z wypiekami na twarzach, bo jeszcze tefałów nie było, piśmienni dyskutowali nad przekazami prasowymi, a więksi szczęściarze nasłuchiwali relacji radiowych. Za chwilę mogli mówić jedynie szeptem, a niektórym wpadła w ręce bibuła wydawana w podziemiu za co groziła kara śmierci. I za wydawanie i za czytanie, a dzisiaj nic nie grozi za czytanie polskojęzycznych gadzinówek, nawet ostracyzm społeczny został "obalony" razem z komuną ku uciesze michnikoidalnych Obcych.

Igrzyska 1976 r. w Montrealu spotkały się wprawdzie z bojkotem, ale był to bojkot w ramach trendu rodzącego się Black Live Matter o którym wtedy nikt jeszcze nie słyszał. "Najpierw zrezygnował Tajwan, ponieważ nie pozwolono mu na start pod nazwą Republika Chin. Tanzania i Nigeria zapoczątkowały bojkot państw afrykańskich ze względu na to, że MKOl odmówił wykluczenia Nowej Zelandii, której drużyna rugby odbyła tournee po rasistowskiej RPA. Ogółem wycofały się z igrzysk 22 kraje Afryki."

 "W kanadyjskich igrzyskach doszło do kuriozalnego wydarzenia w         pięcioboju nowoczesnym. Reprezentant ZSRR, rutynowany 38-letni Borys Oniszczenko (pułkownik KGB) postanowił za wszelką cenę zakończyć karierę zwycięstwem olimpijskim. Podczas turnieju szpadowego posługiwał się bronią, tzw. magiczną szpadą, wyposażoną w urządzenie pozwalające mu, według własnego uznania, na rejestrowanie trafień przeciwnika."

To tylko jedno z wielu oszustw kacapów, bo w Moskwie przeszli samych siebie szubrawcy, i dalej kontynuują dopingowy proceder co spotkało się z "druzgocącą" odpowiedzią "sportowej społeczności międzynarodowej" skupionej w rękach decydentów MKOL: Ruskie mogą występować na olimpiadzie tylko jako Rosyjski Komitet Olimpijski, bez flagi i hymnu w razie wygranej. No koszmar. Prawda? Putin zapłacze się na śmierć... ze śmiechu.
A przecież wtedy już obowiązywała polityczna poprawność mówiąca o "walce z rasizmem", tolerancji rozumianej jako obowiązek akceptacji, a nawet umiłowania innych, rugowaniu religii i na scenę polityczną weszli "zieloni" finansowani przez KGB oraz "dzieci kwiaty" demolujące podstawy nie tylko moralności, ale i tradycji. Wszystko z gębami pełnymi frazesów o wolności, swobodach obywatelskich, ochronie mniejszości i środowiska, ćpania i niczym nie ograniczanych orgii wszelkich zboczeńców.
Oczywiście do dzisiaj nikt się nie zająknie o rasizmie innych ras niż biała. Nikt nie powie co myślą Japończycy o kontynentalnych Azjatach, albo co Chińczycy sądzą o swoich sąsiadach, a wszyscy oni razem o białych. Jaką postawę prezentują Murzyni i pożyteczni idioci w Ameryce świat miał okazję naoglądać się do woli w zeszłym, roku kiedy to BLM święciło powszechne triumfy w "najwyżej rozwiniętej" amerykańskiej DemoKreacji. Dzisiaj nikt nie ma pojęcia, gdzie są ich liderzy i zebrane od zlewaczałych frajerów miliony dolarów. "Organizacja była zarejestrowana na pustej działce, gdzie nigdy nic nie było."

Olimpiady w Rosji, letnia w Moskwie 1980 i zimowa w Soczi 2014 to kolejny przykład podtrzymywania siły ludobójczego państwa. W Polsce rozpoczynał się ogólnonarodowy bunt. Zaczynały się strajki. Kolejarze przyspawywali pociągi do szyn wiozące kontrybucje z "priwiślanego kraju" wspierającego "wysiłek obozu socjalistycznego" na rzecz organizacji olimpiady. Rodził się ruch Solidarności demaskujący "system wiecznej szczęśliwości", a Moskale zapraszają świat na "święto sportu" jakim powinny być olimpiady, bo tak twierdzą naiwni idealiści, by nie rzec głupcy.
"Prezydent USA Jimmy Carter zaapelował o bojkot igrzysk w Moskwie ze względu na inwazję Związku Radzieckiego na Afganistan, dokonanej w 1979 r. Dokładną ich liczbę trudno było określić, bo niektóre z 63 krajów uczyniły to z powodów finansowych, a nie politycznych. Część komitetów olimpijskich, np. Francji i Australii, przysłało swe ekipy wbrew postanowieniom swych rządów."

Polacy oczywiście jako wasale nie mieli nic do gadania i wzięli udział w olimpiadzie okupantów, ale jedno zapisało się w historii wyraźnie: "gest Kozakiewicza", to był polski gest w odpowiedzi na zachowania kacapów na trybunach. Skoczył rekord świata, a mógł nic nie skoczyć, a i tak przeszedłby do historii pamięci polskich kibiców. Bo zawsze kibicujemy swoim i przeciwko wrogom, szczególnie.

Olimpiada zimowa w Soczi to sukces kagiebisty odbierającego hołdy możnych tego świata przekonanych nieświęcie, ale bezwzględnie o konieczności współpracy i wzajemnych korzyściach z dobrze ugruntowanych stosunków z Rosją i z Putinem. Kagiebista ich dyma, a oni dają co chce! No i zima, a jak zima to potrzebny ruski gaz i przywódcy "wolnego świata" na wyprzódki "zaszczycają" swą obecnością i udziałem ekip sportowych. Rosyjscy opozycjoniści zaapelowali wprawdzie do "przywódców zachodu" o zbojkotowanie igrzysk, ale nic z tego. Show must go on as usually. Już na starcie wygrała "geostrategia" i "wola polityczna" "wybrańców" w imieniu ich suwerenów, przecież. Co suwereny miały do powiedzenia nikt nie pytał, bo i po co. "Wybrały" to mają.

I wreszcie największe zagrożenie dla świata: ludobójcze jak nikt inny obecnie Chiny. Już letnia "olimpiada" 2008 roku w Pekinie była hańbą, ale wpisywała się w trend liberałów, wyznawców "wolnego rynku", którzy zdominowali globalny świat i byli gotowi zrobić wszystko, żeby nikt im nie popsuł biznesów z krajem, gdzie ludzie pracowali "za miskę ryżu". Nawet "zasady demokratyczne", ani "prawa człowieka i obywatela" mieli za nic i bez mrugnięcia okiem wymienili je na judaszowe srebrniki. Furda tam czystki etniczne wśród Uyghurów, prześladowania chrześcijan i każdego kto śmiał nawet w domowym zaciszu źle pomyśleć o "przywódcy", czy partii na której czele stał. A obozy koncentracyjne? Eee tam zaraz obozy. Przecież "ucywilizowany przywódca" mówi, że to tylko ośrodki reedukacji. Tak jak nasze więzienia. Też przecież reedukują. Nikt nie docieka kto, kogo i jak reedukuje, bo i po co psuć tak znakomite wzajemne stosunki gospodarcze. Kto by tam sobie zawracał głowę masakrą na Placu Tiananmen, która miała miejsce w odległym czasie roku 1989, a teraz gensek i jego partia jest taaaka ucywilizowana i w dodatku dająca zarobić. Nikt nawet nie pomyślał, że właśnie kręcą sznur na własne, ale i na nasze szyje oddając w zamian za te "świetne interesy" nie tylko myśl techniczną, ale całe linie technologiczne i fabryki, że kształcą kitajców na najlepszych uniwersytetach świata. Też w ramach biznesu oczywiście.
Mało było tamtych "igrzysk", to proszę bardzo, na życzenie przywódcy wszystkich chińczyków Xi przyznano chińskim bandytom prawo organizacji następnych, tym razem zimowych igr dla frajerskich demokracjuszy. Odbywają się one w czasie gdy trwa wojna biologiczna Chin z resztą świata, która przyniosła już miliony zmarłych i poszkodowanych, zrujnowała gospodarki państw, zniewoliła rękami "wybrańców" całe narody i postawiła bigfarmę po stronie agresora, bo nigdy i nikt im tak nie napędził finansowego perpetum mobile zapewniając nieustanne zapotrzebowanie na "szczepionki". A te Chiny pracujące "za miskę ryżu" w oparciu o ruską "strategię podstępu i dezinformacji", szpiegostwo przemysłowe i nie tylko oraz pozyskaną za frajer technologię właśnie czynią milowe kroki do przejęcia kontroli nad światem w miejsce "najwyżej rozwiniętej demokracji" Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Wszystko to przy współudziale "wybrańców" z naszej cywilizacji i "ludów wyborczych" także, niestety. Te "igrzyska" po prostu nie powinny się tam odbyć.

"Społeczność międzynarodowa" tak kiedyś, jak i dzisiaj nie obciąża odpowiedzialnością "wybrańców", bo ta "społeczność" to oni właśnie, a w celu ochrony siebie samych ustanowili immunitety na wypadek, gdyby jednak w ramach tego syftemu ktoś próbował ich pociągnąć do odpowiedzialności karnej i tak skonstruowali prawo, że znajdują się poza jego jurysdykcją sprowadzając równocześnie rolę tzw. suwerena do funkcji zaprogramowanego propagandą i systemem edukacji automatu legitymizującego "wybrańców" DemoKreacji. Wszystko co mogłoby zaszkodzić im i ich "poprawności politycznej" sprowadzają do obwarowanej paragrafami "mowy nienawiści" i po herbacie. Milcz i tyraj suwerenie!

Żaden bojkot olimpiady nigdy nie zaistniał z woli "ludu". Jak już miał miejsce to był rezultatem aktualnego zapotrzebowania politycznego i był wynikiem decyzji "wybrańców" najczęście wbrew woli "kibicowskiego ludu", który po to przecież ich "wybrał", żeby mieć "święty spokój" i "igrzyska" na przykład. Decyzje wymagające myślenia zostawił w rękach nieswoich reprezentantów.
Tylko i wyłącznie. Dlatego i obecny #BoycottBeijingOlympics jest niestety wołaniem na puszczy, bo i cóż z tego, że "przywódcy Zachodu" nie przyjechali jak Duda i przyjaciele "demokratycznie wybranych" genseków Putina i Xi pojechali.
A tak a propos, Duda wyłamał się, czy otrzymał prikaz, by uspokoić "czerwonego smoka" kuluarowymi przekazami od "bojkotujących"? Obstawiam to drugie.

Sportowcy są, transmisje idą w świat, a kibice przykuci do telewizorów mają to czego "ludowi" trzaaa: igrzyska. Jest impreza promująca "państwo środka" i jego niezbędne "łańcuchy dostaw"? Jest! Xi może się śmiać dowolnie poniżając sportowców, smagając ich kowidem i szantażując świat ograniczeniami eksportu i importu, czy możliwościami owocnej dla niego "współpracy gospodarczej" nie dającej zdechnąć jego zachodnim "partnerom" patrzącym na "słupki popularności", które zależą od zawartości michy "suwerennych", a to przekłada się na los "wybrańców". Przynajmniej tak długo, jak długo trwa syftem DemoKreacji.
A ogłupiały świat kupuje bezrefleksyjnie chiński chłam tak jak "olimpijski" slogan:
"Razem dla wspólnej przyszłości". Nosz ... cisną się na usta siarczyste przekleństwa i złorzeczenia pod adresem idiotów obstalowanych na decydenckich stanowiskach i wobec ich tzw. elektoratów. Przecież to zapowiedź nie mająca nic wspólnego z olimpizmem i wręcz groźba, ale kto by się tam przejmował podtekstami, kiedy tyle wydarzeń sportowych mamy dzięki towarzyszowi XI. Nikt nie myśli o przewidującym już dawno temu Rosiewiczu, że przyjdzie zamienić "wszystkie beczki i skrzyneczki na pałeczki". To był żart, ale teraz rzeczywistość mknie "j.....m szlakiem" i "wolny handel" wraz "zasadami DemoKreacji" jej nie powstrzymają, niestety.

Głupota ma jedną zaletę:
zwalnia z obowiązku myślenia.
Wielu czuje się zwolnionych.

"Niech wygra lepszy" powiadają "miłośnicy sportu" oderwani od rzeczywistości i realiów świata ich otaczającego. Niech przekonają do takiej postawy ciężko pracujących na skces(!) sportowców. Co za fałsz i politpoprawna, obłudna bzdura zaprzeczająca samej istocie rywalizacji i kibicowania. To zawołanie może mieć rację bytu tylko i wyłącznie w sytuacji kiedy wszystkie inne uwarunkowania i emocje stają się obojętne. Jak ktoś ma wątpliwości, to proszę spytać kibiców jakichkolwiek sportów ligowych. Kibicują lepszym, czy swoim? Swoim i to jest normalne. Można sobie wyobrazić, że rodzice rywalizujących ze sobą ich dzieci mogą przyjąć taką postawę, ale wszystkie inne konfiguracje obciążone są nazbyt wieloma uwarunkowaniami, żeby takie postawienie sprawy nie było fałszywe.
Z bezstronnością rodziców też zresztą bywa różnie.

Jako okazjonalny kibic powiem tak. Zawsze kibicuję Polakom. Zaraz potem Australijczykom, a dalej już sportowe emocje stygną, a do głosu dochodzą imponderabilia Polaka i uwagę moją przykuwają kacapy, szwaby i kitajce. Jeszcze teraz - do czasu kolejnej próby sił dobra ze złem - nie życzę sportowcom z tych krajów jakiś tragicznych wypadków, ale sprawia mi sporą ulgę, gdy przegrywają. Trzymam kciuki za ich przegrane. Nie widzę żadnego powodu, żeby dobrze im życzyć. Bez względu na to w jakiej dziedzinie mają  osiągnięcia jest to fakt zasmucający i zacierający, wygładzający obraz tych krajów, bo ludzkość nie rozumie, że nie ma znaczenia kto będzie trzymał gan wymierzony w potylicę, albo odkręcał gaz w obozie śmierci. Kto, jak i czym nas chwyci za gardło? Jest obojętne czy będzie to były złoty medalista "święta sportu", wrażliwy artysta, poeta, celebryta, naukowiec, czy "spokojny" aktywista na rzecz ochrony środowiska, bo każdy z nich stanie się mordercą w imię interesów jego państwa i swoich przywódców.

Wszystko co buduje pozytywny obraz zła demoluje dobro.
Tak nakazuje mówić mowa wolności, bo tzw. "mowa nienawiści" jest instrumentem zniewalania podniesionym przez "wybrańców" do poziomu obowiązującego prawa, bicza na ludzi niepokornych, a tylko tacy mogą wystąpić w obronie wolności. Nie spolegliwi, nie tchórze, nie followers'i DemoKreacji i "plemiona partyjne", a tylko i wyłącznie ludzie hardzi i dumni, odważni i bitni.

Tak, tylko tacy mogą przywrócić Niepodległą Rzeczypospolitą.

Mirosław Rymar

- Montreal 76, Moskwa 80, Los Angeles 84 - Olimpijskie skandale, dramaty i bojkoty
- Olimpiada w Soczi. Rosyjska opozycja wzywa do politycznego bojkotu

12.02.2022r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet