Komuniści go torturowali - WB

 

Żadna "kasta"! To wasza III władza patosyftemu, demokracjuchy
Komuniści go torturowali
W "wolnej Polsce" "kasta" wypłaciła mu śmieszne 10 tys. złotych. Jest skarga do SN!

To historia, która śmiało mogłaby posłużyć jako podstawa do scenariusza filmu o polskiej historii, a także o bezwzględności komunistycznej bezpieki i czerwonej "kaście" sędziowskiej. Portal wPolityce.pl ustalił, że Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand skierował do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną, w której opowiedział się za przyznaniem godziwego zadośćuczynienia rodzinie mężczyzny, który jako nastolatek był torturowany w śledztwie UB, a następnie więziony w zakładach karnych i obozach pracy. W "wolnej Polsce" sądy, za lata katorgi, przyznały pokrzywdzonemu śmieszną kwotę 10 tys. złotych!

Mężczyzna, jako nastolatek przystąpił do antykomunistycznej organizacji w latach 50-tych. Dwa lata kontaktu z komunistycznym aparatem "sprawiedliwości" w tragiczny sposób zaważyło na jego życiu.

Tortury w areszcie

Ze zgromadzonych przez IPN dokumentów wynika, że jako nastolatek przystąpił do antykomunistycznej organizacji "Związek Ewolucjonistów Wolności". Jej działalność była przedmiotem śledztwa UB, w ramach którego członkowie organizacji zostali zatrzymani. Jako 16-latek trafił do aresztu. Zarzucono mu przygotowywanie się do zdobycia broni poprzez siłowe odebranie jej funkcjonariuszowi MO, posiadanie broni, a także malowanie antykomunistycznych haseł.

Podczas trwającego 6 miesięcy śledztwa był niedożywiony i bity. Po miesiącu pobytu w celi z kryminalistami został przewieziony do aresztu Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, gdzie w celi o powierzchni 8m2 przebywało 10 osadzonych. Na betonowej podłodze znajdowało się trochę słomy i stanowiło to wyłączne jej wyposażenie. Osadzeni byli brudni i zawszeni. W grudniu 1952 r. został przewieziony do nowego budynku UBP, gdzie warunki były lepsze - zamiast na słomie zatrzymani mogli spać na pryczy - Prokuratura Krajowa opisuje dramat mężczyzny.

W obronie matki

W styczniu 1953 r. został doprowadzony do budynku sądu, celem przesłuchania w sprawie innego członka organizacji. Wówczas przyjechała jego matka, mając nadzieję, że zobaczy się z synem. Gdy chciała się z nim przywitać, została tak brutalnie odepchnięta przez jednego z milicjantów, że spadła na schody. Mężczyzna nie mógł znieść tego, co zobaczył i uderzył milicjanta, powalając go na ziemię. Natychmiast rzuciło się na niego kilku funkcjonariuszy, obezwładnili go, a następnie skuli tak mocno, że kajdanki poprzecinały mu skórę na przegubach. Za ten czyn trafił do karceru bez okien, z zimną wodą sięgającą do kostek. Był wówczas środek zimy. Po 48 godzinach pobytu w takich warunkach, był tak przeziębiony, że kaszlał plując krwią.

Czerwoni kaci i katorga w kopalni

Wojskowy Sąd Rejonowy w Lublinie wyrokiem z dnia 6 lutego 1953 r. skazał go na karę 7 lat pozbawienia wolności, karę dodatkową pozbawienia praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres 2 lat oraz przepadek całego mienia. Następnie na podstawie ustawy z 22 listopada 1952 r. o amnestii złagodził karę więzienia o połowę i wymierzył karę łączną 4 lat pozbawienia wolności.

Po wyroku przewieziony został do więzienia na Zamku w Lublinie. Panowała wówczas zima stulecia, temperatura spadała do minus 30 stopni, a w oknach celi nie było szyb. Po dwóch miesiącach odbywania kary, znalazł się w Centralnym Progresywnym Obozie Pracy w Jaworznie, wzorowanym na sowieckich łagrach, w którym tysiące młodych ludzi poddawano nie tylko wyniszczającej pracy, lecz także, wykorzystując metody sowieckiego pedagoga Antoniego Makarenki, indoktrynacji. Już po upadku komunizmu IPN uznał, że traktowanie więźniów w tej placówce spełniało znamiona zbrodni przeciwko ludzkości - przypomina PK.

Władze obozu skierowały nastolatka do pracy w Kopalni Węgla Kamiennego Jaworzno - Szyb "Upadowa-Feliks". Miała ona charakter niewolniczy, w warunkach uwłaczających jakimkolwiek normom bezpieczeństwa, co często skutkowało wypadkami śmiertelnymi. Wielu młodych ludzi nie wytrzymywało fizycznie i psychicznie katorgi i targało się na swoje życie, rzucając się na druty pod napięciem otaczające obóz pracy. Wskutek niedożywienia zachorował na szkorbut, stracił większość uzębienia.

Wolność iluzoryczna

Mężczyzna został zwolniony 4 lipca 1954 r., po dwóch latach od dostania się ręce komunistycznego "systemu sprawiedliwości". Był wycieńczony i schorowany. Władze zablokowały mu możliwość kształcenia się. Został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej, ale oceniono go jako wroga systemu komunistycznego i ponownie skierowano do przymusowej pracy w kopalni, tym razem w Chorzowie. Pracował w niej przez dwa lata, jako ładowacz na ścianie na jednym z najbardziej niebezpiecznych odcinków pracy w kopalni na chodnikach o wysokości od 60 do 100 cm, na kolanach. Cywilni górnicy odmawiali pracy z uwagi na ciężkie warunki i niebezpieczną pracę. Przez okres dwóch lat zmuszony był pracować nie mając prawa do żadnej wolnej niedzieli. Przez wiele lat budził się w nocy z powodu koszmarów nocnych, wspomnienia jak był bity, wyzywany, straszony pozbawieniem życia nie udało się wymazać z pamięci. Latami leczył nabyte w czasie pozbawienia wolności bóle stawów i kręgosłupa, reumatyzm.

10 tys. zł - symboliczne zadośćuczynienie

Wyrok komunistycznego sądu wojskowego skazujący mężczyznę został uznany 13 września 1991 r. za nieważny na podstawie art 1 ust. 1 i 2 ust. 1 ustawy lutowej przez Sąd Wojewódzki w Lublinie. Następnie choć mężczyźnie zostało przyznane zadośćuczynienie, to Sąd Okręgowy w Lublinie postanowieniem z dnia 25 listopada 1992 r. jego wysokość ustalił na kwotę jedynie 10 tys. zł (w przeliczeniu z uwzględnieniem denominacji). Tak "wolne sądy" potraktowały straszliwie okaleczonego i skrzywdzonego przez komunistyczne państwo represjonowanego.

"Kasta" do końca przeciwko

Mężczyzna nie doczekał sprawiedliwości. Zmarł w 2020 r. Jego żona i córka podjęły działania zmierzające do uzyskania sprawiedliwego zadośćuczynienia, uwzględniającego ogrom krzywd, jakie odcisnęły olbrzymie piętno na ich mężu i ojcu, a w konsekwencji na całej rodzinie. Wnioskiem z 22 października 2021 r. domagały się na podstawie ustawy lutowej zapłaty kwoty wyższej, odpowiadającej doznanej krzywdzie, w związku z wykonaniem wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Lublinie z 6 lutego 1953 r.

Sąd Okręgowy w Lublinie wyrokiem z 14 grudnia 2021 r. wniosek oddalił. Sąd nie zakwestionował działalności opozycyjnej mężczyzny, ani jego krzywdy. Jednak wskazał, że mężczyźnie przyznano już zadośćuczynienie w 1992 r. , a jego kwota nie była kwestionowana. Powołał się przy tym na art. 8 ust. 4 ustawy lutowej, zgodnie z którym nie ma mowy o uzyskaniu rekompensaty, jeśli w wyniku rewizji nadzwyczajnej, kasacji lub wznowienia postępowania prawomocnie zasądzono odszkodowanie. Przepis ten jednak czyni zastrzeżenie, że uzyskanie świadczenia uzupełniającego jest możliwego, gdy przemawiają za tym względy słuszności. Jednak sąd okręgowy takich względów się nie dopatrzył.

Orzeczenie to zaskarżono apelacją, jednak Sąd Apelacyjny w Lublinie wyrokiem z 22 października 2022 r. umorzył postępowanie o zadośćuczynienie i stwierdził, że SO słusznie uznał, że z uwagi na wystąpienie w sprawie negatywnej przesłanki w postaci powagi rzeczy osądzonej niemożliwe jest rozstrzygnięcie sprawy po myśli wnioskujących. Rodzina skierowała kasację do Sądu Najwyższego, która została oddalona jako oczywiście bezzasadna - informuje prokuratura.

Sąd uczynił przepis martwym

Po przeprowadzeniu analizy sprawy Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand stwierdził, że wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 22 października 2022 r. nie powinien ostać się w obiegu prawnym. W tym celu skierował do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną.

Zarzucił w niej, że orzeczenie zamknęło drogę wnioskodawczyniom do uzyskania należnej im rekompensaty, co czyni art. 8 ust. 4 ustawy lutowej martwym. W paradoksalny sposób, przepis, który powinien doprowadzić do realnego zadośćuczynienia krzywd pokrzywdzonym, przy błędnej jego interpretacji, polegającej na niedostrzeżeniu w sprawie ustawowych względów słuszności, stał się podstawą do zamknięcia możliwości sprawiedliwego, zgodnego z zasadami sprawiedliwości i równego traktowania rozstrzygnięcia sprawy - czytamy w odpowiedzi na pytania portalu wPolityce.pl.

Wskazał przy tym przykłady orzecznictwa, które wskazują na zupełnie odmienną niż uczynił to Sąd Apelacyjny w Lublinie, wykładnię przepisu art. 8 ust. 4 ustawy lutowej w kontekście res iudicata (powagi rzeczy osądzonej), w sytuacji wcześniejszego wystąpienia o odszkodowanie i zadośćuczynienie w trybie art. 8 ust. 1 ustawy lutowej, a następnie żądanie przyznania świadczenia uzupełniającego na podstawie art. 8 ust. 4 tej ustawy. I tak np. w postanowieniu z dnia 24 listopada 2021 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że w wypadku wystąpienia najpierw o odszkodowanie i zadośćuczynienie w oparciu o art. 8 ust. 1 zd. 1 ustawy lutowej, a następnie domagania się w późniejszym czasie przyznania uzupełniającego świadczenia na podstawie art. 8 ust. 4 tej ustawy, nie może być mowy o zaistnieniu przeszkody w postaci powagi rzeczy osądzonej. Od dawna ugruntowany w judykaturze jest pogląd, że treść tego ostatniego przepisu stanowi odstępstwo od zasady res iudicata - informuje nas PK.

Naruszenia przepisów

W skardze nadzwyczajnej Zastępca Prokuratora Generalnego zarzucił, że Sąd Apelacyjny w Lublinie naruszył szereg przepisów Konstytucji RP, w tym wynikającą z art. 30 zasadę godności, poprzez nie zasądzenie zadośćuczynienia motywowanego względami słuszności w pełnej wysokości oraz zasadę równej ochrony innych niż własność praw majątkowych, wynikającą z art. 32 ust. 1 w zw. z art. 64 ust. 2 poprzez ograniczenie możliwości dochodzenia zadośćuczynienia z zasadami równej dla wszystkich ochrony prawnej i równego traktowania przez władze publiczne.

Naruszono również przepisy kodeksu postępowania karnego, w tym art. 17 §1 pkt 7, poprzez uznanie, że fakt wcześniejszego zasądzenia rekompensaty dla mężczyzny czynił powagę rzeczy osądzonej, podczas gdy prawidłowe zastosowanie przepisów ustawy lutowej umożliwiało ponowne pochylenie się sądu nad tą sprawą. Zastępca Prokuratora Generalnego wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Lublinie - informuje PK.

WB

26.12.2023r.
wPolityce.pl

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołącz do nas - Aktualności RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet