Edward Puacz z Chicago - Marek Nowakowski
 


foto: Bartek Kosiński/Gazeta Polska

Edward Puacz z Chicago

Pierwszy raz był z wizytą u nas na Długiej w 1977 r. Księgarz i wydawca polonijny z Chicago. Ogolona głowa, okulary w złotej oprawce, mocna szczęka. Energiczny, rzeczowy, około sześćdziesiątki. Zakończyliśmy rozmowę w sprawie druku moich opowiadań w jego oficynie wydawniczej . Nagle odwrócił się tyłem. Szybkim ruchem rozpiął szeroki pas od spodni. Pas miał od wewnętrznej strony suwak. Stamtąd wyciągnął zwitek dolarów. - Schowek - wyjaśnił. Nieraz przechodził bez najmniejszych kłopotów odprawę celną na lotnisku Okęcie.

Edward Puacz był właścicielem dużej księgarni w Chicago pod nazwą Polonia Bookstore . Również wydawał książki . Nakładem jego wydawnictwa ukazał się zbiór felietonów Stefana Kisielewskiego, "Alfabet wspomnień" Antoniego Słonimskiego, rzecz o generale Andersie Olgierda Terleckiego, pamiętniki Zygmunta Żuławskiego, nestora przedwojennej PPS, który już w komunistycznym Sejmie próbował odzywać się wolnym głosem polskiego patrioty. Edward Puacz, sentymentem i przekonaniem związany z dawną PPS, odwiedzał w kraju ostatnich niezłomnych towarzyszy, którzy nie ulegli komunistom. Wspominali swoich przywódców - Pużaka, Libermana, Pragera, Zarembę. Przekazywali panu Edwardowi listy do Ciołkoszów w Londynie.

W latach międzywojennych Edward Puacz studiował w Paryżu, terminował jako dziennikarz w prasie warszawskiej. Przed samą wojną wybrał się do USA, zaproszony przez siostrę, żonę amerykańskiego magnata przemysłowego McCormicka. W Stanach Zjednoczonych związał się z agendami rządu londyńskiego. Po wojnie wrócił do ojczyzny. Uległ złudzeniom na szansę choćby okrojonej demokracji i suwerenności. Była nadzieja w Mikołajczyku. Zaangażował się w referendum i walkę wyborczą. Wiadomo, jak to się skończyło. Przez siedem lat przymusowo przebywał w kraju. Pracował dorywczo, czas uprzyjemniał sobie obstawianiem gonitw na wyścigach konnych i grą w pokera. Wreszcie udało się mu zdobyć paszport. Osiadł w USA, w Chicago i rozwinął działalność jako biznesmen i działacz polonijny. Oparcie znalazł w siostrze, wdowie po milionerze. Właściwie już od czasów studenckich w Paryżu starsza od niego o kilkanaście lat siostra matkowała mu zza oceanu.

Wspomnienia tej damy, wydane w Stanach, napisane po angielsku - to cała epoka, przełom wieków, burzliwy epos z życia wyższych sfer, niebywałe przypadki, romanse, zrządzenia losu. Była pięknością salonów Petersburga, śpiewaczką operową, nazwisko sceniczne - Ganna Walska. Poślubiła Arkadiego d'Eingorna, barona bodaj z Pribałtiki. Okazał się hulaką i birbantem. Jeszcze przed I wojną światową wyjechała do Paryża. Tam znów salony, występy śpiewacze, arystokraci, plutokraci, utytułowani adoratorzy. Jej względy zdobył jakiś czas potem amerykański milioner Harold McCormick. Została jego żoną. Występowała w największych salach operowych. Mąż wykupywał podobno całe widownie, żeby zapewnić frekwencję. Oczarowany i oddany bez reszty swojej żonie. W przaśno-zgniłej atmosferze późnego PRL-u, pełnej partyjnych i ubeckich ćwoków o groteskowo brzmiących nazwiskach typu Szydlak, Babiuch, Oliwa, Pożoga, Żyto, Baryła, Buła ta lektura o życiu pięknej, ekscentrycznej damy stanowiła przyjemną odtrutkę dla wyobraźni przydeptanej i znużonej nijakością naszej rzeczywistości. Chętnie słuchałem opowieści pana Edwarda o egzotycznych ogrodach, które założyła w Kalifornii Ganna Walska, ściągając krzewy i rośliny z całego świata; kilkanaście hektarów oszałamiającego bogactwa barw, kształtów i zapachów. Po prostu Ogrody Semiramidy! Było to przedsięwzięcie na dużą skalę; kilkunastu ogrodników, uczeni botanicy, ekspedycje wyruszające na antypody w poszukiwaniu nieznanych roślin. Powstała fundacja i założycielka większą część swojego majątku przeznaczyła na zabezpieczenie dzieła po jej śmierci.

Spotkania z Edwardem Puaczem otwierały bramy świata. Spacerowaliśmy w ogrodach Kalifornii. Braliśmy udział w jego operacjach giełdowych w Chicago. Miał wyczucie co do kupna lub sprzedaży akcji we właściwym momencie. Jeździliśmy z nim do Las Vegas, gdzie pan Edward kilka razy w roku lubił zmierzyć się z ruletką.

W 1978 r. ukazał się drukiem w Polonia Bookstore zbiór moich opowiadań pod tytułem "Tutaj całować nie wolno". Były to teksty, które próbowałem publikować w pismach krajowych ("Tygodnik Powszechny"), jednak z powodów cenzuralnych nie zostały przyjęte. To był mój debiut w obiegu wydawniczym poza krajem. Przedtem od 1969 r. paryska "Kultura" zamieściła kilka moich opowiadań podpisanych pseudonimem Seweryn Kwarc. Zacieśniła się moja znajomość z Edwardem Puaczem, który wraz z żoną Mirą coraz częściej odwiedzał kraj. Zawsze, wracając do Stanów Zjednoczonych, zatrzymywali się w Paryżu i zdawali Jerzemu Giedroyciowi relacje z tego, co widzieli i słyszeli w Polsce.

Po śmierci Edwarda Puacza pani Mira przejęła prowadzenie księgarni i wydawnictwa. W latach 1986-1988 wydałem u niej dwa tomy: "Kto to zrobił? " i "Wilki podchodzą ze wszystkich stron". W 1989 r. odwiedziłem polskie Chicago i pani Mira zorganizowała mój wieczór autorski dla tamtejszych rodaków. Księgarnia Polonia Bookstore istnieje dotychczas. Ambicją Miry Puacz jest trwała kontynuacja dzieła Edwarda Puacza.

Marek Nowakowski

22.04.2013r.
Gazeta Polska Codziennie

*********************************************************************************************
Komunikat ekspertów współpracujących z Zespołem Parlamentarnym
**********************************************************************************************

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołącz do nas - Aktualności RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet