O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTAP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button

Sama prawda - Jan Lucjan Wyciślak

 

 

 

 

 

 


Czyje taśmy

Sama prawda.

Nowa afera "taśmy prawdy" - a w konsekwencji dążenia do wymiany nie tylko ekipy rządowej ale i systemu politycznego obecnej RP oraz związane z nią nowe nazwiska Sekielski, Morozowski. Z poprzednich podobnych afer znamy: Chodorkowski, Bierezowski, Woodward, Bernstein, Cipel, Levinsky Wszystkie one to swojsko brzmiące nazwiska. Czy to co je łączy i co się nam kojarzy to tylko udział w znanych aferach - zleceniach mających na celu obalenie jakichś rządów czy też jeszcze coś. Czy niektóre "niezależne nawet od swoich mocodawców media" chciały jedynie odsłonić kurtyny niewiedzy by pokazać istnienie nieznanej prawdy czy może przygotowane do wykonania zadania odsłaniały je by powstały przeciąg rozniecił wątły ogieniek aferki do rozmiarów sporego pożaru. Prawda, prawda i tylko prawda i niech gawiedź rozdziawia ze zdziwienia gęby. Tak było zawsze przy wszystkich takich aferach. Watergate, Irangate, Monikagate (Levinsky) nazwy można by mnożyć w długaśną listę. Afera na zlecenie jak Watergate zmiotła najbardziej efektywną ekipę rządową w historii nie tylko Ameryki zastępując ją byle czym byle było swojsko. Na zlecenie? Jej niby główne motory Woodward, Bernstein nadając wiadomościom szeroką medialność by rozniecić ogień Watergate nawet nie wiedzieli od kogo one pochodzą, a swoje inspirujące źródło ochrzcili pseudonimem Deep Throat-Głębokie Gardło. Po latach źródło okazało się działaniem zagrożonego FBI któremu ekipa rządowa groziła likwidacją lub sporym okrojeniem możliwości i przywilejów. Gdy ogień Irangate w końcu nie dał się rozniecić niosąc ze sobą więcej smrodu niż pożaru, a ekipa rządowa okazała się nie do ruszenia, akcję z niezupełnie udaną aferą nazwano największą wpadką izraelskiego MOSSAD, Cipel starał się wyjechać do Izraela, a w Mossadzie posypały się głowy nieudolnych agentów. Chodorkowski i Bierezowski chcący dokonać zmiany moskiewskiego rządu w porę przez kogoś ostrzeżeni, że żadnej afery nie da się więcej rozniecić przekazali spora część swoich dziwnie zdobytych majątków izraelskiemu koledze dobroczyńcy. Levinsky również ulokowała tam, po zbyt szybko wygasłej aferze zdobyte w niej spore zasoby finansowe. No ale przecież sama prawda która musi wyjść na jaw, a jej sprawcy Sekielski, Morozowski, Beger wypinają pierś kreując się na autorów, choć w podawaniu szczegółów są znaczne rozbieżności. Kiedyś podobna afera prawdy zmiatająca nagle rządy premiera Olszewskiego znana z synonimu "Nocna zmiana" wykonana przez zagrożonych agentów swojskich służb składała się niemal z dokładnie tych samych ludzi, którzy obecnej nocy czuwali do późna by w momencie publicznej emisji kolejnej wersji taśm prawdy zdążyć jeszcze przed rankiem zaskoczyć świat swoją bezinteresowną troską o dobro rodaków okłamywanych i pozostawianych w niewiedzy prawdziwej rzeczywistości kuluarów parlamentu.

Historia ze swojską agenturą

Pośredni sprawca późniejszej "nocnej zmiany", ówczesny poseł Janusz Korwin Mikke, bywalec kuluarów i salonów znający realia postkomunistycznej rozbujałej agenturalności, a kierując się nosem polityka brydżysty postanowił skontrować skłóconych posłów i ogłosił jako pierwszy w polskim parlamencie potrzebę przeprowadzenie lustracji tegoż gremium mającą na celu wyeliminowanie zeń licznych agentów, których tam się spodziewał znaleźć. Ponieważ trafił na spory bałagan ówczesnego sejmu pomysł udało się przegłosować. Gdy jednak dotknięto personalnie pierwszych podejrzanych nastąpił koniec zabawy w prawdę i owa słynna już "nocna zmiana". Przyjęta lustracja jakoś przekulała nieudolnie do dzisiaj ale obecnie znowu zanosiło się na jej uzdrowienie. Jak bano się realnych dokumentów niosących informację o agenturze niech świadczy fakt, że nawet podarowane przez Jelcynowskie KGB moskiewskie teczki zniszczył jakiś "Bolek" twierdząc obecnie, że były to nic nie warte papiery którymi szkoda tylko obciążać polskie archiwa. Sprawa nie wyszła by na jaw gdyby nie przypływ trzeźwości byłego prezydenta Jelcyna i opisanie sprawy w jego książce. By był spokój z Korwinem uporano się ośmieszając medialnie zarówno jego jak i jego prawicową Unię Polityki Realnej, która już poza sejmem znana jest obecnie z wydawania w kraju w miarę dobrego, rzetelnie pisanego periodyku Najwyższy Czas i statystycznych 2% poparcia. Znający zbyt dobrze realia JK Mikke opisał swoją około agenturalną wiedzę w publikowanym kilkakrotnie tekście pt. "Szach i Rekontra", który w kilku fragmentach przytoczę. Cytuję N Cz nr 18-19 Rok XV 1-8 maja 2004r "jeżeli bezpieczniacy wyciągają kwity na współpracowników innych - i zasilają nimi swoje gazety (przecież nie macie Państwo chyba wątpliwości, te "rewelacje" to wynik dociekań dziennikarzy? To po prostu donosy ...", "jedni są przy okazji agentami obcych wywiadów, inni chcą po prostu nakraść, innym jeszcze (są i tacy) zależy na dobru Polski..."

"A niektórzy politycy których stać na samodzielność, zaczynają przebąkiwać. o rozwiązaniu wszystkich służb specjalnych - i budowie ich od podstaw". ". nie mam wątpliwości, że zdecydowana większość tych, co w III RP mają wpływy polityczne, to po prostu oficerowie, tajni agenci lub marionetki służb specjalnych"... "nie pojawili się na liście "Macierewicza" ludzie, którzy byli agentami UB i SB - ale pracowali nadal w UOP". Na koniec "zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa jeżeli na spośród 560 Senatorów i Posłów na "Liście" znalazło się 49 agentów UB lub SB nie będących agentami UOP, a 80% agentów pracowało nadal dla UOP, to statystycznie jeszcze około 200 agentów było w Parlamencie. Ponieważ z tak cennych agentów rezygnowano zapewne rzadziej niż ze zwykłych, szacunek ten trzeba powiększyć! Do tego trzeba dodać ogromną zapewne liczbę oficerów UB i SB - a także nowych agentów WSW i UOP, którzy Nie byli w SB!!! Ponieważ przez te 13 lat WSW, WSI, UOP i ABW zapewne nie próżnowała, należy sadzić, że dziś co najmniej ? parlamentarzystów to oficerowie lub agenci służb specjalnych. A w rządzie procent ten jest jeszcze większy".
Koniec cytatów. Tak było w roku 2004 i w minionej ekipie politycznej. Jak wielu przeszło do obecnych struktur rządu i Parlamentu, prasy i mediów "niezależnych" chyba obecnie mało kto wie.

Działania teraźniejszej j ekipy rządowej obcięły głowę węża WSI. Starsi ludzie powiadają że mimo odcięcia głowy wąż żyje do zachodu słońca.

Trudno jednak obecnie wyrokować czy słońce zajdzie wpierw dla węża czy dla polskiej dość efektywnej ekipy rządowej.

Jan Lucjan Wyciślak

29. 09. 2006r.
RODAKpress



 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS