Błagalny Komorowski - Mazowiecki z rabinami w tle - Aleksander Szumański


 

 

 

 

 

 

 


PO tym oni są zdolni do wszystkiego

Korespondencja z Krakowa
Błagalny Komorowski - Mazowiecki z rabinami w tle

"Rzeczpospolita" z dnia 11 lipca 2011 zamieszcza fotografię trzech modlących się rabinów ilustrującą tekst "Prezydent prosi o wybaczenie za Jedwabne". Tekst modlitewno - błagalny ukazuje się w dniu 11 lipca 2011 roku, jako nieuznany przez Sejm "11 LIPCA DNIEM PAMIĘCI MĘCZEŃSTWA KRESOWIAN". Cała Polska czci tę wschodnią Golgotę, z wyłączeniem prezydenta Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego, b. premiera Tadeusza Mazowieckiego, rabina Polski Michaela Schudricha, dwóch rabinów incognito, oraz biskupa Mieczysława Cisło z Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Episkopatu Polski, którzy błagają o wybaczenie za Jedwabne . Panowie rabini biorący udział w modlitewno - błagalnej uroczystości zapomnieli, łącznie z prezydentem RP Bronisławem Komorowskim i przedstawicielem Episkopatu Polski, iż ofiarami morderców ukraińskich nacjonalistów OUN - UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej byli nie tylko Polacy, ale też i obywatele polscy narodowości żydowskiej. Nie bardzo rozumiem więc ideę zawartą w tytule "RZ" kogo pan prezydent prosi o wybaczenie i za co. Jeżeli czyni to w imieniu Narodu Polskiego, to jako członek tego Narodu protestuję, ponieważ ani mi się śni nikogo przepraszać. To ja oczekuję przeprosin od prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, / jeżeli je przyjmę / za nieuznanie "11 LIPCA DNIEM PAMIĘCI MĘCZEŃSTWA KRESOWIAN" i planowane modlitwy wspólnie z wrogim Rzeczpospolitej prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem, jako, że Administracja prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego, będą wspólnie upamiętniać ofiary zbrodni dokonanej na Polakach przez OUN - UPA w Ostrówkach na Wołyniu i banderowców, którzy ponieśli śmierć we wsi Sahryń na lubelszczyźnie. To historyk Komorowski nie rozróżnia Ostrówek od Sahrynia, oddziela Kołymę od obozów zagłady. Likwidując 11 Lipca Dzień Męczeństwa Polaków na Kresach i jadąc z Janukowyczem dla odprawiania hołdów banderowcom Sejm RP , prezydent, Schetyna, darują już, iż wołyńskich Polaków rąbano siekierami, przecinano na pół piłami, rozpruwano brzuchy, wydłubywano oczy, wrzucano do studzien, bito aż do zabicia, krzyżowano na otwartych drzwiach, gwałcono i obcinano genitalia, nie mówiąc o masowych rabunkach. Dzieci patrzyły na kaźń rodziców, rodzice na mękę swoich dzieci, a prezydent Bronisław Komorowski jedzie do Sachrynia pokłonić się zbirom, zwyrodnialcom i katom Narodu Polskiego. Ja nie chcę takiego "poprawnego politycznie" prezydenta, nieuznającego, iż mój ojciec również został zamordowany, ale pragnę jedynie prawdy, prawdy i nic więcej, a prezydent Polski niszczy Krzyż Pański pod swoją siedzibą, , czyniąc z Polski przedmurze mongolskie, a nie chrześcijaństwa, nasyła współczesne ZOMO do pałowania i gazowania pieprzowego "oszołomów" broniących Krzyża, symbolu pamięci o zmarłym prezydencie Lechu Kaczyńskim, który jako jedyny z polskiego establishmentu, u stóp Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze powiedział o Wołyniu - ludobójstwo. Dlatego wyzywano Lecha Kaczyńskiego najczarniejszą sotnią, plugastwami, przez Palikotów, Dziurawych Stefanów i innych łobuzów, drani i łajdaków, przyjaciół miłościwie nam panujących.

Donald Tusk tak mówi o sobie: " Jak wyzwolić się od tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło - ponuro - śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać. Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski - tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem".

A polskie prawo, a no nic, tylko jednego kaczora zaliczyć do ginących dinozaurów, dorżniętej watahy, żalu o słabe umiejętności snajpera w Gruzji / "jaki zamach taki prezydent" - cyt. Komorowski /, następnego kaczora do psychuszki i następny krzyż zbezcześcić po sowiecku na szczycie Polski tatrzańskim Giewoncie, po leninowsku, stalinowsku, w imieniu towarzyszy - Róży Luksemburg i Włodzimierza Lenina rodem z "Krakowa" / miesięcznik - patrz wyznania tow. Michnika w numerze Boże Narodzenie 2009 nr 12 "Krakowa"- "Lenin był rewolucjonistą, który kochał wolność, ale miała to być wolność dla zwolenników rewolucji, dla przyjaciół rewolucji w leninowskim rozumieniu tego słowa. Róża Luksemburg pisała polemicznie. wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego".

Pomagierów modlitewnych / para Komorowski Mazowiecki / mają ci towarzysze w osobach wskazanych na fotografii modlitewnych trzech rabinów i znanego rządowego erudytę "prof." Władysława Bartoszewskiego zwanego bydłoszewskim, niestety w dalszym ciągu "autorytetu" "profesora" w krakowskim "Dzienniku Polskim" / 11 lipca 2011 r /i w pobratymczej "GW". Mówi Bartoszewski:
"mordu w Jedwabnem nikt nikomu nie nakazał, choć był chętnie widziany.za mord odpowiadają jego sprawcy, ale ci którzy są z nimi związani nie mogą być zwolnieni z odpowiedzialności moralnej za ofiary, bo nie możemy mieć luksusu spokoju." Jan Tomasz Gross wraz z "Sąsiadami" może więc już być zadowolony z wczorajszej uroczystości w Jedwabnem, oraz z komentarzy medialnych / "Rzeczpospolita"z 11 07 2011, oraz "Dziennik Polski" z 11 07 2011 / z udziałem swoich pobratymców w talmudzie. Uroczystość wczorajsza odbyła się wyłącznie w hołdzie dla niego i dla jego antypolskich ekscesów. Zapewne Gross z Grossową, zachęceni hołdami rabinackimi, Episkopatu Polski, prezydenta RP i " pierwszego nie komunistycznego" premiera RP Tadeusza Mazowieckiego napiszą nowe dzieła, na przykład o dokonanych przez Polaków mordach na Żydach w celach rabunkowych w polskim Berlinie, we Lwowie, Krakowie, czy w Kielcach. Jako " pierwszy nie komunistyczny premier" Tadeusz Mazowiecki "wsławił się" nasłaniem oddziałów ORMO, ZOMO i MO na pomoc ubecji w Nowej Hucie dla obrony opluwanego pomnika arystokraty i założyciela tego miasta i kombinatu towarzysza Włodzimierza Lenina. Że przy okazji kogoś pobito, spałowano i "zadrutowano", to przecież władzy ludowej ciąg dalszy z HGW w tle. Nic nowego.

Nie spotkałem w Jedwabnem Henryka Woźniakowskiego wydawcę "Znaku", który przy okazji innego paszkwilu na Polskę - "Strachu" Jana Tomasza Grossa napisał w przedmowie:

".podczas okupacji miały miejsce zbrodnie na Żydach dokonywane przez Polaków."

".chroniący Żydów nieraz już po wojnie spotykali się ze społecznym ostracyzmem i ukrywali swoje czyny."

"Strach" - antysemityzm w Polsce tuż po wojnie".

Pierwszy atak terrorystyczny Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi" na Polskę okazał się całkowitym niewypałem, tak merytorycznym jak i prawnym.

Postępowanie przygotowawcze w tej sprawie prowadził Instytut Pamięci Narodowej Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku 15-637 Białystok, ul Warsztatowa 1A.

Postępowanie przygotowawcze zostało zakończone - Postanowieniem o umorzeniu śledztwa wydanym w Białymstoku, dnia 30 czerwca 2003 r:
"Prokurator Radosław J. Ignatiew - Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu działając w sprawie wzięcia udziału w dokonaniu zabójstw obywateli polskich narodowości żydowskiej w dniu 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, tj. o czyn art.1 pkt. 1 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 na podstawie art.322& 1 kpk postanowił umorzyć śledztwo w sprawie wzięcia, w dniu 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem, powiat Łomża, b. woj. Białostockie, udziału w dokonaniu masowego zabójstwa nie mniej niż 340 obywateli polskich narodowości żydowskiej, których po uprzednim zgromadzeniu na rynku miejskim, dozorowaniu, doprowadzono następnie w okolice wiejskiej stodoły, gdzie grupę co najmniej 40 osób zabito w nieustalony sposób, a grupę co najmniej 300 osób płci obojga w różnym wieku po zamknięciu we wnętrzu wzmiankowanej stodoły, spalono żywcem, przy czym dokonano uprzednio także pojedynczych zabójstw w bliżej nie ustalonych okolicznościach, a sprawcy dokonali czynu, idąc na rękę władzy państwa niemieckiego, tj. o czyn z ar, 1 pkt. 1 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko - hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego - wobec nie wykrycia sprawców czynu.

Dalej następuje szerokie wielostronicowe uzasadnienie z którego precyzyjnie wynika, iż sprawców tego czynu nie wykryto.

Wszelkie komentarze, opinie, porady, opisy, źródła, dane z Wikipedii również i obcych np. niemieckiej, artykuły, znawstwa medialne, konferencje, udowadniania, porównywania, wywiady, opinie do uzasadnienia Postanowienia białostockiego Oddziału Instytutu Pamięci, wyroki rodem z bierutowskich "sądów", przyznawania się do winy sprawców, potem odwoływanie zeznań, tortury sprawców, etc. nie posiadają żadnej legitymacji prawnej, a tym samym prawnej wartości źródłowej i dowodowej w zestawieniu z "Postanowieniem o umorzeniu postępowania z powodu nie wykrycia sprawców" wydanym przez białostocki Oddział Instytutu Pamięci Narodowej z dnia 30 czerwca 2003 r.

Adwersarze tego "Postanowienia o umorzeniu śledztwa z powodu nie wykrycia sprawców" podają jako źródło grafomańską i antypolską książkę Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi" wydaną w 2001 roku, a więc przed umorzeniem postępowania.

Tak więc sprawa "Jedwabnego" została umorzona, a kolejni prezydenci RP, najpierw Kwaśniewski 10 lat temu, a na bieżąco Komorowski z rabinami i Episkopatem Polski "błagają o przebaczenie", wystawiając się na pośmiewisko i upokarzając Naród, jako antysemickich morderców. W obchodach tej błagalno - modlitewnej manipulacji rabinacko - prezydenckiej nie uczestniczyły ani władze miasta, ani mieszkańcy Jedwabnego, zapewne dla pełnego komfortu polskiej prezydencji w UE.

A "Rzeczpospolita" pomieszczony na wstępie tekst kończy : "według ustaleń śledztwa IPN 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa Polaków z inspiracji Niemców zamordowała ponad 300 swoich żydowskich sąsiadów" - podpis -js, pap

Te doniesienia medialne opierające się na rzekomych ustaleniach Instytutu Pamięci Narodowej, wbrew cytowanym, należy zaliczyć do kolejnego antypolskiego kłamstwa wymierzonego przeciwko Narodowi Polskiemu i polskiej racji stanu. "Ustalenia" owe należy porównać do pierwszego kłamstwa katyńskiego "Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców faszystowskich w lesie Katyńskim oficerów polskich" t.zw. Komisji Burdenki ustalonej w Smoleńsku 24 stycznia 1944 r.

Pałeczkę od Burdenki w sprawie mordu w Jedwabnem w 2001 roku przejął wspólnie z "Sąsiadami" Grossa, Kwaśniewski, a sztafetę w 2011 roku kontynuuje Komorowski, Mazowiecki wspólnie i w porozumieniu z Janem Tomaszem Grossem i Ireną Grossową, ze "Złotymi Żniwami" w tle.

Dzieje każdego narodu toczą się zwykle wokół pewnych wydarzeń, postaci, mających niejednokrotnie charakter symbolu i reprezentujących sobą wielowiekową świętość - tradycję. Obecnie tragedię narodową stanowi bezkompromisowa grupa osób gwałcąca i profanująca święte symbole i postaci. Świętości narodowe nie są bowiem wartościami zmiennymi, stanowią wartość stałą i nie mogą być szargane na oczach całego narodu. Rządzący przyjęli bezkompromisową walkę z narodem, używając kłamstwa jako broni. Świętościami naszymi szargali już wielokrotnie nasi wrogowie, chcący zawładnąć również i naszymi umysłami. W ostatniej dobie czynili to hitlerowcy i bolszewicy. Dzisiaj wytworzył się wrogi Polsce, jej tradycji, kulturze, historii, dziedzictwu narodowemu i kulturowemu prąd nazywany "poprawnością polityczną". W imię tych poglądów niszczy się patriotyzm nazywając go przez "GW" rasizmem, chrześcijaństwem i jej symbolem Krzyżem Pańskim się poniewiera, używając do tych złowieszczych celów bandy łobuzów z HGW, rozmaitych Tol - matołków rodem z Kornela Makuszyńskiego, kastrujących pedofilów, likwidujących polskie stocznie, pod przewodem kucharzy - zboczeńców - morderców internetowych dominików tarasów, kiboli, nie kiboli, kumpli hien cmentarnych, kumpli różnych durnowatych sędziów posyłających lidera opozycji Jarosława Kaczyńskiego do "psychuszki", aby s.n nie zagrażał władzy miłującej naród, zobowiązującym się do "ekwiwalentu" dla światowych organizacji żydowskich w kwocie 67 miliardów dolarów z naszych podatków, roznegliżowanych aktorek - posłanek, nieletnich uczestniczek uroczystości pod Krzyżem Chrystusowym z pytaniami " no powiedz masz h. lubisz pier." na latarniach z pijaną wyjącą hołotą, z warszawską kurią metropolitalną grożącą ekskomuniką modlącemu się pod Krzyżem księdzu Stanisławowi Małkowskiemu, biskupami Pieronkiem wyszydzającym obrońców Krzyża, czy biskupem Nyczem uważającym iż Krzyż Chrystusowy to mebel. W imię przyjaźni ze Związkiem Radzieckim na czele oddaje się śledztwo Tragedii Narodowej, w której zginął Prezydent Rzeczypospolitej z małżonką z intelektualną elitą naszego udręczonego narodu w ręce sprawców tej katastrofy, znanych i uznanych, historycznych już przecież katów narodu polskiego. Jeszcze dzisiaj słyszymy z ust czołowych polityków hasła bolszewickie, a umysły rządzących przesycone są nienawiścią, głupotą, materializmem osobistym, kolesiostwem, najprostszym bandytyzmem, łajdactwem i złodziejstwem. Stwarza się nową okupację Polski. Obce narodowi siły wewnętrzne inspirowane i kierowane agenturą z zewnątrz, dążą aby utracił on źródło swojej spoistości i przestał być wrażliwy na własna tożsamość ukształtowaną przez wiekowe dziedzictwo kulturowe. Te same siły zawładnęły Kościołem od wewnątrz przy pomocy agentury wewnętrznej w rozumieniu tych współpracowników którzy, wkradli się do Kościoła, jak nie dawno zmarły Józef Życiński TW "Filozof" agent putinowskiej policji politycznej w polskim Kościele.

Fałszywa edukacja, lub jej brak, zawieranie zbójeckich przyjaźni między narodami, wypaczanie historii powszechnej, mord intelektualny dokonywany systematycznie na narodzie przez fałszywy medialny przekaz, żądni władzy Komorowski i Tusk, to jej relikty, zmierzające do ujarzmienia i zniewolenia Narodu Polskiego, czyniące z Polaków antysemitów i morderców sąsiadów nie tylko w Jedwabnem.

Aleksander Szumański

16.07.2011r.
RODAKnet.com

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet