Korespondencja z Krakowa
Piąta kolumna
z patronem medialnym
i Wandą Odolską w tle
foto internet
Po wkroczeniu sowietów do Lwowa we wrześniu 1939 roku powstała gazeta "Czerwony Sztandar" zwykła t.zw. agitka wojskowa w randze dziennika, przez Lwowian zwana machorką, ponieważ miała wiele stron, przeważnie z przemówieniami dygnitarzy komunistycznych i doskonale służyła na skręty z machorki kupowanej od sołdatów za kilka kopiejek. W "Czerwonym Sztandarze" publikowali pisarze kolaboranci, a to: Aleksander Wat, Adam Ważyk, Leon Pasternak, Tadeusz Żeleński - Boy, Stanisław Jerzy Lec, Władysław Gomułka, Jerzy Borejsza Goldberg, Jacek Goldberg Różański- kat U.B. Julia Brystegierowa kat NKWD w stopniu pułkownika NKWD, Czesław Miłosz, Władysław Broniewski, Hilary Minc, Edward Ochab, Jerzy Putrament i inni kolaboranci. Tymczasem w Kujbyszewie i Moskwie na polecenie Józefa Stalina powstały przygotowania do kolejnej mordowni NKWD we Lwowie. Polecenie od Stalina otrzymali politrucy najbardziej zaufani, Julia Brystygierowa zwana "Krwawą Luną" i Wanda Wasilewska. Zasadnicza jaczejka bolszewicka miała za zadanie stworzenie pod szyldem literackim indokrynacji na modłę sowiecką przede wszystkim inteligencji i "pierekowkę dusz". Stworzono więc wzorcową placówkę NKWD. Placówka otrzymała nazwę "Nowe Widnokręgi". Redaktorem naczelnym "Nowych Widnokręgów" została Wanda Wasilewska, zespół tworzyli Julia Brystygierowa pułkownik NKWD, Jerzy Borejsza, Jerzy Putrament, Czesław Miłosz,
Adam Ważyk, Julian Przyboś, Tadeusz Żeleński - Boy, ale również i tacy tytani powojennego terroru PRL jak Roman Zambrowski, Stefan Jędrychowski, Edward Ochab, Hilary Minc, Włodzimierz Sokorski i inni. Do współpracy nie przystąpił m.in. Władysław Broniewski, tłumacząc, iż on jest do pisania, a nie do przesłuchiwania i może z kolegami pójść na wódkę. Wg. Jalu Kurka Broniewski za tę wypowiedź został na krótko aresztowany. "Nowe Widnokręgi" - początkowo miesięcznik, potem dwutygodnik społeczno - literacki, oficjalny organ komunistycznego Związku Pisarzy Radzieckich wydawany w okupowanym przez Związek Sowiecki Lwowie, później jako organ Związku Patriotów Polskich. Związek Patriotów Polskich - organizacja polityczna powołana przez komunistów polskich w Związku Sowieckim, narzędzie polityki Józefa Stalina w kwestii polskiej- przygotowywał warunki do przejęcia władzy przez komunistów w powojennej Polsce. W katowni NKWD "Nowe Widnokręgi" wydawano również agitki literackie ukazujące sie periodycznie. Poza Wandą Wasilewską czołową rolę odgrywała w tym piśmie Julia Brystygierowa działające wspólnie i w porozumieniu z Józefem Stalinem. Julia Brystygierowa urodzona w Stryju obok Lwowa miała już za sobą wieloletnią pracę przesłuchującej w różnych kaźniach stalinowskich na terenach Związku Sowieckiego, późniejszy oficer komunistycznej służby bezpieczeństwa w t.zw Polsce Ludowej, wieloletni dyrektor Departamentu V Min. Bezp. Publ. m.in. do spraw inwigilacji Kościoła katolickiego w Polsce. To własnie ona inwigilowała kard. Stefana Wyszyńskiego doprowadzając do jego aresztowania. Prywatnie żona działacza syjonistycznego Natana Brystygiera. Brystygierowa we Lwowie zorganizowała t. zw. Komitet Więźniów Politycznych i przy jego pomocy rozpoczęto liczne aresztowania głównie wśród duchownych i inteligencji. Brała udział w walce z Kościołem Katolickim w Polsce. Brystygierowa w "Nowych Widnokręgach" nadzorowała pierwszy etap śledztwa, osobiście katowała zatrzymanych, miała własne wyrafinowane metody znęcania się nad nimi. Była określana jako zbrodnicze monstrum, przewyższające okrucieństwem hitlerowskie dozorczynie z niemieckich obozów zagłady. "Wsławiła" się przesłuchiwaniem mężczyzn, wkładając im genitalia do szuflady, którą zatrzaskiwała.
Głównym ośrodkiem kolaboracji literackiej w czasie t. zw. pierwszej sowieckiej okupacji / 1939 - 1941 / był Lwów. Do uprawiania literackiej prostytucji przyznał się Czesław Miłosz, a Wisława Szymborska? Lokalizacja literackiej prostytucji nie ma tutaj znaczenia. Jak można się było tak zaprzedać?
foto internet
Trudno bowiem inaczej nazwać fakt podpisania m.in. przez Wisławę Szymborską i Sławomira Mrożka haniebnej rezolucji 53 literatów dot. skazania księży katolickich na karę śmierci. Jak należy nazwać deklarację podpisaną przez czternastu pisarzy, w tym Tadeusza Boya - Żeleńskiego, z 19 listopada 1939 roku, w której wyrażano radość z wydarzeń z 17 września 1939 roku, oraz przyłączenia kresów polskich do Związku Sowieckiego.
Poza karierą kolaborantki pisarki Wandy Wasilewskiej, wiersze antypolskie, pro reżimowe pisało wielu. Zacytuję tylko niektóre z nich:
PRAWDZIWA OJCZYZNA
Dawno,
jeszcze byłam dzieckiem,
napisałam w szkolnym zeszycie,
na święto niepodległości:
"zamieniliśmy zabór niemiecki
na polski" - i siniał ze złości,
i grzmiał nauczyciel.
A potem,
kiedy knebel cenzury dławił gardła
kiedy policja w nocy budziła kolbami
kiedy Czechosłowacji,
Litwie,
pańska Polska wygrażała armatami |
i białowłosy prezydent
wyroki śmierci pisał
na polskich komunardów,
i pod faszyzmu zaborem
proletariat uciekał krwią
my
pełni dumy i wzgardy,
my pełni wściekłości i rozpaczy,
myśmy myśleli:
w naszej prawdziwej ojczyźnie -
inaczej
w ojczyźnie
gdzie sierp i młot
kiedy dla nas
tamta Polska
to Polska burżujów i drani,
oficerów, obszarników, policjantów,
kiedy dla nas Warszawa
to stolica krzywdy,
stolica terroru,
stolica bezprawia.
My o inną walczyliśmy Polskę,
inną w sercach kryli przed szpiclem,
dobrą jak matki spojrzenie,
wolną jak ptaków lot,
ojczyznę sprawiedliwą,
ojczyznę, w której - czerwień
i sierp
i młot.
/wiersz Elżbiety Szemplińskiej opublikowany 13 grudnia 1939 r. na łamach "Czerwonego Sztandaru" nr 67 /.
"Mniej znaną, ale nie mniej haniebną postacią wśród lwowskich kolaborantów była Elżbieta Szemplińska, przed wojną autorka powieści pisanych w podobnym stylu jak Wanda Wasilewska, ale też poetka.. i właśnie poezją powitała nowe porządki publikując w "Czerwonym Sztandarze" 13 grudnia 1939 roku jeden z najbardziej antypolskich wierszy w dziejach polskojęzycznej literatury pt. "Prawdziwa Ojczyzna"." / Paweł Siejgierczyk - "Nasza Polska" nr 38 15.IX. 2008 r. /.
Warto sięgnąć i do innych cytatów:
"Czerwony Sztandar" - Tadeusz Boy - Żeleński ".. W wyborach radzieckich triumfuje przyjaźń narodów, która pod opiekuńczym skrzydłem władzy radzieckiej przestaje być snem i marzeniem - jest rzeczywistością".
Stanisław Jerzy Lec:
STALIN
Którą poeci wyśpiewali,
ojczyzna, co to od Kamczatki
po szynach pędzi aż po San,
którą, jak mleka pełny dzban
podają dzieciom czułe matki
to Stalin
Leon Pasternak
Konstytucja
Towarzyszu Stalinie!
Wiersz dźwięczy twą sławą.
Jerzy Putrament / z "Czytanek dla klasy III szkoły początkowej" /
Nasza ojczyzna
I wie każdy - od starca do dziecka -
że najbardziej potężna na świecie
jest ojczyzna nasza radziecka,
a my wierne jesteśmy jej dzieci.
Wisława Szymborska
Zadebiutowała dość późno - w marcu 1945 roku, w pisemku redagowanym przez Jerzego Putramenta agenta NKWD. Oto fragmenty jej wierszy gloryfikujących komunizm, PZPR i stalinizm:
Pod sztandarami rewolucji wzmocnić warty
Wzmocnić warty u wszystkich bram
Oto Partia ludzkości wzrok
Oto Partia siła ludów i sumienie
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Wstępującemu do Partii
Pytania brzmią ostro
Ale tak właśnie trzeba
Bo wybrałeś życie komunisty
I przyszłość czeka
Twoich zwycięstw
Jeśli jak kamień w wodzie
Będzie twe czuwanie
Gdy oczy zamiast widzieć
Będą tylko patrzeć
Gdy wrząca miłość
W chłodne zmieni się sprzyjanie
Jeśli stopa przywyknie do drogi najgładszej
Partia. Należeć do niej
Z nią działać z nią marzyć
Z nią w planach nieulękłych
Z nią w trosce bezsennej
Wiesz mi to najpiękniejsze
Co się może zdarzyć
W czasie naszej młodości
Gwiazdy dwuramiennej
O Leninie
.że w bój poprowadził krzywdzonych
nowego człowieczeństwa Adam.
Na śmierć Stalina
Jaki ten dzień rozkaz przekazuje nam
Na sztandarach rewolucji profil czwarty?
Pod sztandarami rewolucji wzmocnić warty!
Czesław Miłosz
Prof. Jan Majda / Instytut Polonistyki UJ / podaje:
". paszkwilanckie oceny polskości Czesława Miłosza doprowadzały go nieraz do patologicznych stanów duchowych, kiedy marzył o totalnym zniszczeniu Polski ."
"Nad tym właśnie kawałkiem Europy ciąży przekleństwo, że nie ma żadnej rady i być może gdyby mi dano sposób wysadziłbym ten kraj w powietrze." / Czesław Miłosz "Rodzinna Europa" /. To zbrodnicze marzenie Miłosza - Jan Majda "Wisława Szymborska, Czesław Miłosz" 2002 /.
Prof. Aleksander Fiut w książce "Moment wieczny", jak i prof. Bożena Chrząstowska cytują Milosza: "Nie urodziłem się w Polsce, nie wychowałem się w Polsce nie mieszkam w Polsce, ale piszę po polsku, przyznaję, na polskość jestem alergiczny. Miłoszowy spór z narodem, polskością, będzie nieustannie i na stałe wplątany w historyczne i literackie konteksty". Noblista, nie przyznający się do polskości, jako Litwin polskojęzyczny, drwiący również z polskiego katolicyzmu, Matkę Bożą nazywając pogańską boginią, dla chichotu historii spoczął Na Skałce pośród tych których wydrwiwał.
Poczet antypolskich patronów medialnych otwierają Wanda Odolska i "Fala 49" ze Stefanem Martyką. Wanda Odolska obdarzona piszczącym, świdrującym na wylot głosem na falach bolszewickiego radia w Polsce od 1945 roku pouczała, podobnie do twórczości kolaboranckich poetów, jak należy kochać towarzysza Józefa Stalina i towarzysza Bolesława Bieruta. Kto nie będzie kochał Biura Politycznego ze wszystkimi polsko-radzieckimi towarzyszami temu mogą obciąć to i owo. Podobną deklarację o "obcięciu robotniczej ręki" złożył również w Poznaniu jej bezpośredni przełożony i mocodawca Józef Cyrankiewicz. W tym okresie machina propagandowa nowej władzy stała w pierwszym szeregu walki politycznej. Wandzie Odolskiej towarzyszył ideowo Stefan Wacław Martyka, pełniąc wysokie funkcje w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Martyka zasłynął prowadząc audycje radiowe znane jako "Fala 49". Pojawiała sie ona nieregularnie - przerywając inne programy - z reguły muzyczne. Jej zapowiedź stylizowana była na komunikat wojskowy:"Tu fala 49, Fala 49, włączamy się". Audycja miała charakter polityczny i propagandowy. Tenże bolszewicki patron medialny wspólnie z Wandą Odolską uzasadniali w niej m.in. procesy polityczne wytaczane akowcom. Piętnowali też imperializm Stanów Zjednoczonych i "zaplute karły reakcji". Marek Hłasko w "Pięknych dwudziestoletnich" opisywał Odolską i Martykę. Martykę określił jako bydlę, trzeciorzędnego aktorzynę. Martyka w 1951 roku został zastrzelony w swoim mieszkaniu przez dzialaczy podziemia antykomunistycznego. Odolska zmarła pod koniec lat 60-tych. Pod rozgłośnię radiową na Malczewskiego w Warszawie podstawiono autokar dla chętnych w udziale w jej pogrzebie. Autokar odjechał pusty. Antoni Słonimski mając na uwadze Józefa Cyrankiewicza jako przełożonego Wandy Odolskiej napisał w wierszu ".o ty mój przełożony z lewej do prawej nogawki.".
Po 4.06. 1989 medialnie Polską zawładnął koncern Agora z "Gazetą Wyborczą" na czele. Na fali poparcia dla "Solidarności" "Gazeta Wyborcza" zdobyła zaufanie wśród czytelników. Polacy złaknieni prawdy dali się uwieść obietnicom redaktorów "Wyborczej" i masowo kupowali tę gazetę. Nie przypuszczano, iż w Polsce nie istnieje alternatywa medialna. I tak minęło 19 lat, wyrosło pokolenie wychowane na "Wyborczej". Od początku powstania tej gazety funkcję redaktora naczelnego pełni Adam Michnik. Rodowód tego dziennikarza? Opisywany jest szeroko od lat niezbyt chlubnie, ale wyłącznie w Internecie. Dlaczego? Adam Michnik należy do świętości narodowych, a świętości nie wolno szargać. Albo inaczej ; nic tak nie służy świętościom jak ich szarganie. Wytrwałym nie przeszkadza nawet słynna inwokacja Michnika:
foto internet
foto internet
foto internet
foto internet
foto internet
foto internet
"odpieprzcie się od generała", lub "Kiszczak jest człowiekiem honoru". Publikacje w "Gazecie Wyborczej" - "Patriotyzm jest rasizmem", lub falszowanie historii powszechnej np. o Obronie Lwowa jakoś nie wzbudzają sprzeciwów. Powodów jest wiele, albo czytelnicy wychowani na michnikowszczyźnie przyznają mu rację, albo edukacja jest marna, albo co dzielniejsi dziennikarze, nie serwilistyczni obawiają się procesów z wyrokami skazującymi, wydawanymi jak leci przez "niezawisłe sądy" III RP z Trybunałem Konstytucyjnym na czele. I tu chciałoby się sparafrazować Manifest Komunistyczny Marksa i Engelsa: "Widmo krąży po Europie - widmo komunizmu", "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!". Wszak "Gazeta Wyborcza" spokrewniona jest ideologicznie z "Trybuną" spadkobierczynią "Trybuny Ludu". A smutne, że redaktor naczelny "Trybuny" Leszek Żuliński, przyjaciel ideologiczny Adama Michnika okazał się kapusiem SB, czyli TW ksywa "Jan" "Literat". I co i nic. "Gazeta Wyborcza" jeszcze nic nie napisała na ten temat, widocznie to pomówienie, albo jakieś świstki z IPN. Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", na której wychowało się przecież całe pokolenie Polaków, posiada wiele twarzy i taką samą ilość życiorysów, aktualnie przydatnych. Oto jego wyznania:
"należałem do komunistów w sześćdziesiątych latach. Uważałem, że komunistyczna Polska to moja Polska. Środowiskiem, z którego pochodzę jest liberalna żydokomuna. Jest to żydokomuna w sensie ścisłym, bo moi rodzice wywodzili się ze środowisk żydowskich i byli przed wojną komunistami. Być komunistą znaczyło wtedy coś więcej niż przynależność do partii, to oznaczało przynależność do pewnego języka, do pewnej kultury, fobii, namiętności". / "Powściągliwość i Praca" nr 6 1986 r. /. Podaję za Wikipedią - strona zmodyfikowana 6.XII. 2008 r. - " Żydokomuna - antysemicki termin propagandy, a przede wszyskim agitacji politycznej, przypisujący Żydom winę za komunizm. Oskarżenie to zdobyło popularność wsród przeciwników bolszewizmu w czasie wojny domowej w Rosji / 1917 - 1920 /. W latach dwudziestych termin zdobył popularność na świecie i stał się jednym z ważniejszych elementów ideologii i propagandy nazistowskiej / "judischer Bolschewismus" /. W Polsce używany m.in w znaczeniu grupy, lub organizacji lewicowej o prawdziwej, lub rzekomej przewadze Żydów we władzach, przypisywany Komunistycznej Partii Polski, a następnie Urzędowi Bezpieczeństwa. Używany w Polsce dla stygmatyzacji środowisk liberalnych, oraz wywodzących się z b. PZPR. Jest używany wyłącznie przez środowiska nacjonalistyczne i ksenofobiczne, w polskich /światowych/ mediach nurtu współczesnego praktycznie nieobecny. Pojęcie to pojawiło się na przełomie drugiego i trzeciego dziesięciolecia XX wieku, w związku z przypisywaniem Żydom kierowaniem ruchem komunistycznym - tak w Rosji Sowieckiej - jak i w Polsce". Rodzice Adama Michnika wywodzili się z nurtu działaczy komunistycznych Komunistycznej Partii Polski z programem: przyłączenia Polski do ZSRR, oderwania od Polski ziem wschodnich, oraz zrzeczenia się na rzecz "bratnich socjalistycznych Niemiec" Górnego Śląska i Pomorza. Ojciec Adama Michnika był członkiem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce /H. Piecuch "Akcje specjalne" - Warszawa 1996 s. 76/ i wchodził wraz z Brystygierową, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie. Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i przyłączenia do już zrusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej Ukrainy.
foto internet
Matka Adama Michika, Helena, zaangażowana komunistka sprzed wojny, po wojnie "wsławiła się" głównie dogmatycznymi podręcznikami, zalecającymi m.in. jak najskuteczniejszą walkę z religią katolicką.
Wpływ wychowawczy rodziców Adama Michnika nie ominął jego brata Stefana. Należy on do grupy stalinowskich katów, jako członek jednej z grup sędziów odpowiedzialnych za mordercze wyroki. M.in. wyrokował w t. zw. "sprawach tatarowskich". Wydawał wyroki śmierci na osoby w sfabrykowanych przez komunistów procesach działaczy niepodległościowych. Wyroki śmierci w głosnych sprawach wysokich oficerów z grupy generała Tatara wcale nie były jedynymi wyrokami śmierci, które orzekł Stefan Michnik. Tylko, że te inne wyroki - w sprawach oficerów podziemia niepodległościowego są dużo mniej znane. Tak, jak podpisany przez Stefana Michnika wyrok śmierci na majora Karola Sęka. Major Karol Sęk artylerzysta spod Radomia, przedwojenny oficer, potem oficer Narodowych Sił Zbrojnych, został stracony z wyroku sędziego Stefana Michnika w 1952 roku. Tak, jak w przypadku kierowanego przez Stefana Michnika wykonania wyroku śmierci na wspaniałym polskim patriocie Andrzeju Czajkowskim, Cichociemnym, powstańcu warszawskim, zastępcy dowódcy połączonych baonów "Oaza-Ryś" na Mokotowie i Czerniakowie, odznaczonym za bohaterstwo w walce z Niemcami krzyżem Virtuti Militari. Zamordowano go na Mokotowie 10 października 1953 roku pod nadzorem porucznika Stefana Michnika /Piotr Jakucki "Nasza Polska" 20 października 1994/.
Wokół michnikowszczyzny rojno, same gwiazdy polskiego dziennikarstwa, a to Monika Olejnik, do której na kolanach bieżą politycy, aby nie utracić na wiarygodności, a to Katarzyna Kolenda - Zaleska, najdzielniejsza z najdzielniejszych w starciach z laptopem tego, jak mu tam Ziobry. A to Grzegorz Miecugow, nowe wcielenie Stefana Martyki z niesławnym tatusiem Brunonem Miecugowem w tle / tatuś wsławił się m.in. podpisem rezolucji 53 wspólnie z Wisławą Szymborską i Sławomirem Mrożkiem o czym wyżej /. Telewizja TVN z Justyną Pochanke, Kamilem Durczokiem, Bogdanem Rymanowskim, wpomnianym Grzegorzem Miecugowem, oraz z innymi serwilistycznymi mówcami elektronicznymi prześcigają się w poniżaniu Prezydenta Rzeczypospolitej prof. Lecha Kaczyńskiego i całego tego "bydła" z nim związanego. Wiadomo, iż w Polsce istnieje cenzura wewnętrzna, cóż, jeszcze gorsza od zewnętrznej, natomiast wcale nie wiadomo czy w Polsce są jeszcze par excellence uczciwi, nie serwilistyczni dziennikarze, a jeżeli tak to gdzie drukują i gadają poza np. "Polityką", TVN, czy innym Polsatem. Sui generis do śmichu-chichu jest służalcza para, Hanna i Tomasz Lisowie, dziennikarze od grafomańskiej siódmej boleści, którzy w dodatku opłacani setkami tysięcy złotych kpią sobie publicznie z Polski i z nas wszystkich. Pan Tomasz Lis w telewizji publicznej prowadzi antypolski program, zapraszając do studia różne typy spod ciemnej gwiazdy, nie wyłączając ubeków, plus Bogu ducha winną młodzież, nie wiedzącą wogóle o co chodzi i bijącą brawo panu Lisowi w wyuczonych epizodach programu. To są ci sami młodziankowie, którzy nie tak dawno skandowali w telewizji : Donald Tusk, Donald Tusk, jeszce mi brakowało Bieruta.
O Monice Olejnik słów kilka:
W czasie stanu wojennego, gdy szmaciani dziennikarze w mundurach wojskowych występowali w telewizji, gdy wygwizdywano niechlubnej pamięci Halinę Czerny-Stefańską w czasie jej koncertów, a aktorki warszawkie "robiły" za kelnerki, nie przeszkadzało to zupełnie Monice Olejnik wstąpić do radia, na mocy polecenia komisarza wojskowego, za którego decyzją stał jej ojciec, pułkownik, szef ważnej jednostki MSW. Jak mi wiadomo, w owym czasie przyjmowano do mediów przede wszystkim ludzi bardzo zaufanych politycznie, lub dzieci osób cieszących się szczególnym zaufaniem władzy. Weryfikacja ta była szczególnie ostra w odniesieniu do mediów elektronicznych - telewizji i radia. W "Dzienniku" z dnia 3-4 marca 2007 w wywiadzie z Moniką Olejnik, dziennikarz Robert Mazurek zapytał o jej przyjęcie do pracy w radiowej "Trójce" w 1982 roku - "nie przeszkadzało ci to". Olejnik odpowiedziała: "Nie. Robiliśmy fantastyczne radio, było mnóstwo świetnych ludzi". Obsługiwała sama w radiu konferencje rzecznika rządu Jerzego Urbana, obracając się w gronie dziennikarzy obsługujących te konferencje. Tak było. A jak jest. Niewątpliwie Monika Olejnik należy do tej grupy dziennikarzy, która czyni wszystko, aby zaszkodzidzić wizerunkowi Polski. Jak inaczej nazwać jej program "Kropka nad i" w którym w sposób tendencyjny zachowuje się już przy doborze osób, tym którym sprzyja wg. odpowiedniej listy i tych których władczo pragnie pognębić. Swoim rozmówcom przerywa w momentach dla niej nie dogodnych, lub zmienia temat. To nie jest rzetelna robota dziennikarska, to jest służalcza robota antypolska m.in. prowadzona przeciwko Prezydentowi RP. prof. Lechowi Kaczyńskiemu. Chętnie szafuje hasłami antypolskimi, w sposób jadowicie bezprzykładny zatruwający dusze narodu. Przykład z przed miesiąca /X-XI 2008/. Zaproszony do programu po raz następny TW Filozof / Józef Życiński /, nie jest pytany o swoje związki z SB, lecz tak sformułowanym pytaniem - stwierdzeniem: " Polska jest antysemicka!?". Jego ekscelencja - reprezentant Kościoła w Polsce - odpowiada: naturalnie, że jest. To jest przecież nic innego jak armata skierowana przeciwko Narodowi Polskiemu, Piąta kolumna "par excellence". Powiem słowami Marka Hłaski z "Pięknych dwudziestoletnich": "bydło".
foto internet
Władysław Bartoszewski
To pierwszy polityk, który nazwał pięciomilionowy elektorat Polaków Prawa i Sprawiedliwości "bydłem". Ten "autorytet" jest samozwańczym profesorem. Absolwent Gimnazjum im. św Stanisława Kostki w Warszawie, gdzie w 1939 roku zdał maturę. Nie posiada wyższego wykształcenia, nie może być przeto żadnym profesorem, jedynie z bożej łaski. A to wstyd tak pleno titulo o sobie mówić i pisać. Jako credo polityczne obrał podobnie do Stefana Niesiołowskiego niewybredne obelgi, nasz "firmowy antypolski znak" za granicą. 2 marca 1995 roku maturzysta Władysław Bartoszewski został przedstawiony przez Wałęsę liderom koalicji SLD - PSL jako jeden z trzech kandydatów / obok Andrzeja Ananicza i Andrzeja Olechowskiego/ na ministra spraw zagranicznych. Liderzy koalicji zaproponowali Bartoszewskiego, a Oleksy powiedział, że o tej kandydaturze myslał z prezydentem właściwie równolegle / wywiad dla "Polityki" z 11 marca 1995 r. /. W ten sposób postkomuniści uwiarygodnili swój rząd przyjmując do jego składu opozycjonistę. W czasie sesji parlamentu niemieckiego Bartoszewski jako pierwszy przeprosił Niemców za wysiedlenie z Polski. W Izraelu kajał się w Knesecie za rzekomy "antysemityzm polskich ciemniaków". Żywcem z miłoszowych antypolskich przesłań Bartoszewski powiedział dosłownie: "Dzisiejsi studenci będą za dziesięć czy piętnaście lat posłami, ministrami, dyrektorami i oni będą określać życie polskie, a nie ta ciemnota na zapadłej prowincji, która opowiada jakieś głupstwa, a która dobrze czytać i pisać nie umie. Ci nie będą odgrywać roli bezpośredniej w życiu politycznym, a studenci będą odgrywali tę rolę. Ja patrzę na to realistycznie"./ cyt. Za T. Kosobudzki "MSZ od A do Z", Warszawa 1997 str. 36 /. Bartoszewski w swej nienasyconej pogoni za dowodami uznania z zagranicy / ordery, nagrody, etc. / posunął sie nawet do przyjecia medalu upamiętniającego zasługi najgorszego niemieckiego polakożercy lat 20 XX wieku, ministra spraw zagranicznych Niemiec w latach 1923-1929 Gustawa Stresemanna. "Celem Stresemanna była głównie rewizja granic na niekorzyść Polski, której istnienie w formie z 1928 roku nie akceptował" /Joschka Fisher b. minister spraw zagranicznych Niemiec "Gazeta Wyborcza" z 6-7 maja 2000 roku/.
Do tego pospolitego ruszenia należy zaliczyć m.in. Radosława Sikorskiego, Stefana Niesiołowskiego, Bronisława Komorowskiego, Julię Piterę, wyjątkowo oszczerczą kłótliwą minister, niespełnioną trzeciorzędną aktorkę, Zbigniewa Ćwiąkalskiego postkomunistycznego ministra potępiającego "ziobryzm" i nic innego nie robiącego, wraz z masonem, a tym samym oszustem kościelnym Andrzejem Zollem, pilnymi uczniami swojego profesora Kazimierza Buchały i profesora Tadeusza Hanauska kapusiów SB w UJ., antypolaka Bronisława Geremka, który powiedział w wywiadzie Annie Krall: "Polacy? Ja ich nienawidzę". I o podobnej "miłości" do wszystkiego co polskie Kazimierza Kutza, który nawet ośmielił się sfałszować film o "Kopalni Wujek", tę narodową gehennę.
Polska znajduje się na niebezpiecznym zakręcie dziejowym. Teraz jest nam potrzebny "Cud nad Wisłą". Wszak Królowa Polski nigdy nas nie opuściła!
Aleksander Szumański
05.01.2009r.
RODAKpress