RODAKpress - head
HOME - button
NIECH WAWEL NAS PODZIELI - Aleksander Ścios





NIECH WAWEL NAS PODZIELI

Nim akcja dezinformacyjna, pod hasłem "bądźmy razem" dokonała nieodwracalnych spustoszeń wśród zagubionego społeczeństwa, stała się rzecz, którą wolno postrzegać jako dobre zrządzenie losu. Dla każdego, kto zna ludzką naturę, nie będzie tajemnicą, że fałsz i skrywana nienawiść nie potrafią długo zasłaniać twarzy i muszą zedrzeć maskę w konfrontacji z prawdą. Tym bardziej - gdy podstępna "jedność", sączona w codziennym przekazie medialnym wynika z intencji oszukania własnego społeczeństwa.

Od chwili, gdy poinformowano, że Rodziny Lecha i Marii Kaczyńskich zdecydowały, iż para prezydencka spocznie w Katedrze Wawelskiej - spadły ostatnie maski obłudy, ukrywanej dotąd umiejętnie za parawanem cynicznego nakazu. Spektakle sprzeciwu wobec tej decyzji, urządzane przez niektóre środowiska i media obnażyły faktyczny stan umysłów i serc, a tłumiona w okresie "żałobnej propagandy" nienawiść, ponownie stała się znakiem rozpoznawczym piewców "narodowego pojednania".

Myślę, że stała się rzecz bardzo dobra, jak zawsze, gdy wyzwolone zostają prawdziwe intencje i zamiary - jeśli nawet ceną tego doświadczenia jest nasz wielki smutek. Nie ma też najmniejszego przypadku, że atak nastąpił właśnie w momencie ujawnienia miejsca pochówku Pary Prezydenckiej.

W polskiej tradycji pogrzebowej, nie było chyba tak spektakularnego sprzeciwu wobec woli rodzin osób zasłużonych, jak ten, którego jesteśmy świadkami. Na żadnym innym przykładzie nie widać dobitniej, jak obca polskiej kulturze i wielowiekowej tradycji jest grupa, ośmielająca się na aroganckie podważanie prawa do określenia miejsca spoczynku bliskich. To najmocniej rażący przykład upodlenia i zdziczenia ludzi, aspirujących do kręgu cywilizacji zachodniej, a nawet mieniących się elitą.

Nie ma nawet potrzeby wyjaśniania, że z decyzją Rodziny Prezydenta można się nie zgadzać, jednak elementarne zasady kultury oraz szacunek, jakim w polskiej tradycji obdarzamy osoby zmarłe nakazuje milczeć w kwestiach tak głęboko zależnych od woli najbliższej rodziny. Tymczasem - przykłady zachowań i publikacji, z jakimi mamy do czynienia świadczą, że ta kultura i tradycja są obce ludziom, którzy już zainicjowali i prowadzą kampanię sprzeciwu.

Tym wszystkim, którzy mówią dziś "Wawel nas podzieli" trzeba powiedzieć, że będzie to podział niezbędny i dla Polski potrzebny - jak zawsze, gdy oddziela się swoich od obcych, by ratować zagrożoną tradycję i kulturę. Jeśli czują się podzieleni, bo nie mogą znieść myśli o krypcie prezydenckiej na Wawelu - sami wykluczają się z kręgu wartości, jakie reprezentował Prezydent Kaczyński - a ponieważ są to te same wartości, których strażnikami byli królowie i poeci pochowani w wawelskiej katedrze, nie mają najmniejszego prawa podnosić głosu w sprawach, które ich nie dotyczą.

Stała się rzecz dobra, jeśli już dziś możemy dostrzec jak fałszywy jest nakaz wymyślony przez namiestnika Komorowskiego, z którego wystąpienia zaczerpnięto hasło "bądźmy razem". Przypomnę, że poseł Zbigniew Kozak zarzuca właśnie Komorowskiemu inspirowanie protestów przeciwko pochowaniu Pary Prezydenckiej na Wawelu. Wpisuje się to we wszystkie haniebne działania, jakie ten człowiek podejmuje po śmierci Głowy Państwa.

Nietrudno się domyśleć, że wściekłość wszelkiej maści hipokrytów, kryjących się dotąd za żałobą wywołuje fakt, że pochowanie Marii i Lecha Kaczyńskich w krypcie na Wawelu sprawi, iż na wieki zostanie zachowana pamięć o tych postaciach i nie da się jej nigdy wykreślić z historii Polski. W perspektywie życia ludzi, którzy dziś rządzącą Polską, a których pamięć zniknie na przestrzeni jednego pokolenia - ta świadomość musi budzić najniższe instynkty i wściekłe reakcje. Oni wiedzą, że krypta na Wawelu oznacza trwałość wszystkich idei, za które oddał życie Prezydent Kaczyński i choćby jutro już oddali nas we władanie "rosyjskich przyjaciół" - prezydencka krypta nie pozwoli zapomnieć o wolnej Polsce.

Myślę, że mądra decyzja Jarosława Kaczyńskiego i Rodziny Prezydenta, już dziś jest świadectwem zwycięstwa. To "podział" i decyzja dobre dla Polski

Aleksander Ścios
Polecamy blog autora

Odpowiedź autora na jego blogu ludziom mizernym
i zagubionym do której pozwolę się przyłączyć - Mirosław Rymar:

Uczciwy liberał/bufon

Nienawiść jest orężem niewolników, którzy dziś korzą się przed Rosją i wrzeszczą w sprawie pochówku Prezydenta.
Nazywanie rzeczy po imieniu może Panów razić, ale to wasz problem. Podziały muszą być, bo nie można zbudować na zgniłym fundamencie tego państwa.
Proszę mi oszczędzić dyrdymałów o "zapiekłości" i "wstydzie". Powiedzcie je tym, którzy was oszukują.
Żegnam

Aleksander Ścios

15.04.2010r.
RODAKpress

NIE ZASYPUJCIE KATYŃSKICH DOŁÓW

"Jan Paweł II stwierdza z niezwykłą przenikliwością, że ,,pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam". A więc: nie można tworzyć pozorów pojednania. Nie można głębokiego problemu zbyć powierzchownymi gestami czy deklaracjami. By przezwyciężyć to, co nas dzieli, należy to najpierw do samego dna zidentyfikować .

Te słowa kardynała Dziwisza, wypowiedziane 13 kwietnia w krakowskiej bazylice Mariackiej w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej - trzeba przypomnieć wszystkim, którzy w natarczywy sposób domagają się dziś pojednania polsko-rosyjskiego i ośmielają się twierdzić, że nadszedł już czas.

Jak warunkiem pojednania człowieka z Bogiem jest rachunek sumienia, żal za wyrządzone zło i mocne postanowienie poprawy - nie inaczej wygląda droga do prawdziwego pojednania między społecznościami i narodami. Mówił o tym kardynał Dziwisz, gdy przypomniał, że droga pojednania " prowadzi nas także - każdego z nas - do naszego serca! "

Tymczasem - historia naszych najnowszych dziejów to proces ciągłego powiększania rozłamu miedzy Polakami, a Rosjanami. Niemal każda z tragicznych dat polskiej historii, to jednocześnie data rosyjskiej agresji, interwencji, wpływów. Ten rozłam tworzył się przez dziesięciolecia i niewiele jest zdarzeń z ostatnich 20 lat, które mogłyby zrównoważyć rachunek dobra i zła.

Już tylko z tej przyczyny, jest oczywiste, że proces pojednania musi obejmować okres równie, lub niemal tak samo długi, w jakim trwało rozrywanie międzyludzkich i między narodowych więzów.

Postulat Jana Pawła II - identyfikacji tego, co nas dzieli wymaga nie mniej czasu i dobrej woli obu stron, popartej wieloletnią pracą historyków, ujawnianiem dokumentów, dowodów i aktów zbrodni. Taka identyfikacja oznacza jednocześnie, że nie może być żadnych "białych plam", niedomówień i dowolnych interpretacji.

Jeszcze trudniej znaleźć właściwą formułę żalu za wyrządzone zło - nie w formie werbalnych deklaracji polityków, a w praktyce wzajemnych kontaktów, poprzez konkretne decyzje polityczne i ekonomiczne.

A gdzie czas na uwiarygodnienie postanowienia poprawy, na gesty i decyzje, które przekonają nas, że za ideą pojednania nie kryje się kolejny zamach na naszą wolność?

Gdyby proces pojednania polsko - rosyjskiego rozpoczął się rzeczywiście przed 20 laty i był przez cały okres III RP kontynuowany - dziś moglibyśmy powiedzieć, że śmierć ofiar tragedii z 10 kwietnia może być doświadczeniem, z którego wyprowadzimy dobro pojednania.

Wiemy jednak, że ani ostatnie miesiące, ani lata nie były czasem, w którym relacje z Rosjanami uległyby decydującej poprawie. Pamiętamy wrogą kampanię propagandową sprzed 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej i tegoroczne kłamstwa i zabiegi władz rosyjskich, związane z 70 leciem Zbrodni Katyńskiej. Pamiętamy oficjalne stanowisko rządu Federacji Rosyjskiej przedstawione w Trybunale w Strasburgu, w którym zaprzeczono odpowiedzialności za zabicie tysięcy polskich obywateli. Jeśli nawet, pojawiają się dziś pierwsze oznaki zmian w stanowisku Rosjan, to jest to zaledwie początek długiej i trudnej drogi.

Od chwili tragicznej śmierci Prezydenta Kaczyńskiego i dziesiątek, towarzyszących mu prawych osób - trwa nieprzerwane nawoływanie do pojednania, które miałoby się dokonać nad trumną Prezydenta Rzeczpospolitej. Jeśli można ten postulat zrozumieć w wymiarze religijnym, to w żaden sposób nie można zaakceptować go w sensie politycznym. A w tym przecież znaczeniu należy odbierać oświadczenia osób publicznych i polityków, jak choćby dzisiejszą wypowiedź Bronisława Komorowskiego, iż "uroczystości pogrzebowe prezydenta to okazja do okazania wdzięczności państwu rosyjskiemu ".

Dla mnie - brzmi w tych głosach echo groźnego i znanego nam już z historii dźwięku.

Doły w Katyniu, do których wrzucano polskich oficerów zostały śpiesznie zasypane przez ogromne traktory - spychacze. Zasypane tak szybko, by prawda o zbrodni nie została nigdy ujawniona. Ale też po to, by stworzyć nową historię - bez Polski i Polaków na mapie Europy.

Zadajcie więc sobie pytanie - kto i w jakim celu chce dziś jak najszybciej zasypać głębokie podziały między Polakami i Rosjanami? Komu zależy na tworzeniu pozorów pojednania - przed którym przestrzegał Jan Paweł II i o jakim pojednaniu można mówić, gdy zewsząd słychać odgłosy spychaczy?

http://www.rp.pl/artykul/2,461174.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7773503,Uroczystosci_pogrzebowe_prezydenta
_to_okazja_do__ok

Aleksander Ścios

16.04.2010r.
RODAKpress

RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS