RODAKpress - head
HOME - button
Meandry integracji europejskiej - Ignacy Nowopolski

 

 

 

 

 

 

 

 


Meandry integracji europejskiej

Historia transformacji postkomunistycznej Europy z półkolonii sowieckiego imperium do kolonii Unii Europejskiej, wygląda podobnie w odniesieniu do każdego społeczeństwa tego regionu. Różni się w poszczególnych przypadkach jedynie nasileniem i zaawansowaniem zachodzących procesów. Dwóch największych przegranych transformacji to Polska i Serbia. W przypadku obu tych Państw i Narodów, dotychczasowe rezultaty tego procesu są katastrofalne a rokowania na przyszłość jeszcze gorsze.

Również najnowsza historia obu Narodów przebiegała podobnie. Oba walczyły z naporem Islamu, oba stały się ofiarami germańskiej nacji i w okresie ostatniej wojny były głównymi przeciwnikami Trzeciej Rzeszy na tym obszarze Europy. Oba stworzyły w tym okresie największe armie partyzanckie i poniosły proporcjonalnie największe straty ludnościowe z rąk okupanta. U kresu wojny, oba stały się łupem komunizmu. Historie obu różniły się głównie stopniem nasilenia procesów w poszczególnych okresach czasowych. Ostatni okres transformacji był dla Serbów trudniejszy niż dla Polaków, ale jego rezultaty wbrew pozorom bardzo podobne.

Transformację zapoczątkował rozpad Federacji Jugosławii, skatalizowany zakulisowymi manipulacjami Niemiec. Spowodowana rozpadem krwawa wojna domowa ukoronowana została agresją NATO na Serbię w 1999 roku, której owocem z kolei był faktyczny rozbiór tego kraju, w wyniku czego powstało "niepodległe" Kosowo. Ponieważ , w przeciwieństwie do postkomunistycznych władców Polski, ówczesny przywódca Serbii/Jugosławii, Slobodan Milosevič nie wyraził zgody na "prywatyzację" gospodarki narodowej, USA/UE przeprowadziły ten proces za pomocą "humanitarnych bombardowań" w czasie agresji 1999 roku.

Kosowska deklaracja niepodległości wywołała kryzys polityczny w Serbii, w następstwie którego przeprowadzono wybory parlamentarne. Podobnie jak w Polsce, starły się w nich siły "euroentuzjastów" i "eurosceptyków". O ile jednak w Polsce różnice pomiędzy dwoma opcjami politycznymi były natury kosmetycznej, dotyczącymi formy i stopnia uległości w stosunku do UE, o tyle w Serbii miały charakter zasadniczy. Germańska Unia Europejska już w 1999 roku zrzuciła swą maskę w stosunku do Serbii, uciekając się do agresji militarnej i późniejszego rozbioru Jej terytorium. Takie postępowanie utrudniało niewątpliwie przekonanie Serbów o dobrych intencjach imperium w stosunku do nich. W Polsce proces zaciskania pętli na szyi ofiary odbywa się stopniowo i w znacznie bardziej zakamuflowany sposób, mitygując potencjalną radykalizację postaw społeczeństwa.

Ponieważ prognozy przedwyborcze dawały zwycięstwo antyeuropejskiej partii Radykalnej, UE rozpoczęła energiczną akcję propagandową, której ukoronowaniem było podpisanie "umowy stabilizacyjnej" z Serbią, będącej wstępem do procesu akcesyjnego. Jako rezultat umowy, kraje UE zrezygnowały z opłat wizowych w stosunku do Serbów, a włoski FIAT zaoferował 700 milionów euro w formie inwestycji w fabrykę Zastavy, tą samą którą siły NATO zniszczyły w trakcie "humanitarnych bombardowań" w 1999 roku.

To przekupstwo wystarczyło by wpłynąć na rezultaty wyborów, ale nie w stopniu pokrętnie prezentowanym w mediach głoszących "zwycięstwo sił prounijnych". Proeuropejska partia prezydenta Tadiča zajęła co prawda pierwsze miejsce z 39% głosów, ale przeciwnicy integracji tj. Radykałowie, Socjaliści i partia byłego premiera Vojislava Kostunicy, zebrały w sumie ponad połowę głosów.

Znamiennym jest, że podobnie jak w polskich wyborach, o względnym sukcesie Tadiča zadecydowali młodzi wyborcy z generacji ukształtowanej już w okresie transformacji. Ludzie ci wyprani z wszelkich wyższych wartości, charakteryzują się do tego wysokim stopniem bezmyślności, ułatwiającym manipulację medialną. Dodatkowy zanik instynktu samozachowawczego, stwarza z nich łatwy łup dla unijnej propagandy.

Znawca problemów serbskich, amerykański dziennikarz Thomas Fleming, tak ich charakteryzuje w najnowszej publikacji zatytułowanej Bleeding Serbia: Młodzież ta nie chce znać ani swej odleglejszej historii ani współczesnej charakteryzującej się brudną grą USA polegającą na popieraniu muzułmańskich i albańskich narko-terrorystów w Kosowie.... i budowie globalnego imperium gotowego do poświęcenia Chrześcijan w zaciekłym ataku muzułmanów.

W powyborczej wypowiedzi prezydent Borys Tadič "ostrzegł" partie które przegrały wybory, żeby nie próbowały stworzenia rządu który stanowiłby powrót do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Jego deklaracja jest zgodna z postmodernistycznym rozumieniem demokracji przez imperium euroatlantyckie (USA/UE), które uznaje ją za koncept czysto ideologiczny. Koncept ten nie zakłada aktywnego udziału dobrze poinformowanego społeczeństwa w decyzjach politycznych, a jedynie akceptację celów założonych z góry przez "elity". W związku z tym utworzenie większościowego "antyeuropejskiego" rządu w Serbii, czy odrzucenie w irlandzkim referendum tzw. Traktatu Lizbońskiego, uznane były by przez władców imperium za a priori "niedemokratyczne".

Polityka imperium w stosunku do narodów będących obecnie pod jego władaniem lub w sferze wpływów, skierowana jest na niszczenie zarówno ducha narodowego (kultury, cywilizacji i religii) jak i materii narodowej (demografii i gospodarki). Do wojny demograficznej w Kosowie, wykorzystuje się obecnie doświadczenia izraelskie z okupowanych terytoriów palestyńskich. Na terenach ciągle jeszcze zdominowanych przez serbską większość (Mitrovica), buduje się za pieniądze europejskiego podatnika, osiedla albańskie w taki sposób by otaczały one serbskie obszary etniczne uniemożliwiając ich ewentualną obronę.

Działania te maskowane są ideą "wieloetniczności", propagowaną wśród społeczeństw postkomunistycznych przez Fundację Społeczeństwa Otwartego Georga Sorosa i aktywnie sponsorowaną przez USA. Nie oznacza to, że społeczeństwo amerykańskie jednoznacznie popiera te działania. Fleming tak charakteryzuje to zagadnienie: My (Amerykanie) jesteśmy podzieleni na antyamerykańską, antychrześcijańską, antyzachodnią elitę, która używa wielokulturowości jako broni służącej do destrukcji naszego dziedzictwa i naiwną patriotyczną większość, która z chęcią poparłaby Serbów w ich walce z Islamskimi sąsiadami, gdyby tylko była rzetelnie poinformowana.....Ponieważ jednak amerykański system edukacji zadbał o to by nawet jeden na dwudziestu Amerykanów nie wiedział, że Belgrad jest stolicą Serbii, nie wspominając już o Kosowie jako sercu narodu, trudno się dziwić że tacy ignoranci bez zastrzeżeń wierzą kłamstwom propagowanym przez media..... O ile patriotyczna większość może pewnego dnia się obudzić i zrozumieć, że popierała złą stronę w tym konflikcie, o tyle wielokulturowcy będą zawsze nienawidzić każdego Serba, który nie chce nienawidzić siebie i swego kraju. Innymi słowy program "Społeczeństwa Otwartego" i innych wielokulturowych sił jest niczym innym jak programem samobójstwa narodowego.

Powyższy cytat mógłby się równie dobrze odnosić do relacji UE z Polską i nie powinno to zaskakiwać, biorąc pod uwagę fakt, że twórcą tej sytuacji jest ta sama "elita" plutokratycznej międzynarodówki. Efektem jej planowego działania jest stworzenie przy pomocy zdegenerowanego systemu edukacji i medialnej masowej " popkultury ", pokolenia ogłupionych i zdemoralizowanych ignorantów, którymi można z łatwością kierować. Stwierdzenie to jest prawdziwe zarówno w przypadku Polski, Serbii, USA, czy każdego innego kraju imperium euroatlantyckiego.

Ta dywersyjna działalność plutokracji jest skierowana przeciw każdemu narowi wchodzącemu w skład imperium euroatlantyckiego lub znajdującego się w sferze jego wpływów, nie wyłączając tych których rękami w głównym mierze prowadzi ona swą politykę tzn. Amerykanów, Niemców czy Brytyjczyków. Oznacza to, że narody Europy Zachodniej i Środkowej mają w plutokratach wspólnego wroga i przez to wspólny interes w jego unieszkodliwieniu. Na tym jednak wspólnota interesów się kończy i pragmatyzm nakazuje pamiętać, że zachodni Europejczycy od wieków prowadzili wrogą i cyniczną politykę w stosunku do nas, a Niemcy wręcz zbrodniczą. O ile więc w miarę możliwości należy współpracować w walce z plutokratycznym wrogiem, o tyle "budowę wspólnego europejskiego domu" należy traktować jako demagogię ze strony zarówno plutokratów jak i zachodnich Europejczyków, mającą jedynie na celu maskowanie kolonialnej ekspansji w naszym regionie.

Natomiast wielce pożytecznym byłoby zbudowanie "Rzeczpospolitej Narodów Środkowoeuropejskich", która umożliwiłaby rzetelną i uczciwą współpracę narodów tego regionu i zabezpieczyłaby je przed zakusami zbrodniczych nacji wschodniej i zachodniej Europy.

Ignacy Nowopolski

16.05.2008r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS