O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTĄP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button
Współczesne szaleństwa byłych supermocarstw - Ignacy Nowopolski

 

 

 

 

 

 

 

 


Współczesne szaleństwa byłych supermocarstw

Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia kilka podpisów złożonych w Białowieży, położyło kres istnieniu największego supermocarstwa wszech czasów, jakim był ZSRR, zaskoczenie było tak wielkie, że "naród radziecki" miał poważne trudności z samookreśleniem. Problem powiększył jeszcze nowy gospodarz Kremla, Borys Jelcyn, który będąc w stanie chronicznego upojenia alkoholowego, nie był w stanie przekazać swym poddanym żadnego państwotwórczego paradygmatu. I tak to Rosja wkroczyła w okres wielkiej smuty, pozostając biernym obserwatorem wielkich przemian globalistycznych.

Taka sytuacja zachęciła pozostałe supermocarstwo, do energicznego kształtowania światowej rzeczywistości wedle swych potrzeb i upodobań. Szybko wybuchła pierwsza wojna w Zatoce Perskiej i następujące po niej sankcje irackie. Z pomocą Niemiec, rozmontowano też Jugosławię , dając początek wieloletniej krwawej wojnie domowej , ukoronowanej interwencją NATO w Kosowie.

W międzyczasie zachodnia Plutokracja, rękoma rodzimych radzieckich Oligarchów, "sprywatyzowała" cały kluczowy majątek upadłego supermocarstwa, wpędzając jego społeczeństwo w jeszcze większą frustrację. Gwoli historycznej rzetelności, należy tu dodać, że w sposób pokojowy "sprywatyzowano" socjalistyczny majątek wszystkich państw "Demokracji Ludowej" i jedynie w przypadku wspomnianej już uprzednio Jugosławii (a konkretnie Serbii), prywatyzacja dobyła się przy pomocy "humanitarnych bombardowań", zaprowadzających równocześnie demokrację i tolerancję w tym zakątku Europy.

Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy kremlowski stolec zajął KGB-owski funkcjonariusz Włodzimierz Putin. Szybko wprowadził Rosję na stary imperialny szlak. Rozpędził politycznie aktywnych oligarchów, rezerwując tym samym imperialną władzę na wyłączność Kremla. Na powrót zaprowadzono starą zasadę, że raz zdobytej ziemi nie oddaje się nigdy, wyrazem czego była kolejna wojna czeczeńska, antagonizująca Rosję ze Światem Muzułmańskim. Odgrzano też ponownie stary germańsko-rosyjski flirt, pomiatając przy tej okazji Polską i innymi drobniejszymi krajami "Bliskiej Zagranicy". Ostentacyjność z jaką Kreml prowadzi swą politykę świadczyć może o tym że jest ona w dużej mierze skierowana na zaspokajanie potrzeb imperialnego psyche Rosjan i ich władców. Kolejnym elementem rosyjskiego szaleństwa jest powtórka zimnowojennego wyścigu zbrojeń, przynajmniej w werbalnej deklaracji prezydenta Putina. Irracjonalna i agresywna reakcja na równie irracjonalny projekt amerykańskiej tarczy antyrakietowej, świadczy dobitnie że Rosja nie pozbyła się paradygmatu sfery swych wpływów, do której jest zaliczana Polska. Paradygmatu tego nie zdołał nawet zmienić fakt włączenia naszej Ojczyzny do UE i akceptacja tzw. Traktatu Reformującego, w rezultacie czego przypomina Ona bardziej GG niż PRL.

Jedyną istotną różnicą w porównaniu do okresu ZSRR, jest sojusz z ChRL. Ponieważ Rosja nie jest w stanie o własnych siłach odgrywać roli supermocarstwa, zmuszona była postawić na wspomniany sojusz. Na tę potrzebę rosyjskie elity ukuły nawet teorię, według której geopolityczne zainteresowania Chin kończą się na Wielkim Murze (http://www.rodaknet.com/ROSJA/rp_cykl_rosja.htm ), co pozwala im nie zauważać faktu powolnej gospodarczej i etnicznej konsumpcji Rosyjskiego Niedźwiedzia (Syberii) przez Chińskiego Smoka.

Podobne zaślepienie wykazują władcy drugiego supermocarstwa. Obecny Prezydent USA, George W. Bush jest zdania, że rzeczywistość jest taka jakiej on chce, gdyż będąc władcą jedynego supermocarstwa, może ją dowolnie kształtować. Ten dogmat stanowi wykładnię działania postbolszewickiego nurtu neokonserwatywnego, którego przedstawiciele odgrywają kluczową rolę w Białym Domu. Realizują oni swoje plany, które jak wykazuje praktyka nie leżą w interesie USA i jej mieszkańców. Na domiar złego, skorumpowany przez Plutokrację, amerykański system demokratyczny nie daje szans na zmianę obranego kursu za pomocą wyborów. Kandydaci obu partii w nadchodzących wyborach prezydenckich różnią się między sobą jedynie retoryką i dają gwarancję sumiennego wypełniania zadań stawianych im przez wspomnianą Plutokrację. Jedyny autentyczny rzecznik zmian, Ron Paul nie posiada miliardowych funduszy kampanijnych przez co nie może przebić się przez jazgot medialnego cyrku jaki fundują "wyborcom" Plutokraci przy pomocy swych kandydatów-kukiełek.

Zasadniczą rolę w USA odgrywa obecnie tzw. military-industrial complex , któremu na rękę jest kierunek obrany przez imperium. Kompleks ten jest jedynym rozwijającym się segmentem rzeczywistej gospodarki. Jego liderzy, wykazując całkowity brak rozeznania najbardziej elementarnej rzeczywistości, szykują się obecnie na drugą erę tzw. reaganomics , czyli złotego okresu military-industrial complex 'u z czasów prezydentury Ronalda Reagana, kiedy to niekończący się strumień "pustych" dolarów zasilał ich kasy. Były to lata osiemdziesiąte ubiegłego stulecia, kiedy to USA mogły sobie jeszcze pozwolić na taką ekstrawagancję.

Obecnie po dziesięcioleciach życia ponad stan, na kredyt, likwidacji znacznej części rzeczywistego (wytwórczego) segmentu gospodarki, rujnujących wojnach i gigantycznych matactwach w sektorze finansowym; kraj ten znajduje się na pograniczu katastrofy i dalsze wysiłki militarno-zbrojeniowe doprowadzić mogą tylko do szybkiego przekształcenia tego supermocarstwa w republikę bananową z nieliczną warstwą superbogaczy, morzem nędzy i arsenałem nuklearnym. Znamiona upadku, w każdej niemal dziedzinie, od gospodarki, przez infrastrukturę, służbę zdrowia, po szkolnictwo, widoczne są dla każdego bacznego obserwatora. Natomiast dojrzeć tego nie mogą zanurzone w chmurach boskiego Olimpu, elity supermocarstwa. W dalszym ciągu planują szerzenie tzw. Pax Americana, trylionowe wydatki na zbrojenia, a w zakresie polityki wewnętrznej trapią się jedynie rzekomym zagrożeniem terorystycznym, uznając tym samym, że wszystko inne jest w kraju w największym porządku.

Zaślepienie to jest tym bardziej znamienne, że wrogowie Ameryki otwarcie prezentują swą strategię. Osama bin Laden przedstawił ją klarownie przed poprzednimi amerykańskimi wyborami w roku 2004: Wszystko co musimy robić, to wysyłać kilku mudżahadinów w odległe zakątki świata z transparentami al-Kajdy, by sprowadzać tam amerykańskie wojska i powodować osobowe, ekonomiczne i polityczne straty, bez uzyskania przez nie jakichkolwiek godnych uwagi sukcesów, za wyjątkiem zysków osiąganych przez niektóre prywatne firmy. Mamy w tego rodzaju strategii doświadczenie, prowadząc od dawna wojny partyzanckie i na wyniszczenie tyranicznych supermocarstw. Przez dekadę wykrwawialiśmy Rosję, aż pokonana zmuszona była wycofać się. Teraz, z pomocą wszechmocnego Allacha, kontynuujemy tą strategię w stosunku do Ameryki, wykrwawiając ją do bankructwa.

Faktem jest, że nie wszyscy wrogowie przedstawiają swą strategię tak otwarcie. Enigmatycznymi pozostają nadal towarzysze z Politbiura KC KPCh, ale nie trzeba wielkiej przenikliwości by domyśleć się, że im o to samo chodzi. Stąd też bierze się ich wsparcie Rosji w Jej przepychankach z USA i niezwykła cierpliwość w finansowaniu amerykańskich wojen. Bez subsydiowania amerykańskich konsumentów za pomocą zaniżonego sztywnego kursu juana do dolara i zakupywania amerykańskiego długu ( Treasury Bills) , USA nie były by w stanie kontynuować obecnej polityki.

Wodą na młyn Chińczyków jest rywalizacja obu upadłych supermocarstw i konflikt ze Światem Islamu absorbujący siły i uwagę tychże. W związku z czym utrzymują Oni obecny kurs polityczny, szykując się do pełnej kolonizacji supermocarstw, a być może i innych obszarów naszego globu. Już teraz wprowadzono do chińskich szkół obowiązkową naukę angielskiego, zapewne nie z myślą o masowej turystyce "klasy robotniczej". Nie wiadomo kiedy zdecydują się Oni na "przykręcenie śruby" supermocarstwom, ale wzrastająca dynamika wydarzeń sugeruje, że nastąpi to w nieodległej przyszłości.

Wielką niewiadomą są natomiast plany międzynarodówki plutokratycznej, operującej obecnie z obszaru euroatlantyckiego. Przygotowuje się ona do wprowadzenia "globalnego stanu wojennego" (http://www.polskapanorama.org/neworldorder.html ), ale przedsiębrane środki mogą okazać się niewystarczające w stosunku do skali kryzysu jaki ich polityka wywołuje. Idealnym środowiskiem dla Plutokratów jest "Wieża Babel", tzn. struktura multietniczna, która ze swej natury charakteryzuje się osłabionymi więziami solidarnościowymi społeczeństwa, dając im szersze pole do wszelkich matactw. Stąd też ich "przywiązanie" do naszych supermocarstw. Następująca szybka degrengolada tychże, stawia przed Plutokracją potrzebę znalezienia sobie nowej "bazy operacyjnej". Być może pokładają oni nadzieję w UE. Jeżeli tak jest, to nadzieje te okażą się płonnymi. Unia Europejska już w momencie swego przyspieszonego porodu jest naznaczona pocałunkiem śmierci.

Bizantyjska struktura zarządzania, zainstalowana w niej przez Niemcy, powoduje jej chroniczną niewydolność. Gwałtowna zapaść demograficzna, połączoną ze społeczną degeneracją, destabilizuje ją wewnętrznie w obliczu rosnącej mniejszości muzułmańskiej. Największe zagrożenie przychodzi jednak z zewnętrznego Świata Islamu, który z równą nienawiścią odnosi się do Ameryki jak i Jej europejskich sojuszników. Skutkiem tego może być równoczesny upadek obu zachodnich "Wież Babel", powodujący niewyobrażalny chaos w skali globalnej. Jak na razie nic jednak nie wskazuje, by Plutokracja brała taki scenariusz pod uwagę.

Ignacy Nowopolski

RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS