O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTĄP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button
Polski światopogląd społeczno-polityczny a demokratyczny savoir faire - Ignacy Nowopolski

 

 

 

 

 

 

 

 


Polski światopogląd społeczno-polityczny a demokratyczny savoir faire

Zbliżające się przedterminowe wybory parlamentarne to dobry moment do tego co anglosasi określają mianem soul searching.

Wydaje się, że potrzeba demokratycznej legitymacji formalnego przejęcia władzy w Polsce przez Targowicę z partią oszustów na czele stanowi raison d'etre całego przedwięwzięcia wyborczego, po którym nastąpi rutynowe odkurzanie i oliwienie mechanizmów manipulacyjnych i kolejna zmiana dekoracji maskującej, być może pod nową nazwą exemplum V RP. Sam akt wyborczy nie zmieni prawdopodobnie układu sił w Sejmie, a da jedynie pretekst do powstania popisowej koalicji mającej oczywiście na celu dobro Polski i urzymanie poza nawiasem "ekstremy" tzn. autentycznych patriotów w przypadku gdyby udało im się wejść do parlamentu. Innymi słowy już teraz można przewidzieć, że zwycięży "umiar i rozsądek" wraz z prawdziwym "europejskim" politycznym savoir faire.

Jak na razie adwersarze prześcigają się w oskarżeniach i innych formach politycznego vanity fair próbując wywrzeć na opinii publicznej wrażenie, że naprawdę różnią się między sobą w sposób istotny . Jeden z wybitnych "mężów stanu" tak bardzo wziął sobie do serca ten elementarz "demokratycznej" gry wyborczej, że nawet zaprezentował swoje "złote myśli" w brukowcu o tym właśnie tytule. Jak się wydaje, architektom polskiej sceny politycznej nie chodziło o przyciągnięcie dzięki tej goebbelsowskiej demagogii dodatkowego elektoratu do formacji tego "polityka", ale o zaakcentowanie (dzięki kontrastowi) "patriotycznej" postawy rządzącego obecnie ugrupowania. Elektorat wdzięczny za patriotyczną retorykę, wybaczy zapewne temu ugrupowaniu taki "drobiazg" jak ewentualną bezwarunkową akceptację unijnego Traktatu Reformującego czyli zrzeczenie się de facto niepodległości .

Z kolei wiodący krajowy brukowiec zaprezentował spragnionemu prawdy społeczeństwu "listę największych szkodników Polski", którą otwiera o. Tadeusz Rydzyk.

Polacy będący od lat pod wpływem takich właśnie mediów i polityków kupują te wszystkie poglądy bez zastrzeżeń. Gdyby bowiem było inaczej inni ludzie by dziś Polską rządzili i inaczej by Ona wyglądała.

Wszystko wskazuje na to, że "ośrodki decyzyjne", działając w charakterze architekta naszej sceny politycznej, postanowily nie tylko osiągnąć doraźnie zamierzone cele, ale ostatecznie doprowadzić polską politykę do standardów zachodnich. Pan Prezydent nie zmarnował nawet minuty i po samorozwiązaniu Wysokiej Izby ogłosił termin wyborów na 21 października, czyli zaledwie w sześc tygodni po decyzji Sejmu. W związku z tym Państwowa Komisja Wyborcza przyjmować będzie zgłoszenia kandydatów do 26 września, czyli przez przez nieco ponad dwa tygodnie. W tak ekspresowym tempie, nawet funkcjonujące partie polityczne mogą mieć trudności z doborem kandydatów, no chyba że wiedziały one z wyprzedzeniem o nadchodzącym kryzysie politycznym i związanymi z nim przedterminowymi wyborami. Nie ma już natomiast szans (jak to bywało podczas poprzednich wyborów) na realizowane ad hoc nieprzemyślane inicjatywy polityczne, mogące wprowadzić do parlamentu ludzi o niesprawdzonej proweniencji. Przyszły Sejm będzie już wolny od posłów-oszołomów w rodzaju Gabriela Janowskiego, przypominającego Społeczeństwu z mównicy o tym że jest Ono permanentnie ograbiane z majątku narodowego, lub Antoniego Macierewicza uświadamiającego Mu że żyje nie w III RP ale w Ubekistanie, itp. Nie będzie miejsca na inicjatywy rodzaju ROP itd.

Tym razem do parlamentu dostaną się tylko poważne partie polityczne: komuniści na lewicy, partia oszustów w centrum i obecnie rząca patriotyczna partia prawicy o europejskim, cywilizowanym obliczu. Partia ta po dwu latach patriotycznego Poloneza , znalazła się znów w punkice wyjścia z identyczną jak poprzednio retoryką przedwyborczą no i osiągnięciami takimi jak formalne rozwiązanie struktur WSI, walka z huliganami poprzez sądy dwudziestoczterogodzinne i z korupcją w służbie zdrowia via pozorowane oferty łapówkowe. Odpadnie najprawdopodobniej faszystowska Liga usiłująca dotychczas nieudolnie zamulać nacjonalistyczną demagogią przestrzeń pomózgową postępowego elektoratu. Nareszcie zapanuje europejska kultura i porządek, a ośrodki decyzyjne będą mogły zająć się ważniejszymi sprawami niż ciągłe korygowanie chorej polskiej demokracji. Tak jak w USA czy Wielkiej Brytanii elektorat może swobodnie wybierać pomiędzy Republikanami czy Demokratami, lub Partią Konserwatywną czy Pracy, a sprawy i tak będą się toczyły utartym torem; tak i w Polsce bez względu na wyniki wyborów i zawiązane koalicje sprawy będą posuwać się w kierunku wytyczonym przez wspomniane ośrodki. Różnice oczywiście będą tyle, że kosmetyczne. Lewica będzie preferować rozwój tolerancji społecznej poprzez organizację parad zboczeńców, centrum skupi się na integracji europejskiej, a patriotyczna prawica na boguojczyźnianej pustej retoryce w liczne święta Państwowe i Kościelne. Reszta programu będzie nareszcie wspólna dla całego establishment'u , z najważniejszą obecnie sprawą tj. dotrzymaniem tegorocznego terminu akceptacji Traktatu Reformującego Unii Europejskiej na czele.

Każda ewentualna krytyka rzeczywistości wynikającej z obecnego światopoglądu społeczeństwa spotyka się zawsze z ripostą akcentującą subiektywność ocen i poglądów. Aby zminimalizować ten subiektywizm w jego analizie, warto posłużyć się ogólnie akceptowalnym naukowym narzędziem jakim jest logika.

A więc ad rem.

Pierwszy krok to ocena biernej większości społeczeństwa, która w życiu politycznym wogóle nie uczestniczy. Bez względu na to jak bardzo "wzniosłe" mogą być wymówki usprawiedliwiające taką postawę, istnieje tu przynajmniej retoryczna zgodność wszystkich opcji co do negatywnej oceny takiego zachowania. W związku z tym pozostaje tylko do rozpatrzenia "wypadkowa" (średnia) światopoglądu politycznego pozostałej (aktywnej) części społeczeństwa.

Zasadniczym czynnikiem wpływającym na ten światopogląd jest zawsze sytuacja ekonomiczna w jakiej się dana społeczność znajduje i vice versa . Ocena tej sytuacji nie jest jednak łatwa. O ile w przyrodzie jest to sprawa prosta i zwierzęta z reguły bezbłędnie oceniają kiedy mają pusty a kiedy pełny żołądek, o tyle w przypadku homo sapiens nie jest to już tak oczywiste. Do diagnozy tego zagadnienia używa się obecnie "renomowanych ekspertów ekonomicznych", którzy prezentują wyniki swoich analiz we wpływowych opiniotwórczych mediach. Telewizyjny Kurier Gospodarczy z 5 września zaprezentował taką ocenę. Zaproszony do studia "ekspert" stwierdził między innymi, że okres tzw. "transformacji gospodarczej lat dziewięćdziesiątych w Polsce" to okres "cudu gospodarczego". Należy przypuszczać, że "ekspert" dokonał tej diagnozy z punktu widzenia szalbierzy, malwersantów i innych tzw. "finansistów". Większość telewidzów odebrała to zapewne opatrznie, uznając wspomniany okres za okres swej pomyślności materialnej, a nie największej zbrodni jakiej dokonano na Polakach w drugiej połowie XX wieku.

Interpretacja poszczególnych czynników ekonomicznych jest również bardzo różnorodna. Niedawny numer The New York Times przynosi artykuł MICHAELA SLACKMAN'A, pt. Hard Times Help Leaders in Iran Tighten Grip, omawiający trudności gospodarcze Iranu. Jako główny indykator tych trudności autor wymienia... boom na rynku nieruchomości. Zwykle w takich przypadkach "eksperci ekonomiczni" pieją z zachwytu, gdyż sytuacja taka stymuluje budownictwo będące lokomotywą dla pozostałych sektorów gospodarki. W przypadku Iranu sprawa jest jak widać odmienna, zapewne dlatego, że kraj ten znajduje się w przededniu ataku militarnego ze strony Zachodu, który przyniesie mu nie tylko upragnioną demokrację ale też i dobrobyt.

Polska również jest swoistym ewenementem w tej dziedzinie. Wzrost zapotrzebowania na nieruchomości przynosi jedynie astronomiczny wzrost ich cen i spadek produkcji budowlanej spowodowany brakiem rąk do pracy i materiałów budowlanych. Jest to jedyny kraj na świecie gdzie równie trudno znaleść pracę jaki i pracownika, a każdy nieomal trend ekonomiczny przynosi szkody społeczne (e.g. emigracja) i jednocześnie (wg. "ekspertów) wspaniały rozwój gospodarczy. Jeżeli dać wiarę mediom, to wszędzie w Europie gdzie pojawi się większa grupa emigrantów z Polski następuje boom gospodarczy, za wyjątkiem kraju nad Wisłą i to pomimo, że już od tysiąclecia są oni tam zadomowieni.

Jak widać z powyższego logika jest bezsilna gdy wchodzi się w poważne zagadniernia ekonomiczne. Aby uniknąć tego problemu należy zatem rozważyć dwia możliwe scenariusze; jeden zakładający że sytuacja gospodarcza Polski jest zła a drugi że dobra.

Jeśli jest zła to wynika z tego prosty wniosek, że decyzje polityczne (a co za tym idzie gospodarcze) wynikające ze światopolglądu społeczeństwa były nietrafne i w zawiązku z tym należałoby go zmienić.

Jeżeli natomiast sytuacja ta jest dobra, to otwarte pozostaje pytanie o przyczyny masowej emigracji Polaków. Każdy nowy rocznik wchodzący w życie opuszcza kraj prawie w całości w poszukiwaniu nowego miejsca zamieszkania. Po kraju zaczynają już krążyć autobusy reklamowe państw piętnastki zachęcające Polaków do zasilenia ich rynków pracy. Wyeksploatowana z majątku Polska stała się teraz zagłębiem dostarczającym taniej siły roboczej pozostałym krajom Unii. Czemu jednak Polacy tak chętnie korzystają z tej oferty przy tak dynamicznym rozwoju gospodarczym? Jedynym wytłumaczeniem nasuwającym się na myśl jest głęboka patologia światopoglądu zarówno w wymiarze indywidualnym jak i zbiorowym. Poza dyskusją jest bowiem nienormalność takiej sytuacji nie mającej w sobie odpowiednika od czasów koczownictwa. Nawet wtedy przemieszczanie dotyczyło całych społeczności a nie zatomizowanych jednostek i wynikało z uwarunkowań ekonomicznych (wyczerpywania się zasobów naturalnych na danym obszarze).

Jak widać i przy tym scenariuszu logika nakazywałaby zmianę światopoglądu, w przeciwnym bowiem przypadku Narodowi grozi samozagłada.

Zadziwiającym jest to, że żadnej z sił politycznych tak przecież wpatrzonych w dobro i interes Państwa i Narodu, takie konkluzje nie przychodzą na myśl. Politycy wydają się całkowicie pochłonięci zagadnieniami kalibru "kto kogo kiedy podsłuchiwał" , "kto kogo kiedy okłamał" lub "kto z kim i za co poszedł do łóżka". Cała taktyka wyborcza sprowadzać się już będzie (podobnie jak w USA czy zachodniej Europie) do wyprodukowania najatrakcyjniejszego bilboardu lub spotu reklamowego, a "demokratyczna decyzja przy urnie" do plebiscytu na atrakcyjność wymienionych narzędzi reklamowych.

W tej perspektywie nowej mocy nabiera powiedzenie rodem z najczarniejszej beznadziejności głębokiego PRLu: "Im gorzej tym lepiej". Kiedyś przecież sytuacja musi osiągnąć take dno, że nawet najbardziej "oświeciona awangarda społeczeństwa" pojmie jej drastyczną patologię. Tylko czy wtedy będzie jeszcze co zbierać?

Ignacy Nowopolski

05.09.2007r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS