Stań unieś głowę - Mirosław Rymar

 

 

 

 

 

 

 


Stań unieś głowę

"Prezydent Kaczyński nie żyje. Zginął wraz żoną i najważniejszymi osobami w państwie lecąc na uroczystości rocznicowe do Katynia, a przecież wiedział, że nie był zaproszony przez pułkownika KGB. Zaproszony natomiast, jego "człowiek w Warszawie" właśnie zwołał swoich chłopców z podwórka. Będą świętować wygraną w wyborach prezydenckich. Ich kandydat już czuje się zwycięzcą. A Polacy? Rechot swołoczy już słychać, a nad grobami Katynia nowe polskie ofiary. I nie dajmy się znowu otumanić fałszywym słowom i wyrazom cierpienia. Pilnie baczmy na czyny".

Tyle RODAKpress podał na gorąco zaraz po dotarciu do nas tej strasznej wiadomości. Już z tych paru zdań można wyczytać, że nie godzimy się na reakcje stadne i bezmyślne. Czas zacząć myśleć przed szkodą, a nie jak zwykle po niej. To znak tak okrutny w swej wymowie i symbolice, że za żadną cenę niewolno pozwolić zagospodarować tej tragedii kuglarzom z polskiej sceny politycznej.

Zwróćmy uwagę jakie autorytety znowu spuszczone zostały w pierszym rzędzie ze smyczy. Kto bełta w polskich głowach i przekuwa w sukces tą tragedię. Najgorszy wróg to swój wróg i wiedział o tym świetnie batko Stalin, ojciec narodów pozwalając zarządzać przywiślańskim krajem sprzedajnym zdrajcom z polskimi korzeniami, bo oni czuli polskiego wroga socjalizmu. Potrafili tak samo jak obecni wykorzystać swoje atuty pochodzące ze znajomości polskiego obyczaju, tradycji i wynikających z nich chwil słabości, braku zdecydowania w dawaniu odporu w momentach zwyczajowo uznawanych za tragiczne, smutne i wymagające żałoby, a nie czujności i gotowości do podjęcia walki pomimo wszystko. W chwilach obezwładniających, odbierających wolę jakiegokolwiek działania oni już są w rytmie, już robią swoje, gdy naród, a właściwie to co z niego zostało pogrążony jest w bezsilnym odrętwieniu. To samo można zaobserwować od pierwszych chwil tej tragedii. Oni już liczą na to, że uda im się wdeptać Polaków w żałobę i smutkiem przygnieść pojawiające się zrozumienie. Zrozumienie groźne dla polskiego TWaniactwa i oficerów prowadzących.

Wystarczy przejrzeć tytuły prasowe i pierwsze teksty by dostrzec wytyczony kierunek: "Pozostańmy razem". To dominujący temat wypowiedzi i tendencji wykorzystania propagandowego tej śmierci. Ton wypowiedzi autorytetów nominowanych na te funkcje społeczne w Magdalence też jest czytelny: "... porzućmy podziały...", niech wszyscy pochylą głowy w żałobie...", "...polska elita zginęła..." I te gładziutkie buźki z których ust płynie lukier z arszenikiem pokryty zatroskaną miną sług fałszu i obłudy. Spójrzcie tylko kto to mówi! Jak oni naigrywają się z nas bez mrugnięcia okiem.

Chcą by uwierzyć, że jest wszystko jedno kto zginął w chwili kiedy oczywiście tak nie jest! Zginęli ich przeciwnicy. Przeciwnicy kanclerz Angeli, pułkownika KGB, i co najważniejsze w tym towarzystwie przeciwnicy ferajny Tuska. Czy zginęła elita? Napewno przeciwnicy "łżeelity", która przyjęła ten fakt z ulgą i źle skrywaną radością.

Niemal w sensacyjnej i zarazem pełnej nabożnego skupienia atmosferze podaje się informację o zwołaniu przez Tuska nadzwyczajnego posiedzenia rządu. Co to za cyrk?! Co jest nadzwyczajnego w takim posiedzeniu, w takiej chwili. Jest ono normalnym, obowiązkowym działaniem ludzi odpowiedzialnych za państwo. Natychmiast trzeba obnażyć ten ton przebijający z mediów. Ci panowie nie robili nic innego jak gwałtownie tworzyli - zaskoczeni nagłością zdarzeń - listę swoich nominatów do przejęcia ostatecznej kontroli i ubezwłasnowolnienia Polski. To był zwykły targ kolesiów o wpływy i zakres korzyści jakie wyciągną z niespodziewanego prezentu opatrzności.

Co? - że brzmi to okrutnie, że nieludzko?
A czy ktoś obiecał, że prawda będzie miła, że życie będzie usłane kwiatami?

Można sobie gaworzyć miło z powściągliwą miną wieść dysputy i smucić się "ponad podziałami" tylko ile razów trzeba, żeby w końcu dostrzec, że to karma dla pospólstwa, bo oni od początku wiedzą jak ją przyrządzać, żeby maluczcy łyknęli.

Czyż nie widać jasno jak żerują na naszych, ludzkich emocjach?

Naczelny dyplomato III RP, panie mini-ster Sikorski: Czy watacha już dorżnięta? Chce się krzyczeć i domagać jasnej odpowiedzi, po której pozostaje już tylko dymisja i odejście w hańbie!

Czy palenie kota nadal uchodzi za przyszłościową, salonową formę uprawiania wielozłodziejstwa, czyt. polityki?

Czy podwórko to rzeczywiście wystarczająca rekomendacja dla chłopców do kierowania średniej wielkości krajem europejskim?

Czy wreszcie ktoś może sobie wyobrazić, że reakcje wrogów większości ofiar są szczere i wykraczają poza zwyczajowe właśnie, teatralne gesty na pożytek przyszłych wyborów i obecnych słupków.

A może Putin się zmartwił wielce śmiercią Kaczyńskiego, albo Merkel?
Nie bądźmy naiwnymi głupcami rodacy. Czas wydorośleć.

Każdy prokurator, sędzia czy detektyw rozpoczyna śledztwo od pytania: Kto mógł skorzystać na tej śmierci? Nawet jak przyjmiemy, że mamy do czynienia z katastrofą, to postawmy sobie to pytanie jako pomocnicze w ocenie reakcji i ich autorów.

Reakcja Polaków jest wspaniała, podniosła jak zawsze w takich chwilach, ale miejmy nadzieję, że takie głosy brutalnie wyrywające z odrętwienia pozwolą nam tą tragedię wygrać dla Polski i Polaków. Tak, tak. Nie ma co się obruszać, bo oni tak właśnie myślą.
Nie pozwólmy się wyprzedzić faryzeuszom!

Stań unieś głowę... Rodaku

I odpowiedz: gdzie pochowasz prezydenta, gdy polakożercę Miłosza pochowałeś na Skałce?
To pierwszy aktywny test.

Mirosław Rymar

Ps.
13 kwietnia 2010 r.

Dziennik Janusza Palikota - Onet.pl Blog
autor palenia kota odparował z blogosfery. Co się stało z pierwszym modernistą polskiej polityki i jego absolutnie niezbędnymi i oświeconymi dla Platformy Obywatelskiej komentarzami które spijał mu z ust kwiat obiektywnego i patriotycznego dziennikarstwa. Co się dzieje kanclerzu Tusk z twoim kapciowym i zausznikiem Camorrowskiego? Nie pozwólcie nam trwać w niepewności i informacyjnym rozedrganiu. Wskażcie jedynie słuszne interpretacje tych strasznych wydarzeń. Panie pośle "najciemniejszej rp" wracaj!

Zrzut ekranu

***

Miejcie nadzieję!... Nie tę lichą, marną
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.

Miejcie odwagę!... Nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska.

Miejcie odwagę... Nie tę tchnącą szałem,
która na oślep leci bez oręża,
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża.

Przestańmy własną pieścić się boleścią,
Przestańmy ciągłym lamentem się poić:
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,
Mężom przystało w milczeniu się zbroić...

Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów czystość;
Do nas należy dać im moc i zbroję,
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość

wiersz nadesłany do red. Rp

***

Z sieci:
Wypowiedź Ryszarda Drozdowicza z Laboratorium Aerodynamicznego Politechniki Szczecińskiej (ZUT)

Jako pilot oceniam, że sugerowany w mediach błąd pilota jest mało prawdopodobny. Na podejściu do lądowania nie wykonuje się żadnych manewrów typu silne przechylenie lub nagłe zmiany prędkości. A takie silne przechylenie zauważyli świadkowie. Pilot wykonał dodatkowe kręgi nadlotniskowe, aby upewnić się co do warunków lądowania i na tej podstawie podjął uzasadnioną decyzję o lądowaniu. Nieprawdopodobne też jest, aby doświadczony pilot wraz z drugim pilotem pomylili się co do wzrokowej oceny wysokości, nawet w przypadku awarii przyrządów, która jest również nieprawdopodobna. Należy tutaj zauważyć, że mgła jest na ogół z prześwitami i przy dziennym świetle nie stanowi istotnej przeszkody do wzrokowej oceny warunków lądowania. Okoliczności wskazują jednak na poważną awarię lub celowe zablokowanie układu sterowania. Taką blokadę można celowo zamontować tak, aby uruchomiła się przy wypuszczeniu podwozia lub klap bezpośrednio na prostej przed lądowaniem. Przy blokadzie klap lub lotek na prostej katastrofa była nieunikniona, gdyż pilot nawet zwiększając nagle ciąg, nie był w stanie wyprowadzić mocno przechylonej ciężkiej maszyny, mając wysokość rzędu 50-100 m i prędkość rzędu 260 km/h.

***

Z forum internetowego ze Smoleńska dyskusja niemal na żywo:
Beric 11:14 - Tylko co w rejonie czołgu upadł i wybuch samolot. Szczegóły na razie nieznane.
Beric 11:22 - Czołg, za SAAZom. Mówią, że wojskowy, ale dokładnie niewiadomo. Lądował i prawie nie zaczepił samochodu na drodze niedaleko pasa startowego.
Isa 11:28 - Beric, a skąd informacja ?
Beric 11:30 - Info od świadka, on wlaśnie jechał po tej drodze i jego ten samolot prawie zaczepił, zadzwonił do znajomego.
Sterh 11:30 - Już jest w wiadomościach. Samolot prezydenta Polski.
Belikov 11:32- Dziwne, że w takiej mgle ( z 8-mego piętra ledwo widzę ziemie) ktoś wogóle zdecydował się na lot( tu : lądowanie - W.)
Gem 11:43 - Siedzę na ul. Czkałowa, słyszę co za grzmot? a tu znowu ktoś miękko ląduje. Kto w takiej mgle ląduje?
Sterh 11:47 - Nieszczęśliwa ziemia smoleńska dla Polaków. Lata 1609-11 odbijają się czwawką.
Winzard 11:56 - Rano żona jechała autem - mgły nie było żadnej.
Red Angel 11:59 - Właśnie ok. 11-tej mgła zrobiła się nagle gęsta.
Ferganec 12:06 - Jaki koszmar dla Polski. A Yandex.ru milczy. W rozdziale "Smoleńsk" napisano: Prezydent Polski odwiedził katyński memorał.

***

Anna Pietraszek, doradca zarządu Telewizji Polskiej w wywiadzie dla Portalu NaszaPolska.pl:
"Ta lista pasażerów krążyła po prostu ot tak, już od kilku dni, z maili na maile"
Jak to możliwie, że miała Pani listę pasażerów kilka dni przed tragicznym odlotem prezydenckiego Tupolewa?
Dostałam tę listę od młodych dziennikarzy, którzy prosili mnie o radę z kim przeprowadzić ewentualnie wywiady. Ta lista pasażerów krążyła po prostu ot tak, już od kilku dni, z maili na maile. Potem siedziałam w domu, to było w poniedziałek, i zastanawiałam się jak to możliwe, że ja mam pełną listę generałów, kapelanów, polityków, którzy lecą z prezydentem i że ta lista jest w obiegu. Wierzyć mi się nie chciało, że oni wszyscy są na tej jednej liście. Pomyślałam, że może będą rozdzieleni, że może to tylko lista obecności w Katyniu. Nie mogłam tego pojąć i niestety wziąć na serio. Generał Skrzypczak mówił niedawno w telewizji, że po wypadku Casy podkreślano wymóg bezpieczeństwa, że kiedy leci kilku dowódców to trzeba ich rozdzielać, a przecież z polskimi generałami leciał prezydent, nie tylko głowa państwa, ale zwierzchnik sił zbrojnych, osoba odpowiedzialna za całe bezpieczeństwo kraju! Trzeba teraz zwrócić uwagę na to jakim cudem znaleźli się w jednym samolocie generałowie, politycy i sam prezydent? Jakim cudem ta lista krążyła od tak po Internecie? Jakim cudem!? Czy nasz prezydent był tak kompletnie pozbawiony ochrony? Kto pracował nad tym, żeby on był tak nagi? Czy nikt nie myślał o ich ochronie?. Niemożliwe. To się samo nie stało.

Red. Rp: Pełniący Obowiązki prezydenta padrone Camorrowski: czyje głowy za ten brak ochrony polecą?

11.04.2010r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet