Demokracja inaczej - Mirosław Rymar

 

 

 

 

 

 

 


Demokracja inaczej

W rządzie Gordona Browna prawdziwe trzęsienie ziemi. Ministrowie lecą na zbitą twarz. Niemal z godziny na godzinę następują kolejne dymisje wystawiające najgorsze rekomendacje tej "kolebce demokracji i cnót wszelakich świata postępowego". A w polskojęzycznych mediach i "parla-mentach" różnych szczebli (radach nie narodowych) nadal peany o wyższości eurolandu z jego zdrowym, starym trzonem jako wzorem niedoścignionym.

Ten trzon dzierżony silną, butną ręką - tym razem płci "słabej", co zwiastować może nie tylko rozkosz - właśnie od miesięcy daje dowody upadku - wzorcowego oczywiście - kapitalizmu i ratuje jego siły witalne ogromnymi zastrzykami "finansowej viagry" za którą płacą podatnicy, a zażywają ku swej uciesze lichwiarze i spekulanci. Ratuje na wszelkie możliwe i niemożliwe sposoby swoje wiodące firmy, a tymczasem ich polski rząd posłusznie likwiduje stocznie i osłabia to co jeszcze się ostało złodziejom, niemal wyprzedzając życzenia swoich mocodaców z Brukseli. Tłumaczyć ten fenomen można pokorą wobec wielkości i zakresu draństwa nieosiągalnego dla naszych czeladników wpatrzonych w mistrzów z "zachodu". Nie małą rolę w tym zachowaniu poza wynarodowieniem odgrywa rola "nowomogących" pragnących jak powietrza akceptacji "europejskiego salonu", poklepywania "prawdziwych liderów Europy" akceptujących "peerelczyków" jak swoich. Infantylizm w czystej postaci. To tak jak dla ich poprzedników być dopuszczonym do picia wódki z panami na Kremlu. Kierunek jakby inny, wódkę zmieniono na koniak, ale cel pozostał ten sam.

Zaawansowanie demokratyczne bez znaczenia

Zestawienie takiej na przykład Anglii i Polski pokazujące "demokratyczne błędy i wypaczenia", czy "ludzkie słabości" zadaje kłam wmawianym nam twierdzeniom, że polska demokracja jest jeszcze za młoda, zbyt niewyrobione jest społeczeństwo, itp.

Każdy kto czyta coś więcej niż tylko "Wybiórczą" i bywa gdzie indziej niż tylko nad Wisłą, a do tego nie zanikła u niego umiejętność obserwacji, analizy i oceny jasno to widzi i doskonale potrafi określić zawarty w dzisiejszych "demokratycznych procedurach" fałsz. Jego zakres i perfidia są wprost proporcjonalne do możliwości oraz doświadczenia "demokratycznych elit" i o tyle tylko liczyć się może czas owego demokratycznego doświadczenia. Największym wynaturzeniem współczesnej demokracji jest jej słabość wobec "czwartej władzy". Dzisiaj już nie wyborca się liczy tylko media i sondaże. Już nie tylko wybieramy wskazanych przez media polityków, ale tak wybrane rządy i parlamenty realizują zadania wynikające z sondaży i publikacji, a nie z potrzeb państwa i narodu. Stało się to możliwe po ukształtowaniu "homo globalicusa". "Człowiek sowiecki" był tylko etapem ewolucji do pełnego rozwoju istoty posłusznej woli decydentów, zniewolonej i przy tym, co jest kluczowe nieświadomej tego faktu, a więc nie stawiającej oporu.

"Homo globalicus" zamieszkuje tzw. kraje wysoko rozwinięte, ale dzięki dobrodziejstwu nieskrępowanego przemieszczania się i komunikacji internetowej skutecznie szerzy jedynie słuszne postawy i "prawa człowieka globalnego".

Demokracja niecierpliwych dworaków

Droga awansu w systemie demokratycznym, a nie w jego obecnej, zboczonej odmianie, to długotrwały, wyczerpujący proces. Początek kariery to najczęściej lata pracy czy to zawodowej, czy społecznej w pewnej określonej społeczności, gdzieś daleko od splendoru i zaszczytów władzy, ale potrzebnej i docenionej przez tych do których była kierowana. Na tym etapie człowiek nie tylko nabierał doświadczenia, uczył się pokory, wytrwałości, wsłuchiwania w potrzeby ludzkie, ale dawał się poznać i pozyskiwał zaufanie niezbędne dla stawania się lokalnym liderem. Tak wyłaniany przywódca i wspierająca go społeczność uczyły się wzajemnych zależności i umiały je szanować. Ten poziom był momentem startowym do wypływania lokalnego lidera na "szersze wody". Niejako wtórne były jego polityczne przekonania. Jeżeli okazał się skutecznym i uczciwym człowiekiem, to zyskiwał poparcie dla siebie osobiście, a dla reprezentowanej partii niejako automatycznie, ale jak już powiedziałem najpierw powinien zostać uznanym liderem, wartościowym członkiem danej społeczności o niekwestionowanych cechach przywódczych. Taki tryb awansu i jego wymogi czasowe dawały w efekcie gwarancje, że zanim dotrze on do szczytów władzy państwowej osiągnie poziom ukształtowania osobowości pozwalającej mu zabiegać o zaszczyt bycia Mężem Stanu, człowiekiem sprawdzonym, bez trudu wznoszącym się ponad interesy partykularne i będącym poza pokusami niszczącymi dorobek całego dotychczasowego życia. Stojąc ponad tym co podłe i niskie stawał się godnym kandydatem na Senatora, Posła, czy też członka Rządu. Takie procedury i ich wymogi w sposób naturalny powodowały, że do tych zaszczytów dochodziły osoby dojrzałe wiekiem i doświadczeniem o utrwalonym dorobku, znane z lat swojej pracy, a nie jedynie z ekranu czy szpalt gazet. Nie zamykały te procedury drogi ludziom młodym, ale musieli się oni wykazać umiejetnościami wybitnymi i nadzwyczajną pracowitością, aby dystans ten skrócić. Taka droga to jednak już zamierzchła historia. Teraz w cenie jest droga na skróty i tutaj do głosu doszły media, spece od PR oraz fundusze partyjne wraz ze swoimi strukturami nie mającymi żadnego przełożenia na lokalne społeczności i ich potrzeby.
Dzisiejsza demokracja zapewnia awans jedynie członkom koterii uznanych przez demokratycznie manipulowaną większość poprawnych politycznie. Koloryt ideologiczno-programowy jest jedynie lokalnym folklorem dla "mięsa wyborczego". Niczym więcej.

Musi być szkło, by było na co przeć

"Parcie na szkło" to zjawisko charakterystyczne dla ambitnych i często bezczelnych ujadaczy różnych partii najlepiej zdających sobie sprawę z etapu ewolucji demokracji w kierunku d***kracji - jak to celnie określa Korwin Mikke.

To "parcie" przeszło już w fazę "zaparcia medialnego" objawiającego się wzajemnym świadczeniem usług mającym na celu wzrost popularności polityka i gazety, stacji TV, radiowej... To media wybierają kogo zaszczycą szansą na zaistnienie, a kogo skażą na niebyt. I ci niecierpliwi, mali ludzie dla których "podwórkowa i rodzinna przeszłość" jest powodem do chwały i mandatem do władzy gotowi są do pracy na każdą "nocną zmianę", aby tylko była ona korzystna dla nich, bo o Polskę mniejsza. Polska to tylko połać sukna dla "nowomogących" zjeżdżających z kominów prosto na salony władzy. Tylko ręce utytłane jeszcze farbą mają pozorować drukarzy, a oni już 20 lat drukują nową rzeczywistość i posługując się poprawną nowomową wywołują aplauz i poparcie "ludzi globalnych" wyzbywających się bez mrugnięcia okiem swej polskości w zamian za wizję mercedesa... mytego prawdziwym europejczykom. Bez cudzysłowia, bo oni święcie wierzą, że wszędzie tylko nie w Polsce są prawdziwi europejczycy, a najprawdziwsi to ci, co ich widzą codzienie w mediach.

Ewidentnym cudem nad cudami jest przypadek "najprawdziwszego europejczyka", produktu wyewoluowanej w d***krację demokracji amerykańskiej, gdzie najczystsza rasa "homo globalicus" pozwoliła sobie na kredyt kupić prezydenta Husseina. To już ostatnie ostrzeżenia dla ginącego gatunku homo sapiens, aby zdał sobie sprawę z ogromu manipulacji jakiej jest poddawany i bez wyroku sądowego ubezwłasnowolniany przez lichwiarzy wespół z korporacjami gospodarczo-politycznymi.

Co się dla nich liczy?

Zdobycie i utrzymanie władzy, a jak już muszą ją oddać to w sposób kontrolowany, czyli frakcji poprawnej politycznie bedącej w "opozycji". To oddawanie władzy, to taki "demokratyczny wentyl bezpieczeństwa", żeby ewentualny społeczny gniew poszedł w wyborczy gwizdek.

Sprawowanie władzy tak, aby realizować wyłącznie "własne pomysły autorstwa centrali" ograniczając rolę suwerena do minimum, do obowiązku "mięsa wyborczego".

Liczy się wszystko co pozwoli ominąć, zamilczeć i pogrążyć w wybieraniu przyszłośći Boga, Honor i Ojczyznę! Najlepiej to sformułował ciągle premier wypowiadając się o swoim stosunku do polskości.

I tak trzymać panie i panowie "cichodajki stanu".

Mirosław Rymar

RODAKpress
10.06.2009r.

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet