Czerwona kartka - Mirosław Rymar

 

 

 

 

 

 

 


Czerwona kartka
out of the game

Organizacja Mistrzostw Europy w piłce nożnej to jedeno z ważniejszych wydarzeń międzynarodowych jakie przypadło w udziale Polsce, ale tym razem nie o nim chciałem pisać choć tytuł powołuje się właśnie na przepisy odnoszące się do "kopanej".

Kopana jest przede wszystkim Polska i to najskuteczniej przez ludzi którzy dawno zejść powinni na margines jej życia społecznego i politycznego. Nie zeszli, bo Magdalenka w szampańskich nastrojach zbratała ich z tą częścią solidarnościowych liderów którym udało się zawłaszczyć związek i ustawić go w linii ataku przeciwko Polsce o jaką walczył. Pozycje rozgrywających zachowali sowieccy namiestnicy i ich wszechobecna pajęczyna. Co im samym nie udało się zrobić uczynili rozdając piłki złaknionym apanaży i blasku fleszy nuworyszom na politycznych salonach. Byli i nadal pozostają skuteczni w destrukcji wolonościowych dążeń Polski.

"Twarz LiD" , były p-rezydent Polski udzielił wywiadu niemieckiej gazecie nawołując "Angelę" (znają się jeszcze z lat młodzieżowej aktywności Kwaśniewskiego, no i są z tego samego rocznika) do " zaostrzenia kursu wobec Polski" , gdyby tak tragicznie się złożyło, że PiS ponownie wygra wybory i rządził będzie Polską. Nad takim wydarzeniem nawet oPOzycja kierowana teraz przez Giertycha - jak trafnie określił to premier Kaczński - miała problem przejść do porządku dziennego, czyt. niezmąconego (faktami innymi niż wirtualne) kontynuowania warcholstwa partiokracji.

To tylko ostatni przykład dorobku poprawnych politycznie internacjonalistów z różnych, z pozoru ugrupowań politycznych i stronnictw... bezideowych, bo trudno uznać za ideę te wszystkie "inaczej" (kochają inaczej, sprawiedliwi inaczej, tolerancyjni inaczej,nawet bogaci inaczej, bo pierwszy milion trzeba...). Zbyt mało nagłośnione, aczkolwiek znane, karygodne zachowania innych bywalców salonów: Geremka, Mazowieckiego, nie mówiąc o drugim oddechu-zadyszce Michguru wypowiadających się na użytek wrogów "kaczyzmu" w mediach zagranicznych mają im przyspożyć poparcia obcych, którego odmawiają im Polacy. Wszystko to pokazuje, że urok Magdalenki nie tylko był oszałamiający u początków ich karier, ale że i po upływie kilkunastu lat pozostaje ona powabną i grzechu wartą.

Cóż mają robić biedni zauroczeni? - Grzeszą.
Tyle, że to towarzystwo nie ocenia swoich czynów w kategoriach religijnych, więc i my powinniśmy im wystawiać cenzurki na jakie rzetelnie zapracowali, a mieszczące się w katalogu ocen spychanych - w ramach rugowania słów nie poddających się interpretacji "inaczej" - w zapomnienie. Żadna walka polityczna nie usprawiedliwia dzisiaj występowaniu przeciwko swojemu państwu wespół z międzynarodowym lewactwem. Szukanie takich mechanizmów presji "opinii międzynarodowej" jest niczym innym jak zaprzaństwem i zdradą interesów narodowych. Oni sami budują listę "polskojęzycznych Quslingów" gotowych współpracować z każdym "panem" byle zachować pozycję rozgrywających w kraju i strzelających gole Polsce z podań "poprawnych politycznie europejczyków" i czart jeden wie(!) kogo jeszcze.

Kilkanaście lat przebąkiwania o potrzebie dekomunizacji skutecznie ograniczali do bąkania właśnie. Jakiegoś takiego puszczania oka, że wiecie rozumiecie: trzeba by, ale... Coś tam mówiono o konieczności odsunięcia aparatczyków pezetperowskich od szczebla.... Trwały jakieś sporadyczne dyskusje i spory o te "szczeble", o czas politycznej banicji, a wszystko po to, by para poszła w gwizdek.
I poszła.

"Europejski humanitaryzm, tolerancja" i co "świat na to" wraz z kantami okrągłego stołu nie pozwoliły jasno postawić sprawy i zrealizować tego niezbędnego dla budowania wolnego państwa aktu sprawiedliwości - dekomunizacji, debolszewizacji, czyli pozbawienia prawa decydowania o losach kraju ludzi, którzy nim rządzili z moskiewskiego nadania.

Ostatnie "sensacje Kaczmarka" i sposób ich wykorzystywania przez oPOzycję powinny stanowić ostateczny dowód na to, że nie ma lepszych i gorszych komunistów, bo ten świetnie umiejscowiony w administracji kraju były "zwykły, nieistotny członek " wykazał niezbicie, że twierdzenie takie jest nieuprawnione. Kaczmarek jest dzisiaj tylko najgłośnieszym przykładem i argumentem za bezwzględną potrzebą pokazania czerwonej kartki graczom z czerwonymi legitymacjami.

Sędzią jest polski naród i jego historia, a nie europejskie salony i sąsiedzi ustrojeni w gołębie pióra, a wyciągający krucze szpony "po swoje". Czerwona legitymacja, to czerwona kartka eliminująca z gry: out of the game!
Do szatni! - sprzątać.

Kiedy to będzie wreszcie odgwizdane?

Mirosław Rymar

10.09.2007r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet