Krzaklewski - najwyżej uchonorowany w Australii, - Mirosław Rymar

 

 

 

 

 

 

 


Wygrał w przedbiegach, chociaż nie o to walczył

Krzaklewski - najwyżej uchonorowany w Australii,
"uzdolniony muzycznie młodzieniec"

Czy Krzaklewski wykorzystał, czy też został wykorzystany?
Zapewne wówczas można było powiedzieć, że to Krzaklewski był górą, bo robiono mu kampanię, goszczono i pokazywano kawał pięknej Australii, ale czas weryfikuje wiele kiedyś niepodważalnych przekonań. Następujące wydarzenia rzucają nowe światło i z cienia wyłania się inna prawda.

Ta zapomniana już niemal postać polskiej sceny politycznej wyłoniła się właśnie przy okazji sprawy PZU i aresztowania Wąsacza hasającego już na wolności za poręczeniem 100 000 zł.
Za około 42 tys australijskich dolarów kupił sobie... możliwość mataczenia?...

Ale do rzeczy, czyli Krzaklewskiego, który okazał się być kartą w rozgrywce o której ten "znakomity" polityk nie miał pojęcia. Do Australii przybył na zaproszenie Rady Naczelnej Organizacji Polonijnych w Australii, której prezesował wówczas Ryszadr Majchrzak, a za jego plecami stał Janusz Rygielski, od lat już będący prezesem. Taki gest wiąże się ze sporymi kosztami na których pokrycie Rada Naczelna nie miała funduszy. Niemniej Polak potrafi i w myśl hasła "zastaw się, a postaw się" pieniądze się znalazły.

Sprawa spadku pani Leokadii Ewy Malewicz

W związku z dezyderatem zgłoszonym na ostatnim Zjeździe Delegatów Polskich Organizacji w Australii w Canberze, dotyczącym wyjaśnienia charakteru spadku pani Leokadii Ewy Malewicz informuję co następuje:

1. 6-3-98, Conrad A. Helfrich & Co wysyła do Rady Naczelnej pismo informujące o zamiarze przekazania 85 000 dol. dla ludzi w potrzebie w Polsce oraz dla polskich uchodźców w Australii, (podkr. red.) zgodnie z programem "Help Poland Live". Dodatkowo firma zwraca uwagę, że przyjaciele pani Malewicz życzą sobie aby pieniądze otrzymały dzieci o uzdolnieniach muzycznych . (podkr. red.) Jednakże może to nastąpić tylko wówczas, jeśli jest zgodne z celem "Help Poland Live".
[fragment dok. Rady Naczelnej z dn. 20.08.2001r.]

Firma Conrad A. Herlfrich & Co pieniądze przesłała, co Prezydium Rady Naczelnej potwierdziło 10.05.98r. Wszyscy powinni być zatem zadowoleni, bo wspaniały gest pani Malewicz będzie służył polskiej społeczności w Australii i w kraju, a Rada Naczelna dopilnuje prawidłowego gospodarowania powierzonymi pieniędzmi. Próżne nadzieje, bo w tym samym dokumencie istnieje pozycja: 1740 dolarów wydano na koszty podróży R. Majchrzaka. (sic!) Prezesa, "reprezentanta Polaków w Australii" jak jeszcze do niedawna usiłowano twierdzić. Przypisywali sobie prawo reprezntowania nie organizacji (nie wszystkie są skupione w RN), ale całej polskiej społeczności.
Ten niezbędny wydatek to jednak drobiazg wobec szerokiego gestu Majchrzaka wobec Krzaklewskiego.

Jak wylało się na Zjeździe RN w Brisbane, na rzecz godnego podejmowania gościa uszczuplono darowiznę pani Milewicz o bagatela 15 000 dolarów. Sprawę poruszyła podczas obrad Krystyna Misiak, która zauważyła, że może czas najwyższy wyjaśnić i otwarcie powiedzieć o tym żenującym przykładzie sprzeniewierzenia powierzonych Radzie Naczelnej pieniędzy. Wówczas - mówiła - postanowiliśmy sprawę przemilczeć, bo argumentowano, że to będzie źle odebrane w Polsce, iż zaangażowaliśmy się tak wyraźnie po jednej stronie. Pomijam tutaj kwestię opowiadania się. Kto powiedział, że Polonia nie ma prawa dokonywać wyraźnych wyborów politycznych? Oj, zapomniałem! Wszak można się narazić decydentom w kraju zapraszającycm i dającym granty! No tak, jak nie wiesz o co chodzi, to na pewno chodzi o kasę. A jak!

Na tymże samym Zjeździe po przepychankach nad tym, czy ważniejsza jest wola darczyńcy, czy potrzeby i preferencje dysponenta, nareszcie rozpoczęto realizowanie woli pani Malewicz organizując konkursy dla uzdolnionej muzycznie młodzieży polskiej w Australii. I tutaj można byłoby napisać "happy end", ale byłoby to zakończnie bez konkluzji. Nadal widoczne byłoby to, co w świetle. No, może w półmroku.

Majchrzak okazał się niewygodny dla pewnych osób. Sam znalazł na siebie haka w postaci niegospodarności i sprzeniewierzenia powierzonej Radzie Naczelnej darowizny. Nie miejsce w tym tekscie na ocenę byłego prezesa. Popełnił nadużycie i należało go za to rozliczyć. To nie ulega wątpliwości.

Zupełnie słusznie usunięto go z funkcji prezesa, ale...
Kto stał za jego plecami? Janusz Rygielski, od tamtej pory Prezes Rady Naczelnej. To on dopilnował, żeby zamieciono sprawę defraudacji kilkunastu tysięcy dolarów pod dywan, bo ona zrobiła już swoje, dała mu prezesurę!
A po co rzucać niepotrzebny cień na ciało któremu się szefuje?
Wszak odpowiedzialność ponoszą wszyscy członkowie Prezydium, a nie tylko Prezes, prawda? Ci za jego plecami też, niestety.

Krzaklewski stał się obiektem manipulacji, a nie prezydentem. To pierwsze z podwójną szkodą dla Polonii, bo szkoda zmarnowanych pieniędzy, a i ten następny prezes.. A drugie? ...
Jednemu kampania nie wypaliła, a drugiemu znakomicie.
Szkoda jedynie, że żaden laureat muzycznego konkursu nie ma szans na równie wysoką nagrodę co ten pierwszy, przedkonkursowy.

A tak wogóle, to wybieramy nie koniecznie to, co chcemy i za to mamy, to co wybieramy.
Dobrze nam tak!

Mirosław Rymar

RODAKpress
20. 09. 2006r.

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet