Skala różna, ale zjawisko to samo- Mirosław Rymar


 

 

 

 

 

 

 


Rocznica Solidarności w Australii
Skala różna, ale zjawisko to samo

"Ruch "Solidarności" był dziełem patriotycznego, katolickiego i antykomunistycznego ducha narodowego, wyrażającego się w zgodnej współpracy milionów Polaków przeciw sowietyzmowi. Mity budowane wokół "Solidarności" są w decydującej mierze, mitami użytkowymi, tworzonymi
i rozpowszechnianymi przez znaną strajkującym już w sierpniu 1980 r. koalicję "czerwonych pająków"
z PZPR i "różowych hien" z tzw. "kanapy."

- Krzysztof­ Wyszkowski­, Gazeta Polska, 5 września 2005 r.

Powyższy cytat z artykułu Krzysztofa Wyszkowskiego powinien być mottem dla tych organizacji polonijnych, które włączły się w obchody rocznicowe Solidarności. Polonia dźwiga ciężar dbania
o prawdę i trwa przy wartościach, które jakże często są obojętne dla polskich władz. Żeby jednak nie być posądzonym o naiwność i oddać sprawiedliwość owej prawdzie właśnie, to należy wyraźnie powiedzieć, że takie postawienie sprawy jest bardzo mylące. Właściwszym byłoby powiedzenie, że Polonia tak jak i nasi rodacy w kraju jest podzielona i tylko niektóre środowiska emigracyjne zachowały patriotyczne postawy i niezależność od świecidełek, czy "bankietów". To oczywisty sukces kreciej roboty polskich służb specjalnych sięgający czasów powojennych i konktynuowany po dziś dzień
w imię - teraz już - nie tyle komunizmu, ile poprawności politycznej.

Polonia ma wszelkie dane, aby do wydarzeń w Polsce zachować dystans i dokonywać niezależnych ocen, bo teoretycznie przynajmniej nie jest uwikłana w krajowe zależności i okrągłostołowe kanty.
Jest - zdawać by się mogło - poza układem. Niestety, to znowu tylko czysto teoretyczne rozumowanie nie mające potwierdzenia w polonijnym życiu. Nasycenie agenturą i aktywistami poprawnymi politycznie jest wystarczające, aby zmanipulować polonijną działalność niemal wszędzie. Cel polonijnych uroczystości rocznicowych powinien być jasny: - przypomnieć światu Solidarność polskiego narodu w tych kilkunastu miesiącach wolności. Już teraz upomnieć się o prawdę kolejności wydarzeń zmieniających bieg historii. Zaznaczyć wyraźnie, że było to "dzieło patriotycznego, katolickiego i antykomunistycznego ducha narodowego". Właśnie antykominstycznego, co dzisiaj najchętniej zamiecionoby pod dywan i zagłuszono sloganami obowiązującej, politycznej nowomowy.
Czy zatem Polonia miała szanse zrealizować powyższe, bez uwikłania się w spory toczone wokół NSZZ Solidarność? Nie miała, właśnie dlatego, że owe podziały istnieją także wśród nas. I tak jak
w Polsce szala możliwości zarówno medialnych jak i organizacyjnych przechyliła się na stronę krukowatych, np. WRON.

W Australii zorganizowano kilka różnych imprez.
W Melbourne otwarta została wystawa poświęcona Solidarności w parlamencie stanowym. To spory sukces, bo niewiele można znaleźć wydarzeń polskich odnotowywanych przez austraslijskie media
i odbywających się w prestiżowych miejscach.
W Sydney zorganizowano "obchody centralne". Byli zaproszeni goście, prasa, dygnitarze i dyplomaci. Zabrakło tyko "super koncertu francuskiej sławy". Nie ta kasa, choć ambicje równie wysokie. Było pełne bratanie się absolwentów moskiewskich z polonijnymi preziami. Pełna gala. No - powiedzmy - galijka, bo jak wspomniałem w tytule "skala różna". W imieniu australijskich i nowo-zelandzkich organizacji polonijnych wystąpił ich Pierwszy. Wszystko zmierzało do spokojnego finału - raportu do pastusiaków, że "wicie, rozumicie, panujemy nad sytuacjom, dyrektywy wprowadzamy w życie".

A tu masz . Siedzący cicho przez tyle lat internowani i wyrzuceni z Polski działacze Solidarności zorganizowali spotkanie w tymże Sydney i jakby tego było mało, nie poczuli więzi duchowej, ani fizycznej z "obchodami centralnymi". "Obchody centralne"! - jak to swojsko brzmi.
O tym wydarzeniu dowiedziałem się - o dziwo! - z anteny radia SBS. Z góry wyjaśniam naiwnym
i niezorientowanym skąd moje zaskoczenie. Otóż w tzw. w wolnych krajach, wolność słowa w mediach jest koncesjonowana, uzależniona jest od poprawności wypowiedzi i odporności na lęk, bądź posiadanej
- silnej - pozycji publikującego. Tak najkrócej mówiąc. Rozmawiając z Andrzejem Lubienieckim, autorem reportażu wyraziłem swoje zdziwienie, że taki materiał dopuszczono do emisji. Zrobił co mógł chociaż i tak nie dał na antenę wszystkiego co jego rozmówcy mówili, bo wówczas materiał poszedłby napewno na półkę. Rzecz w tym, że owi rozmówcy śmieli poddać krytyce Radę Naczelną, która ma monopol na media i dyplomatów, a Tygodnik Polski sprowadziła do roli swojego organu. Imprezę tą zorganizowali dawni działacze Solidarności, którzy do Australii przyjechali z paszportami w jedną stronę. Jak sami powiedzieli nie zamierzają nikomu narzucać form obchodów, ale też nie chą podporządkować się "obowiązującym" regułom bratania z prześladowcami. Zapowiedzieli utworzenie stowarzyszenia, wejście do Rady Naczelnej i jej przwietrzenie. Tak, aby nie przynosiła wstydu swemu założycielowi gen. Klebergowi. Jego Rada Naczelna była wsparciem dla Rządu
w Londynie, po to powstała, pełniła zadania wspierające działania niepodległościowe i patriotyczne.

Wreszcie wydarzenie znane mi najlepiej, to obchody 25-lecia Solidarności w Brisbane, w całości zaplanowane przez Ruch Rodaków - mieszkańców świata. Ważnym wprowadzeniem był wywiad
z Andrzejem Gwiazdą ( czytaj tutaj ) wyemitowany przez radio 4EB. Spełnił rolę edukacyjno-historyczną, ale i dał sygnał jakim duchem te obchody będą przepojone. Ogłoszenie o uroczystości wykonano na wzorze ulotki z tamtych lat:

PZPR?
NIE, DZIĘKUJĘ
(tutaj tekst ogłoszenia o uroczystości)
Solidarność

Wszystko powinno być jasne. Witamy serdecznie wszystkich utożsamiających się z solidarnością narodu polskiego przeciw komunistom. Do współorganizacji uroczystości włączyło się Stowarzyszenie Polonia w Brisbane udostępniając salę, sprzęt nagłaśniający, drukując i wysyłając listy zaprojektowane przez Ruch Rodaków do australijskich polityków, związkowców i mediów. W ich rękach było także przygotowanie poczęstunku z lampką wina na toast "Za solidarnych ludzi świata!". Ruch Rodaków przeprowadził dla młodzieży szkoły polskiej spotkanie i konkurs "Biżuteria oporu", nawiązujący do noszenia w stanie wojennym oporników w miejsce konfiskowanych przez ZOMO znaczków Solidarności. Przygotowany program obejmował dwa wystąpienia: Honorowego Konsula RP Briana Kilmartina i polityka australijskiego, po których miała się odbyć krótka część artystyczna i film "Robotnicy '80". Następnie Franciszek Rutyna, prezes Stowarzyszenia Polonia w latach 80-tych, który organizował pomoc dla Polski, a obecnie członek Rady Naczelnej miał otworzyć wystawę "Nasza Solidarność".

Program dopięty, zaakceptowany przez zarząd Stowarzyszenia Polonia. Jasny podział ról i do ostatniej niemal chwili zgodna współpraca. Na trzy dni przed uroczystością prezez Polonii usiłował ingerować
w program spotkania rocznicowego zmuszając organizatora do zaakceptowania wystąpienia prezesa Rady Naczelnej, Janusza Rygielskiego. Okazało się, że żadne ustalenia nie obowiązują, że nie dla wszystkich przesłanie uroczystości było jasne, że wreszcie Rady Naczelnej nie satysfakcjonuje wystąpienie "jakiegoś Franka Rutyny".
Kompromisem ze strony Ruchu Rodaków była obecność na sali ludzi z PZPR-owska przeszłością. Mowy być nie mogło o braniu przez nich czynnego udziału
w uroczystości. To był niewystarczający kompromis i używając argumentu udostępnienia sali zmuszono Ruch Rodaków do wycofania się z przeprowadzenia imprezy.

Akademia odbyła się pod dyktando prezesa Rady Naczelnej, którego przeszłość nie licuje z takimi okazajmi, choć on sam pewnie wzór brał ze swego idola, prezia Polski.
Tu kolejna miła niespodzianka z radia SBS. Rafał Dróżdż w swej relacji z Brisbane, mówiąc o akademii w Domu Polonii stwierdził, że przy okazji wypowiedzi jedynego zaproszonego, byłego więźnia politycznego z Solidarności powiało na sali komunizmem i że z prawem do swobody wypowiedzi nie miało to nic wspólnego. Okazało się, że człowiek ten nie pozwolił sobie narzucać ani ducha, ani treści wystąpienia. Cóż, świetnie do tej pory działające mikrofony zaczęły się nagle psuć. Zwracano mu uwagę, żeby kończył, bo "czas nagli", usiłowano nie dopuścić do odkłamywania najnowszej historii Polski. Blask prezesa w obliczu takiej postaci bladł. Zapraszając go popełniono fatalną pomyłkę
i w efekcie Rygielski bardzo szybko się ulotnił, chociaż gość ów miał ochotę zamienić z nim słówko. Czas jednak nie stanął na przeszkodzie Pierwszemu, który przez ponad pół godziny opowiadał
o swoim "oporze" górskiego turysty (bynajmniej nie przenoszącego bibułę przez zieloną granicę do braci Słowaków) i rozwodzenia się nad napisaną przez niego książką na temat Tatr (sic!). Potem pocięto - z braku czasu - film "Robotnicy '80" i w ten sposób oddano hołd prawdzie i przesłaniu Solidarności.

Z niecierpliwością czekam teraz na reakcję Rady Naczelnej po zapowiedzi Solidarnych z Sydney dotyczącej jej oczyszczenia. Wystąpienia indywidualne, np. Mariana Kałuskiego starają się ignorować, ale jakiekolwiek działania krytyczne wobec Rady Naczelnej podejmowane przez ludzi zorganizowanych odbierają z niezwykłą agresywnością. Dlaczego? Proste - jak Rada Naczelna przeniesiona zostanie do innego miasta, to i kilka stołków razem z nią.

Brak jest danych, by odnieść się do przebiegu 25-lecia wśród Polonii Świata, ale w Australii przebiegły one raczej pod dyktando wzorców oficjalnych. Coś się jednak budzi i wraz z nadchodzącymi zmianami
w Polsce mamy nadzieję oczyścić nasze podwórko z czerwonego kurzu proponując zmiany statutowe dotyczące lustracji i dekomunizacji.

Nie personalizujmy w sposób trywialny problemu. To jest śmieszne. To nie konflikt Kałuskiego
z Rygielskim, piszącego te słowa czy kogokolwiek innego. To zasadniczy konflikt ideowy, którego wyrazicielem była Solidarność do stanu wojennego. Dzisiaj już nikt nie nawołuje do "zaludnienia latarni", ale nie może być zgody na odwrócenie ról, kłamstwo i fałsz.

Mirosław Rymar

Dawni działacze NSZZ Solidarność, ci którzy przyjechali do Australii z biletem w jedną stronę zebrali się aby we własnym gronie obchodzić 25 rocznicę polskiego Sierpnia. Relacja z uroczystości Andrzeja Lubienieckiego
Play MP3 | Play Real

Artykuł Mariana Kałuskiego
Wirtualna Polonia

RODAKpress
02.09.2005

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet