Więzień polityczny III RP - Mirosław Rymar

 

 

 

 

 

 

 


Więzień polityczny III RP

Niegdys podzial byl prosty: my - naród i oni - wladza.
Wszystko bylo jasne - na pozór -, bo przez dziesieciolecia wlasciciele PRL-u, a wlasciwie lennicy Kremla budowali mur niecheci miedzy soba, a "ludem pracujacym miast i wsi".
Jasne bylo na pozór jak napisalem, gdyz nawet udalo im sie wzbudzic przekonanie, ze to nie tylko mur, ale BARYKADA. My po tej stronie, oni po tamtej.
Masowosc protestów, strajków i wiara we wlasna sile zdawala sie byc wszechogarniajaca. Tymczasem ta barykada byla starannie budowana nie przez nas, walczacych o Polske wolna. Ona byla budowana przez jaruzelskich, kiszczaków i ich TWanych zmiennocieplych. Ona chronila wladze przed gniewem Polaków i razila ich z najmniej spodziewanej strony, ze strony "kolegów".
To nie byly kamienie rzucone na szaniec. To byl szaniec ciskajacy kamienie i sypiacy piaskiem zdrady ku uciesze poddanych Jego Czerwonej Podlosci Genseka, Pana i Wladcy Narodów Zniewolonych.

To co strony, a wlasciwie opcje uzgodnily przy okazji spotkan poprzedzajacych magdalenkowa uczte i na niej sfinalizowaly, stalo sie podstawa do tworzenia nowego starego.
Tu juz moge sobie odpuscic, bo wydarzenia ostatnich kilkunastu lat opisano na rózne sposoby.
Co nie znaczy, ze obiektywnie i doglebnie. Z pozoru zaczelo sie wielopartyjne zycie spoleczne. Sejm rozbrzmiewal iskrzacymi debatami o wszystkim i o niczym. Spierano sie, bywalo obrzucano epitetami. Demokracja!
Igrzyska lud pracujacy miast i wsi mial i ma nadal.
Zdawac by sie moglo, ze kazdy ambitny i prawy czlowiek mógl znalezc swoje miejsce
w odpowiadajacej mu opcji politycznej i dzialac na rzecz kraju i jego mieszkanców realizujac idee swojej partii, czy czego tam jeszcze.

I tu pojawia sie blad w takim rozumowaniu.
Otóz, planowo i z premedytacja nie rozebrano "barykady". Dlaczego? - skoro nastal juz pokój i oni
z nami sie zbratali, malo tego wymieszali. Wymieszali tak skutecznie, ze teraz juz nie wiadomo kto jest kto. By stan ten zachowac nalezy "barykade" zlozyc w IPN, zamknac i konserwowac, bo kto wie co sie jeszcze moze przydac. Nie Kremlowi, bo on ma wiecej i blizej na Lubiance.
Naszym, bo co i rusz jakas kampania wyborcza, przekret milionowej wartosci, rodzina daleka
w wielkiej potrzebie, itp. Tacy jestesmy przewidujacy. To po naszych babciach ten zwyczaj robienia zapasów na gorsze czasy. Od przybytku glowa nie boli.

Choc w to trudno wprost uwierzyc, ale ciagle sa w Polsce ludzie, którzy wtedy byli wsród "my"
i nadal tam pzostali. Napewno jednym z nich jest Klaudiusz Wesolek z Gdanska. Bezkompromisowy i dlatego poza ukladami. Takiego "nikt normalny" nie ciagnie za soba, bo ma zasady, a te w niewiarygodny sposób utrudniaja zycie przystosowanym. Slowo honor tez ma dla Klaudiusza inne znaczenie, niz dla guru pr-opozycji.
Z Ligi Republikanskiej wystapil, "w 2001r. ze wzgledu na kolaboracje LR z AWS". Od zawsze
w opozycji. Ma 37 lat. Jego opozycyjnym zyciorysem "pisarze zyciorysów" w obozach dla emigrantów polskich obdzieliliby spora gromade refugees: Ruch "Wolnosc i Pokój", Niezalezne Zrzeszenie Studentów, podziemna Solidarnosc i Liga Republikanska to tylko czesc.

Kazdy kto dzialal z zaangazowaniem w opozycji ten wie co to znaczy.
Klaudiusz jest magistrem prawa. Skonczyl Uniwesytet Gdanski i studia podyplomowe na
Akademii Istropolitana, w Bratyslawie, oraz na University of Washington w Seattle. Od 1997 roku byl wiec w pelni wyksztalconym, gotowym do pracy, mlodym czlowiekiem. Kariera wydawala sie stac otworem. W latach 1998 - 2000 nawet sie zaczela obiecujaco, gdy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pelnil funkcje naczelnika Wydzialu Prawno-Organizacyjnego Gospodarstw Pomocniczych. Potem krótka przygoda z MSZ, gdzie byl specjalista w Departamencie Systemu Informacji. Potem juz tylko jakies prace zlecone. I .......

Po tych doswiadczeniach nadszedl czas podjecia decyzji: albo sie jest prawnikiem, zeby kryc dranstwa, albo trwa sie do dranstw tych nadal w opozycji. Tym razem juz nie bylo to tak oczywiste w opozycji do kogo.
W 2003 roku Klaudiusz Wesolek w trakcie zapoznawania sie w IPN z aktami dotyczacymi jego osoby natknal sie na dokument Sluzby Bezpieczenstwa w Gdansku z data 26 wrzesnia 1988 roku. Inne dokumenty, które zawieraly tak dzisiaj dyskutowane informacje, nazwiska, pseudonimy nie wzburzyly go tak, jak ten jeden wlasnie. Prawnik - opozycjonista mial oto w rece dokument potwierdzajacy zaleznosc wymiaru sprawiedliwosci PRL od Sluzby Bezpieczenstwa. Byla to "tajemnica" o której cwierkaly wszystkie wróble, ale co innego cwierkanie, a co innego dokument stwierdzajacy ten fakt czarno na bialym.
Tamto wydarzenie zwiazane bylo ze skazaniem Klaudiusza Wesolka przez Kolegium ds. Wykroczen w Gdansku na 15 dni aresztu. W 1988 roku, kiedy juz, juz sie waaadza przewracala, ale jeszcze kasala. Niech by kasala. Klaudiusz wpisywal to w koszty swoich dzialan.

Po latach. Juz jako prawnik, swiadek i uczestnik bezsilnych zabiegów o dekomunizacje i lustracje w aktach SB czyta:

Gdansk, dnia 26.09.1988

Tajne Egz. nr 2

W nawiazaniu do szyfrogramu z dn. 15.08.1988 l.dz. HA -0366/88/MST
o ukaraniu przez Kolegium Rejonowe d/s Wykroczen w Gdansku Klaudiusza
Wesolka kara 1 miesiaca ograniczenia wolnosci informuje, ze wymienione
kolegium wyslalo w dn. 28.08.1988 r. do Miejskiej Sluzby Porzadkowej
w Gdansku skierowanie dla K. Wesolka do stawienia sie w dniu 08.09.1988 r.
celem odbycia orzeczonej kary. Poniewaz wymieniony nie zglosil sie do MSP
wezwalo K. Wesolka dla pouczenia go o koniecznosci zgloszenia sie w MSP
w celu odbycia kary. Wymieniony przyjal wezwanie lecz nie zglosil sie
w kolegium.
W zwiazku z powyzszym Kolegium Rejonowe d/s Wykroczen w Gdansku
podejmie (podkr. K.W.) decyzje o zamianie kary 1 miesiaca ograniczenia
wolnosci na kare 15 dni aresztu.

Powyzsze zostalo uzgodnione z z-ca szefa WUSW d/s Slużby Bezpieczenstwa w Gdansku
(podkr. J.W.)

Podpisal:
Naczelnik Wydzialu Sledczego WUSW w Gdansku

W wypadku Klaudiusza oczywistym bylo, ze sprawy nie przedawni. Wystapil do IPN z wnioskiem
o zbadanie bezprawnego wplywu SB na Kolegia d/s Wykroczen. Wszystko do tej pory miesci sie
w ogólnie przyjetych normach dzialania. Jak sprawnie dzialaja polskie urzedy wiele tomów juz napisano. Nie pisze o umyslnym mataczeniu i zwlekaniu. Wnioskodawca bedac konsekwentnym, upominajacym sie o rozpatrzenie wniosku otrzymal - z kilkutygodniowym poslizgiem - postanowienie o odmowie wszczecia postepowania. Postanowienie to wydal prokurator IPN Piotr N. Prokurator nadrzedny IPN, którego nazwiska nie podano w korespondencji do K. Wesolka, utrzymal je w mocy. Sedzia Sadu Rejonowego w Gdansku Beata Majkowska postanowienie zatwierdzila.

Tu sprawa powinna sie byla zakonczyc. Przynajmniej w przekonaniu w/w urzedników, lub tez
w wypadku petenta-kapitulanta. Tyle, ze sie nie zakonczyla. Sytuacja w Polsce jest tragiczna. Postrzeganie jej przez ludzi pokroju Klaudiusza nie odbiega od takiej oceny. Spogladaja wstecz. Patrza na dzien dzisiejszy i widza czarna, bezsensowna odchlan swojego zycia i zycia tych dla których dzialali.
Rozpacz i otaczajaca wokól niemoc nie sa dobrym doradca. Nawet dla magistra prawa.
Zestawiajac dwa dokumenty - ten z 1988 roku mówiacy o zaleznosci Kolegium d/s Wykroczen
od decyzji SB-ka i odmowe jaka otrzymal z IPN zareagowal spontanicznie i natychmiast.

Tego samego dnia, 4 kwietnia 2004 r. kiedy otrzymal odmowe napisal skarge w której stwierdzil:

"...ze pomimo przedstawienia kopii dokumentu, z którego wynikalo "czarno na bialym", ze orzeczenia byly "uzgadniane" z SB, prokurator IPN Piotr N. nie wszczal nawet sledztwa w tak istotnej sprawie. Ob. N. [skrót nazwiska - RN] jest moim zdaniem albo esbecka szuja, która przyszla do IPN aby "chronic kolesi" albo kieruje sie falszywie rozumiana "solidarnoscia zawodowa", która kaze mu za wszelka cene bronic przedstawicieli "wymiaru sprawiedliwosci" jakikolwiek on byl czy jest. Albo i jedno i drugie..."

W tym momencie kolejny raz wladza pokazuje miejsce maluczkim. IPN stanal murem za swoim prokuratorem i zaskarzyl K. Wesolka, uznajac go winnym popelnienia przestepstwa zniewazenia prokuratora Piotra N. w zwiazku z pelnieniem przez niego obowiazków sluzbowych.
Zapadl wyrok - 4 miesiace ograniczenia wolnosci.
Lamanie kolem sprawiedliwosci rozpoczete, a powód calej sprawy po raz kolejny legl w zaciszu kilometrów teczek i pokrywa sie kurzem.

"Okolicznosci popelnienia czynu nie budza watpliwosci", napisano do K. Wesolka w jednym z pism, a przeciez okolicznosci nie zostaly wyjasnione w ogóle. Uznano go za podejrzanego bez sprawdzenia czy nie napisal rzeczy slusznych i prawdziwych. Bez postepowania wyjasniajacego,
a nawet bez postepowania "w sprawie".

Sprawa Klaudiusza jeszcze trwa, ale mozna juz teraz powiedziec, ze jest skutkiem zaniechania
ze strony IPN, albo co gorsza postawy jaka on zarzucjil prokuratorowi Piotrowi N.
Mógl uzyc innych slów, ale przekazal tresc, która pewnie znalazlaby wielu sygnatariuszy.

W pismie, IPN - protest glodowy skierowanym do Dyrektora Gdanskiego Oddzialu IPN napisal:

"...przykladem sprzeniewierzenia sie celom dla których IPN zostal powolany, bylo doprowadzenie
do skazania mnie za to, ze domagalem sie ujawnienia prawdy o "wymiarze sprawiedliwosci" PRL .
W zwiazku z tym w dniu 09.02.2005 mam zamiar rozpoczac PROTEST GLODOWY.
Domagam sie:
- zaprzestania represji wobec osób domagajacych sie prawdy
- upublicznienia wszystkich dokumentów posiadanych przez IPN
- ujawnienia prawdy o dyspozycyjnosci "wymiaru sprawiedliwosci" PRL wobec bezpieki
- usuniecia z IPN ubeckich szuj - prokuratorów N. [skrót nazwiska - RN] i S. [skrót nazwiska - RN].
Klaudiusz Wesolek"

Od 9 lutego 2005 r. Klaudiusz Wesolek rozpoczyna protest glodowy, bo sa ludzie których mozna zniszczyc, ale nie mozna ich zlamac i pozbawic wiary w prawde.
Oni uwieraja sumienia zarówno zlodziei jak i kieszonkowców zawierajacych niegdys koalicje
"III RP".
Co bysmy za cyfre nie postawili przed nia, to nie bedzie Rzeczpospolita Polska póki bedzie miala wiezniów politycznych!

Miroslaw Rymar

08. 02. 2005 r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet