Hetyci - zapomniane imperium - ZBYSZEK KOREYWO  

 

 

 

 

 

 


Hetyci - zapomniane imperium

"Hetyci bowiem byli bardzo pedantyczni w prowadzeniu wojny i szli do natarcia dopiero będąc pewni swojej przewagi, a ich dowódcy mieli na glinianych tabliczkach oznaczone każde pastwisko i każdy wodopój, jak też każdą najmniejszą wioskę na obszarze, który zamierzali napaść. " - pisał Mika Waltari, fiński pisarz w mojej ulubionej książce "Egipcjanin Sinuhe".

Co prawda Waltari pomylił daty starcia Hetycko - Egipskiego (wojna o Syrię rozegrała się podczas panowania Ramzesa II a nie Amenhotepa IV [ Echnatona]) niemniej sam przebieg konfliktu został opisany zgodnie z historią, włączając w to fakt otrucia księcia hetyckiego w drodze do Teb. Tak czy inaczej, kiedy jako niesforne pacholę zaczytywałem się powieściami fińskiego autora zamiast odrabiać lekcje z rosyjskiego, po raz pierwszy zetknąłem się z nazwą "Hetyci". Sądziłem wtedy, że są oni wytworem wyobraźni Waltari i musiało minąć ponad trzydzieści lat, żebym dowiedział się, że takie plemię rzeczywiście istniało.

Hetyci, jak wszystkie białe, nordyckie szczepy, wyszli z basenu morza Czarnego, najprawdopodobniej z dzisiejszej Armenii i Gruzji i około roku 2000 p.n.e. ustanowili silne państwo na terenach dzisiejszej Turcji. 300 lat później zrobiło im się nieco za ciasno w domu i w związku z tym ich świetnie zorganizowane armie rozpoczęły marsz na południowy-wschód. Wkrótce zagarnęli Syrię a później, posuwając się wzdłuż wielkich rzek Eufrat i Tygrys, doszli do Babilonu, który wtedy miał już za sobą lata świetności. I co ciekawe, po zwycięskiej batalii o to wielkie miasto (1600 p.n.e.) Hetyci dobrowolnie oddali je Kassytom, którzy byli jeszcze innym odgałęzieniem ludów Indoaryjańskich.

Niemniej aneksja Syrii otworzyła drzwi do nowego konfliktu i to z nie byle kim ale z wielką potęgą starożytnego Egiptu, jako że wtedy była to właśnie egipska kolonia. Hetyci, w charakterystyczny dla siebie sposób, nie wahali się stawić czoła nawet takiemu mocarstwu aczkolwiek, jak zawsze, starannie przygotowali się do następnej batalii. Między innymi, już zwyczajowo, zapewnili sobie usługi całej armii szpiegów by zawczasu rozpoznać tereny przyszłych starć jak również na obszarach pustynnych co kilkadziesiąt kilometrów gromadzili zapasy wody. Rzecz bowiem w tym, że Hetyci jako pierwsi w historii konfliktów zbrojnych zaczęli używać rydwany, co porównać można tylko do pierwszego użycia czołgów w czasie I Wojny Światowej. I zapewne zapasy wody przygotowywane były głównie dla koni, które wtedy w Egipcie były praktycznie nie znane. Skoro zaś już mowa o koniach to nie od rzeczy będzie tu przypomnienie, iż ich udomowienie zapoczątkowali Indoeuropejczycy na obszarach znanych nam dzisiaj jako Iran. Tak więc hetyckie rydwany bojowe, zwykle z przymocowanymi do osi kosami, siały śmierć i zniszczenie w szeregach przeciwników. No i sam widok szarżujących koni musiał być dla Egipcjan czymś porażającym. Stąd zresztą brała się konieczność dokładnego rozpoznania okolicy przed bitwą, chodziło bowiem o to, by wybrać teren w miarę płaski i z twardą nawierzchnią. Poza tym Hetyci dysponowali jeszcze jednym, niesłychanie istotnym atutem, w trakcie zbrojnego starcia. Otóż jako pierwsi ludzie z tamtych obszarów poznali sztukę wytapiania i obróbki żelaza co zapewniło im przez dziesiątki lat znaczną przewagę nad okolicznymi państwami. Tak więc, z tego co wiemy, Hetyci jako pierwsi wyszli z epoki brązu i otworzyli nowy rozdział w cywilizacji białego człowieka - czas żelaza.

Dominacja Hetytów na Bliskim Wschodzie trwała prawie 500 lat. Byli oni nad wyraz mężni i zdyscyplinowani aczkolwiek współcześni zarzucali im zbytnie okrucieństwo wobec pokonanych przeciwników. Tak czy inaczej jedno można o nich powiedzieć na pewno - po podbiciu Babilonu zaadoptowali Kodeks Hammurabiego i uważali go za swój wszędzie tam, gdzie byli. Czerpali też w pełni z babilońskiej studni wiedzy, kultury, oświaty i etyki. Miarą ich troski o oświatę w Hetycji niech będzie tu tylko przykład króla Mursili I, który nakazał budowę szkół we własnej stolicy, naśladujące styl pisania i czytania Babilończyków. W ten sposób, siłą rzeczy, cywilizacja mezopotamska rozlała się od morza Czarnego aż po Śródziemnomorskie, stając się, między innymi, zapalnikiem wielkiej kultury starożytnej Grecji.

Z czasem, prawdopodobnie w wyniku mieszania się Hetytów z ludnością podbitych krajów, ich potęga zaczęła powoli gasnąć aż przyszedł czas, gdy sąsiedzi stali się na tyle silni iż przy pierwszej nadarzającej się okazji, rozszarpali hetyckie imperium na strzępy. Wśród napastników szczególnie wyróżniali się "Ludzie Morza", koalicja Indoeuropejczyków pochodzących z Krety, Azji Mniejszej oraz wysp morza Śródziemnomorskiego. Rej wśród nich wodzili Filistynowie, znani nam dzisiaj głównie z przekazów biblijnych. Filistynowie to był wyjątkowo bitny szczep nordycki, który po klęsce zadanej im przez Ramzesa III osiedlił się na terenach Kanaanu. Założyli tam miedzy innymi takie miasta jak Gaza, Aszkelon, Aszdod i Gad. To właśnie od tego plemienia wywodzi się nazwa Palestyna. Wybór miejsca osiedlenia Filistynów oznaczał jednak, że prędzej czy później wejdą w konflikt z Izraelitami i stąd właśnie przekaz biblijny: Przy końcu pierwszej Księgi Królów, czytamy o straszliwej klęsce jakiej doznała armia Izraelitów w desperackiej bitwie z Filistynami. Ich króla, Saula od dłuższego czasu opanowała obsesja zabicia Dawida z tej prostej przyczyny, że Dawid przewyższał go męstwem w walce. Armia Izraelitów zaskoczona i nieprzygotowana została zdziesiątkowana; Saul, śmiertelnie ranny, popełnił samobójstwo własnym mieczem. Wszystko to wydarzyło się w górach Gelboe. (I Król 31, 1).

Ciekawostką jest, że jeszcze do niedawna, kiedy Żyd składał przysięgę na prawdomówność przed sądem, inny Żyd mówił mu, że jeśli skłamie to:

"(...)abyś usechł jak góry Gelboe, które przeklnął Dawid, na których zabit jest Saul i trzej synowie jego(...) . Ponoć jednak istniał obyczaj wkładania monety pod język podczas składania przysięgi, miało to powodować, że stawała się ona wobec Boga nieważna.

W międzyczasie, w niebotycznych górach Hindukuszu, budził się jeszcze inny wielki klan białych ludzi - Persowie - ale to już temat na inny felieton.

Zbyszek Koreywo

24.05.2010r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet