Nie marnujmy głosów! - Łukasz Kołak


 

 

 

 

 

 

 


Komorowski czy Polska

Nie marnujmy głosów!

Ponieważ wywodzę się ze środowiska UPR - owskiego, mam wielu znajomych, którzy popierają kandydaturę Janusza Korwin Mikkego na urząd prezydencki. Od jednego z takich dobrych znajomych (celowo nie używam słowa "przyjaciel", gdyż w obecnych czasach może ono znaczyć coś innego niż kiedyś) otrzymuję co rusz smsy, w których pokazuje mi jaką to popularność (rzekomo) zdobywa JKM w różnych miejscach, nie tylko w Polsce, ale także wśród Polonii za granicą. I tak niedawno otrzymałem od niego wiadomość, że Korwin Mikke zajmuje trzecie miejsce na Wyspach Brytyjskich. Przyznam, że oczekuję kolejnych smsów, z których wynikałoby, że na Wyspach co prawda jest trzeci, ale za to w sondażu przeprowadzonym, dajmy na to, w Nadarzynie - jest pierwszy a do Józefowa już przybyli trzej mędrcy, aby złożyć mu hołd lenny i ofiarować podarki.

Dlaczego jestem taki złośliwy? Ano dlatego, że od pewnego czasu usiłuję pomóc moim sympatycznym kolegom wyleczyć się z choroby, którą nazwać można "korwinizmem - mikkizmem". Ja sam na nią trochę chorowałem w przeszłości, tym bardziej smutno mi jest kiedy widzę moich znajomych nadal na nią cierpiących. Pragnę ich jednakże z tego miejsca pocieszyć, że jest to choroba wyleczalna całkowicie. Trzymam za was kciuki!

Dlaczego uwziąłem się właśnie na byłego lidera UPR? Ano dlatego, że JKM przez całą swoją karierę w odrodzonej RP - no nazwijmy ją roboczo "odrodzoną", a więc, mniej więcej od roku 1989, głosił różne poglądy, w tym całkiem rozsądne, natomiast żadnego z nich nie mógł zrealizować. Przyjęta przez Korwina strategia zawsze prowadziła UPR na skraj przepaści. Cała para szła w gwizdek.

A tymczasem Jarosław Kaczyński - ten znany "jakobin" i "socjalista" (itd., itp.), który także przez długi czas bytował na politycznym marginesie, zdołał w końcu dotrzeć do elektoratu ze swoim programem i zrealizował, również niektóre postulaty jakie głosił wcześniej Janusz Korwin Mikke. Jednym z takich ważnych postulatów, od zawsze głoszonych przez lidera UPR, była likwidacja podatku od spadku, a więc likwidacja grabieży wdów i sierot. Ten podatek określany był przez UPR jako najbardziej haniebny podatek III RP. No i ten właśnie haniebny podatek został zniesiony przez "jakobina" i "socjalistę" Jarosława Kaczyńskiego. Już chociażby tylko z tego powodu, sympatycy upeerowskiego programu powinni glosować w pierwszej turze na Kaczyńskiego. Nie wspominam tu ani o zmniejszeniu podatku Cit, ani o rozpoczęciu uwłaszczania spółdzielców, ani o zapowiedzi Kaczyńskiego podczas niedzielnej debaty o konieczności przywrócenia pakietu Wilczka.

Drodzy korwiniści! Macie do wyboru polityka realnego , który ma na swoim koncie zrealizowanie już niektórych waszych postulatów a zapowiada realizowanie kolejnych oraz showmana, który uczynił sobie z uprawiania polityki sposób na dobrą zabawę. Który to co robi, robi for fun . Czy naprawdę nie dostrzegacie, że po 10 kwietnia "fun" się skończył(a)?

Właściwie dopiero teraz widać ogrom strat jakich doznaliśmy w wyniku "katastrofy" smoleńskiej. Teraz, kiedy POP, czyli pełniący obowiązki prezydenta Komorowski zawłaszcza do spółki z czerwonymi, kolejne instytucje państwowe. Już wstawiono do NBP czerwonego upiora Marka Belkę, premiera z czasów Rywinlandu. Wydawało się, że już pójdzie na polityczną emeryturę, a tu niespodzianka! Szef Banku. I wszystkie kłopoty ciemniaków u władzy rozwiązane. Teraz czas na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, którą jak wiemy, trzeba "odpolitycznić" i "ufachowić". Ta "odpolityczniona i ufachowiona Rada wybierze nowe "fachowe" i "odpolitycznione" zarządy w telewizji publicznej i nowy Front Jedności Narodu gotowy. Właściwie Bronek już wykonał plan i ten żyrandol w pałacu może spokojnie pozostawić Jarosławowi Kaczyńskiemu, żeby Kuba z Szymonem w TVN mieli z kogo ciągnąc wała przez następne 5 lat (chyba, że szybciej dojdzie do kolejnej "katastrofy"). W końcu trzeba też zadbać o oglądalność "zaprzyjaźnionej" telewizji, żeby jej szefostwo też miało kasę. Sam Bronisław może wycofać się na z góry upatrzone pozycje i czekać na kolejne instrukcje towarzyszy z. centrali.

Tymczasem Marek Jurek złożył w niedzielę coś w rodzaju hołdu lennego TW "Lechowi", czyli Leszkowi Moczulskiemu. W związku z urodzinami lidera KPN, podziękował mu za całokształt. Nie wiem czy osobno podziękował TW "Lechowi" za aktywny udział w obalaniu rządu Jana Olszewskiego pamiętnego 4 czerwca 1992 r.? Zastanawiam się też czemu służy ta szopka w wykonaniu najbardziej katolickiego kandydata tych (i innych) wyborów? Odbieram ją tak: "Spójrzcie prawdziwi właściciele Rzeczypospolitej z WSI i ABW. Chcecie mieć lidera prawicy w Polsce takiego jak Jarosław Kaczyński, ale całkowicie niegroźnego dla was? Oto ja wręczając dziś kwiaty waszemu TW, mówię do Was - popierajcie mnie, a będziecie mieli na scenie politycznej swój wykastrowany PiS pod moją komendą! Wasz Marek!".

Ja z tego miejsca, jako zwykły obywatel III RP, chciałem podziękować panu Jurkowi za udział w wyborze na urząd prezydenta okrągłostołowej republiki Towarzysza Generała.

Aktywny podczas tej kampanii jest również Kornel Morawiecki, choć kiedy spojrzeć na niego przez pryzmat szklanego ekranu telewizora, sprawia wrażenie wycieńczonego wyborczą walką. Może to tylko pozory, ale naprawdę obawiałbym się o jego zdrowie w razie zwycięstwa wyborczego. Kandydatura Morawieckiego byłaby dla mnie do przyjęcia, gdyby kandydat ten był konsekwentny w kreowaniu swojego wizerunku człowieka, który chce obalić porozumienia okrągłego stołu. Który jest całkowicie niezależny wobec układów III RP. Tymczasem 25 rocznica uformowania się Solidarności Walczącej na Wybrzeżu, w której lider tej formacji uczestniczył niedawno, odbywała się w maju w Gdyni pod patronatem prezydentów Gdańska, Gdyni i Sopotu. Kim są ci panowie?

Prezydent Gdańska to prominentny działacz partii, która właśnie oczyszcza Krajową Radę z pisowskich szumowin a parę dni temu wpuściła czerwonego upiora do NBP. Prezydent Sopotu to.znany lokalny "lodziarz", od którego swego czasu musiał nawet pijarowsko odciąć się kawaler orderu Karola Wielkiego. Z kolei włodarz Gdyni to z jednej strony były doradca śp. Lecha Kaczyńskiego ds. samorządu (czyli polityka, który rozczarował Morawieckiego), a z drugiej, człowiek, który (podobnie jak kiedyś minister Talleyrand chciał dożywotnio kierować francuską dyplomacją) postawił sobie za cel rządzić Gdynią na zawsze.

Czy patronat takich osób nie kłóci się, Drodzy Czytelnicy, z wizerunkiem Kornela Morawieckiego, jako, niezależnego od wszystkich, kandydata, który dokona prawdziwej rewolucji i odeśle skompromitowane elity pookrągłostołowe na śmietnik historii? Pomijam już zupełnie kwestię miejsca tej uroczystości - Muzeum Miasta Gdyni. Dyrektorem tej placówki, która wpuściła tam Solidarność Walczącą jest żona prof. Zbigniewa Opackiego z UG, jednego z przodowników akcji "Znicz 2010", czyli palenia zniczy okupantom z Armii Czerwonej na 9 maja. Sam Morawiecki podczas swego wystąpienia podkreślił, że czerwonoarmiści jednak nieśli nam wyzwolenie w 1945 r. Nie jestem przekonany czy ten kandydat gwarantuje nam prawdziwe "wywrócenie" okrągłego stołu.

A zatem nie marnujmy głosów!

Łukasz Kołak
Blog autora

15.06.2010r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet