Operacja "Senat" - Łukasz Kołak
 

Operacja "Senat"

Był ciepły, choć pochmurny sierpniowy poranek. Generał Molibden z radością oddawał się porannej lekturze gazet przy swoim biurku w gabinecie. Mimo, że kłujący, miarowy ból wątroby (pamiątka po weekendowej wizycie towarzyszy z Moskwy) nie opuszczał go od dwóch dni, był zadowolony. Nawet więcej niż zadowolony. Jego ludzie spisali się całkiem nieźle, o czym dowiedział się z lektury jednego z tygodników, który właśnie pochłaniał wzrokiem. Dobrego nastroju nie przerwało nawet nagłe pukanie do drzwi.
- Wejść - zakomenderował generał. Do gabinetu sprężystym ruchem wszedł pułkownik Kobalt.
- Czołem towarzyszu generale! - wykrzyknął.
- Właź i nie wydurniaj się - odparł wesoło generał Molibden. Można by rzec, że nawet rubasznie.
- Co towarzysz generał taki dziś zadowolony? - spytał zaciekawiony pułkownik Kobalt.
- A bo nasi ludzie, ci od Sławka, spisali się znakomicie. Zmontowali już naszą nową wunderwaffe, czyli ruch Senat dla Obywateli i wcisnęli tam niezłe tuzy. Czytam sobie właśnie najnowszy numer tygodnika "Uważaj Cze".
- A ten inaczej pisany? - wtrącił pułkownik.
- Dokładnie, Kobalt, "nowa forma, stary wzór", he, he - uzupełnił generał.
- No i co tam ciekawego nasze pudła rezonansowe napisały?
- Przeprowadziły interesujący wywiad z kandydatem owego ruchu do senatu, profesorem Gadzińskim.
- A tym wybitnym ekonomistą i informatykiem?
- Tym samym.
- No i jak się spisuje profesor?
- Doskonale! Tak jak przewidywaliśmy, to nasza dobra wersja Leppera dla wykształciuchów. Tak jak Andrzej, niech mu ziemia lekką będzie - generał nabożnie wzniósł oczy ku górze, jakby chciał wymodlić szczególne łaski dla tragicznie zmarłego - był katalizatorem wybuchowych nastrojów ludzi z małych miasteczek i wsi, tak profesor skupi uwagę wykształconych krawaciarzy z dużych miast, nastawionych na sukces.
- Ale czy jest pewny? Czy nie wypapla za dużo, jak wspomniany przez pana generała tragiczny samobójca, np. o negatywnych skutkach planu Balcerowicza, albo innych przekrętach naszego systemu bankowego?- dopytywał się wyraźnie zatroskany pułkownik Kobalt.
- Nie ma strachu Kobalt. Sławek dobrze go wyuczył. Wie co mam mówić, a o czym nie wolno nawet wspominać. Jak przeczytasz ten wywiad to zrozumiesz. Mówi np. że najlepszym rządem ostatniego dwudziestolecia był rząd Tadzia Mazowieckiego.
- Naszego kochanego Tadzia?
- No właśnie! Więc nie ma strachu. Przecież Balcerowicz był głównym rozgrywającym w tym rządzie. Więc nie wspomina w wywiadzie ani słowem o FOZZie czy innych sprawach. A usłużni żurnaliści nawet nie pytają. Zresztą czy profesor Gadziński kalałby swego szefa z centralnego banku?
- No, nie musieli się lubić! A profesor przez tyle lat był na drugim planie.
- W naszym biznesie nie chodzi o to, kogo kto lubi, Kobalt. A teraz Gadziński jest na fali. Ma swoje 5 minut. Więc będzie zadowolony. No więc chwali Tadzia, wychwala pod niebiosa Hausnera, ale i diabłu pali ogarek, bo i Gilowskiej wystawia dobre świadectwo. Piękna robota, czysty haft artystyczny - zachwycał się generał.
- I co jeszcze mówi w tym wywiadzie?
- No, straszy kryzysem. Bardzo dobrze, niech się trochę boją nasze wykształciuchy, a przede wszystkim wali w Donalda i Jana Vincenta jak w worek bokserski.Panie świeć nad duszą Andrzeja - generał ponownie wzniósł oczy ku niebu.
- No a co proponuje, jaki ma program?
- Odgrzewa kotleta z podatkiem katastralnym. Świetnie! Trzeba przygotować naszych białych murzynów do operacji nowego wydojenia. Ale robi to delikatnie, z wyczuciem. Jak chirurg plastyczny. Zuch, nie profesor! - zachwycał się dalej Molibden. No i opowiedział dziennikarzom ckliwą historię o tym jak straszono jego żonę, że straci prace, jeśli on nadal będzie krytykował Donalda. To świetne! Sławek genialnie to wymyślił. Już widzę jak na blogach i forach wypisują dyrdymały o powrocie do praktyk z peerelu!
- Jakbyśmy kiedykolwiek z nich zrezygnowali, he, he! - zaśmiał się pułkownik Kobalt.
- Otóż to! Poza tym prawicowa blogosfera uwielbia męczenników. Trzeba by może faktycznie tę żonę wywalić z roboty? Albo, chociaż samochód gwoździem porysować? Skonsultuję to jeszcze ze Sławkiem. Nie no, ten Gadziński to świetny człowiek! I bardzo dobrze, że go Sławek skaptował, w końcu Goliszewski to już trochę zgrana karta, jak ten cały biznes senter klab, byle głupek dojdzie w Internecie gdzie zaczynali swoje kariery tamtejsi biznesmeni. A Gadziński to świeża krew. Nawet pani profesor Staniszkis nasz nowy ruch i jego kandydaci się podobają!
- Naszej poczciwej Jadzi!? Ach ta nasza Jadzia, zawsze palnie jakieś głupstwo, na naszą korzyść - zadrwił Kobalt. A co, jeśli Gadziński będzie brykał i jednak chlapnie za dużo ozorem? - nie odpuszczał pułkownik.
- Po co zadajesz głupie pytania! - żachnął się generał i mimowolnie, po raz trzeci, wzniósł nabożnie oczy ku niebu.

Łukasz Kołak
Blog autora
Facebook

27.08.2011r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet