Seweryn Bialer i inne "koz³y ofiarne" okresu stalinizmu - Zygmunt Jas³owski  
 


"Towarzysze wp³ywu", czêsto ¯ydzi. Gross, Bauman, Bialer, Szechterów trzech...

Seweryn Bialer i inne "koz³y ofiarne" okresu stalinizmu

Zgodnie z zasadami akademickiej etyki, jak ju¿ raz cz³owiek o przek³amanym ¿yciorysie zostanie profesorem, to tylko pozostaje toczyæ z nim merytoryczn± dyskusjê dotyczac± jego badañ, ale ju¿ krytykowanie samej osoby jest poczytywane jako "chwyt poni¿ej pasa". Mo¿naby w takim razie zadaæ sobie pytanie: po co uniwersytety maj± specjalne komisje d/s etyki zawodowej? Sprawa tow. majora-profesora Baumana unaocznia nam, ¿e takie "chwyty" trzeba robiæ, bo inaczej oprawcy doczekaj± w glorii profesorskich emerytur. Tych ostatnich im nie damy rady odebraæ, ale gloriê i chwa³ê mo¿emy. Je¶li w aulii polskiego uniwersytetu oprawcy siê bodaj¿e przypomni, ¿e jest zwyczajnym morderc± i szubrawcem, to ta wiadomo¶æ do niego napewno dotrze i podtruje jego osobisty b³ogostan, a i spo³eczeñstwo polskie dowie siê czego¶ po¿ytecznego.

Do¶æ ma³o s³yszymy dzi¶ o Sewerynie Bialerze, dzi¶ emerytowanym profesorze Columbia University, który zdobywa³ swoj± karierê w czasach, kiedy komuni¶ci gruntowali w³adzê w Polsce metodami terroru i zastraszania ludno¶ci. Bialer to osoba o bardzo dziwnym ¿yciorysie. Urodzi³ siê w Berlinie, i wed³ug niesprawdzonych informacji, w 1942 przyst±pi³ w £odzi do "anty-faszystowskiego podziemia". Przypuszczalnie chodzi tu o Niemców-nazistów, gdy¿ faszyzm to przypad³o¶æ w³osko-hiszpañska, a terminu "faszyzm" jego towarzysze zwykli u¿ywaæ w stosunku do ¿olnierzy przez nich wyklêtych. Podobnie jak Bauman, Woliñska, ¦wiatlo i inni, Bialer od lat korzysta z go¶cinno¶ci Zachodu, jako ¿e by³ ofiar± holokaustu, a tych ofiar nikt nie kwestionuje, ani te¿ nie ekstraduje. A Bialer ma alibi bo by³ pomiêdzy lutym 1944 i majem 1945 wiê¼niem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Jak mu tam czas przebieg³ nie wiemy. Jak wiadomo na przyk³adzie Cyrankiewicza i Pileckiego, pobyt w obozie koncentracyjnym mo¿e znaczyæ ró¿ne rzeczy. Bialer ocala³, nie podzieli³ losu swych ziomków, którzy czêsto koñczyli w komorach gazowych. Sam pobyt w obozie musia³ byæ jednak¿e dla niego, jak i dla ka¿dego niemal wiê¼nia, strasznym prze¿yciem które musia³o pozostawiæ jaki¶ trwa³y ¶lad w psychice.

Tym bardziej dziwiæ mo¿e udzia³ Bialera w powojennym aparacie partyjno-politycznym, który ponosi bezpo¶redni± odpowiedzialno¶æ za represje wobec opozycji i zbrojnego podziemia. W jego biografii mo¿emy znale¼æ informacjê, ¿e od maja 1945 do czerwca 1951 Seweryn Bialer by³ politycznym funkcjunariuszem Milicji Obywatelskiej w S³upsku, i z pewno¶ci± nie by³a to tzw. drogówka, bo tam siê wysy³a ludzi nierozgarniêtych. Bialer do takich nie nale¿a³ - by³ tam oficerem politycznym oraz aktywnym dzialaczem PPR, a od 1948 PZPR, i to nie szeregowym lecz cz³onkiem KC tej partii, dziêki wstawiennictiwu samego Jakuba Bermana, z którym wspó³pracowa³. Jak wielu zapobiegliwych ¯ydów, Bialer u¿y³ wszystkich mo¿liwych kontaktów by usun±æ siê z pola brudnej roboty, która by³a przeznaczona dla polskich nizin partyjnych. Jak ju¿ wszyscy dzi¶ dobrze wiemy, okupanci wymordowali biedotê ¿ydowska, prawie nie naruszaj±c ¿ydowskich elit, natomiast w przypadku Polaków, wyeliminowali prawie ca³kowicie elity pozostawiaj±c bez przywództwa s³abo wykszta³cony lud. Bialerowie, Ró¿añscy, Bermanowie i Mince mogli w takim kraju okupowanym przez Sowietów robiæ b³yskawiczne kariery. W 1953, kiedy wykonano wyrok na genera³a Fieldorfa-Nila, Bialer siedzia³ ju¿ dwa lata na ciep³ej uniwersyteckiej posadce, gdy¿ w czerwcu 1951 roku zosta³ profesorem Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W tym okresie pe³ni³ te¿ funkcjê redaktora d/s politycznych w okupacyjnej gadzinówce - "Trybunie Ludu". Ale na tym nie koniec: Bialer prowadzi³ tak¿e badania z dziedziny ekonomii w Polskiej Akademii Nauk, a jako "znawca" nauk politycznych wyda³ w tym czasie kilka ksi±¿ek. To co siê sta³o pó¼niej mo¿naby ju¿ tylko nazwaæ ¿yciow± przygod± najcwañszego, obok ¦wiat³y, politruka powojennego PRL-u.

W styczniu 1956 Bialer, zapewne spodziewaj±c siê, ¿e na fali rosn±cego niezadowolenia i jemu mo¿e siê co¶ nieprzyjemnego wydarzyæ, poprosi³ o azyl polityczny we Frankfurcie nad Menem, co musia³o mu przyj¶æ ³atwo jako Berliñczykowi. ¯eby ca³a sprawa by³a bardziej zabawna, Radio Wolna Europa przeprowadzi³a z nim seriê wywiadów, w których doda³ wiele szczegó³ów na temat narady partyjnej, która odby³a siê w dniach 29-30 listopada 1954. Wcze¶niej ju¿ sporo na ten temat wyjawi³ inny ubek, Józef ¦wiat³o. Wspomniana powy¿ej narada, jak dowiadujemy siê z ksi±¿ki Jana Nowaka-Jezioranskiego "Wojna w eterze", by³a prawdziwym trzêsieniem ziemi: dzia³acze partyjni tacy jak Jerzy Morawski, W³adys³aw Matwin i Roman Zambrowski przypu¶cili ostry atak na Bieruta, Minca i Bermana, z którym Bialer jako dzia³acz centralnego aktywu blisko wspó³pracowa³.

Zarzuty by³y bardzo wysokiego kalibru: Politbiuro <<rz±dzi parti± jak w³asnym folwarkiem>>, a <<poszczególni cz³onkowie Biura Politycznego wystêpuj± najchêtniej w roli ekonomów poganiaj±cych fornali partyjnych do pracy>>. Jest to potwierdzenie tego o czym wspomnia³em powy¿ej - elity ¿ydowskie zajê³y miejsce polskiego dworu, sobie rezerwuj±c polityczne przywództwo, najmniej wykszta³conym Polakom pozostawiaj±c brudn± robotê. O jak± brudn± robotê chodzi³o? - zbrodnie bezpieki, oczywi¶cie, ktore jednak "³adniej" okre¶lano jako "naruszanie praworz±dno¶ci i schorzenia w aparacie bezpieczeñstwa". Zarówno Bialer, jak i jego prze³o¿eni wiedzieli, ze Stalin wielokrotnie sekowa³ Bieruta za to, ¿e zbytnio cacka siê z podziemiem i opozycj±, argumentuj±c ¿e to jest rewolucja spo³eczna, a w takiej nie ma miejsca na normy prawne. No tak, ale w listopadzie 1954 Stalin ju¿ nie ¿y³ od roku i 8 miesiecy, a towarzysze odwil¿owi nie mogli siê doczekaæ "nocnej zmiany". Czuli siê odsuniêci, dlatego otwarcie zaatakowali przywództwo, ¿e nie dopuszcza aktywu do podejmowania decyzji najbardziej podstawowych dla partii.

Mieli siê od kogo uczyæ tej "odwil¿y", gdy¿ Chruszczow z Malenkowem robili w Sowietach to samo. Towarzysz Bialer nale¿a³ do ko³a decyzyjnego, nag³a¶nia³ w "Trybunie Ludu" kierunek zgodny z rozkazami "wielkiej trójki - Bierut, Berman, Minc", czyli grona po ¶mierci Stalina przegranego. Oficjalnie jednak by³ profesorem uniwersytetu, co z pewno¶ci± usuwa³o jego osobê w cieñ, z dala od krytyki towarzyszy z aktywu. Gdyby doczeka³ roku 1968, to by³by z pewno¶ci± "ofiar±" wewn±trzpartyjnej czystki. W niektórych publikacjach b³êdnie siê podaje, ¿e Bialer wyjecha³ z Polski w roku 1968.

Kariery Bialera i jego ¿ydowskich towarzyszy zadaj± k³am popularyzowanemu w krêgach uniwersyteckich na Zachodzie twierdzeniu, ¿e w Polsce mia³by istnieæ jaki¶ anty-semityzm bez ¯ydów. Anty-semityzm, je¶li ju¿ trzeba u¿yæ tego pomys³owego okre¶lenia, odnosi sie do niechêci na tle rasowym, tymczasem w Polsce mo¿na mówiæ o niechêci na tle stosunku ¯ydów do pañstwa polskiego, polsko¶ci jako takiej, oraz ich dominacji politycznej i ekonomicznej. Polska to nie III Rzesza, tu nie ma ¿adnego rasizmu.

Ucieczka Bialera na Zachód w 1956 roku uczyni³a zeñ najpierw medialnego bohatera, a potem profesora uniwersyteckiego. Radio Wolna Europa, kierowane przez Jana Nowaka-Jeziorañskiego wyda³o drukiem cykl nagrañ radiowych p.t. "Wybra³em prawdê". Zacytujmy wa¿ny fragment, który mówi nam co¶ nie co¶ o Bialerze: "Obserwowa³em w Polsce niezwyk³y efekt rewelacji Józefa ¦wiat³o. Ich bezpo¶redniem nastêpstwem by³y polowania na koz³y ofiarne w aparacie bezpieczeñstwa, usuniêcie Radkiewicza, aresztowanie Fejgina, Ró¿añskiego, Romkowskiego, próby zrzucenia przez Bieruta i Bermana odpowidzialno¶ci na innych, wypuszczenie wiê¼niow politycznych, w¶ród nich tak¿e W³adys³awa Gomu³ki. Przyczyni³y sie one powa¿nie do zniesienia Ministerstwa Bezpieczeñstwa i dwukrotnej reorganizacji bezpieki, i wytworzy³y chaos i zamieszanie w tym resorcie. Rewelacje ¦wiat³y przy¶pieszy³y radykalnie dojrzewanie procesów, które doprowadzi³y do przemian pa¼dziernikowych".

Zdumiewaj±cy jest fakt, ¿e Bialer obci±¿a Bermana, któremu zawdziêcza³ swoj± karierê w partii i na uczelni. Przecie¿ nikt mu tam wstêpowaæ nie kaza³, móg³ pozostaæ bezpartyjnym, nie musia³ pchaæ siê do koryta, ale widocznie tego pragn±³. Mia³ wybór. Jednocze¶nie czo³owych ubeków PRL nazwa³ "koz³ami ofiarnymi". Ze ¦wiatly te¿ zrobi³ bohatera, a by³ to morderca, cynik i cham, który ju¿ po kilku dniach na Zachodzie pocz±³ przemawiaæ jak opozycjonista, na co mu zwrócono delikatnie uwagê. Radio Wolna Europa oraz media zachodnie nazwa³y relacje ¦wiat³y "rewelacjami", a w gruncie rzeczy by³o to publiczne pranie w³asnych brudów oraz obwinianie Bieruta i Bermana za to ¿e umo¿liwili mu ¶wietlan± karierê w UB. W swym ataku na Bieruta, ¦wiatlo ¿ali³ siê mu, ¿e nies³usznie nazywa siê go amerykañskim agentem i prowakatorem, który w¶lizgn±³ siê do aparatu bezpieczeñstwa, gdy¿ jak powszechnie wiadomo on s³u¿y³ wiernie swemu panu. W przeciwnym razie jakby by³o mo¿liwe ¿eby to w³a¶nie on, ¦wiat³o, by³ jego najbardziej godnym zaufania funkcjunariuszem. To jemu powierzono przecie¿ aresztowanie Gomu³ki, Spychalskiego, ¯ymierskiego, Lechowicza, i innych. To on, na osobiste ¿yczenie Bieruta, rozpracowywa³ wspó³prace Armii Ludowej z Niemcami, a to po to by tow. Tomasz mia³ haki na niektórych towarzyszy. Przy okazji ¦wiat³o poinformowa³ swego pana, ¿e Berman zleci³ mu rozpracowanie jego kochanki, Wandy Górskiej. Przy okazji naród polski dowiedzia³ siê wiêcej szczególów o sowieciarzach, którzy od ponad 10 lat pomagali zakuæ Polskê w kajdany sowieckiej niewoli.

Z relacji Bialera mog³oby wynikaæ, ¿e bunt robotników Poznania to niemal¿e zas³uga ¦wiat³y. Je¶li by siê przyjrzeæ bli¿ej Bialerowi, to on beneficjent re¿ymu, móg³ tak¿e zostaæ "ofiar±", gdy¿ te¿ by³ ubekiem. ¦wiat³o by³ jego naturalym sojusznikiem, cz³owiekiem takim jak on, którego "uwik³ano" i "kazano" robiæ mokr± robotê. To ¿e Bialer wybra³ prawdê czy te¿ by³ za zmianami pa¼dziernikowymi jest totaln± bzdur±, przecie¿ w³a¶nie tacy ludzie jak on powodowali ¿e spo³eczne niezadowolenie ci±gle ros³o, i to tacy jako on podlegali weryfikacji przez "bardziej polskich" towarzyszy w pa¼dzierniku 1956 roku. Nic dziwnego ¿e Nowakowi-Jeziorañskiemu zdrowo siê oberwa³o od kolegów redakcyjnych za te wywiady oraz nieszczêsny tytu³ - "Wybra³em prawdê". Uczciwszy tytu³ powinien brzmieæ: "Ocali³em w³asn± skórê".

Kim by³y naprawdê "koz³y ofiarne", kim by³ Seweryn Bialer zanim zosta³ profesorem-wychowawc± ¶wiatowej m³odzie¿y? Zbyt ma³o wiemy na temat jego pracy w S³upsku, a przecie¿ w kraju toczy³a siê wojna przeciw niepodleg³o¶ciowemu podziemiu. Niedaleko, w pobliskim Gdañsku po licznych torturach rozstrzelano m³od± dziewczynê, Inkê Siedzikownê. Czy tow. oficer polityczny wiedzia³ o tej sprawie? Zreszt± gdyby nawet wiedzia³, to jemu napewno bli¿si byli jego kumple z UB, po ichniemu -"koz³y ofiarne". Stanis³aw Radkiewicz, na przyk³ad, by³ obywatelem sowieckim i czo³owym organizatorem terroru w Polsce, ministrem Urzêdu Bezpieczeñstwa pomiêdzy 1944 i 1954. Co prawda zosta³ usuniêty z pozycji ministra kieruj±cego UB, kiedy podda³ siê w 1956 roku samokrytyce, ale w to miejsce obj±³ urz±d ministra d/s Pañstwowych Gospodarstw Rolnych, zgodnie z zasad± ¿e zas³u¿onym towarzyszom nale¿y siê pieredyszka .

S³u¿y³ tak¿e jako komiasrz polityczny, doczeka³ siê stopnia genera³a dywizji. By³ prze¶ladowc± Ko¶cio³a Katolickiego i burzycielem Chrze¶cijañstwa. Nigdy nie zosta³ ukarany za swe zbrodnie. Zmar³ w Warszwie w roku 1987.

Za "koz³a ofiarnego" uzna³ tak¿e Bialer swego nastêpnego rodaka, Romana Romkowskiego, w³a¶ciwie Nasieka (Natana) Grinszpana-Kikiela z matki Marii z domu Blajwais. Ten przynajmniej odsiedzia³ 8 lat za kopiowanie metod beriowszczyzny w przes³uchaniach ¶ledczych. W 1947 przes³uchiwa³ m.in. rotmistrza Witolda Pileckiego. Grynszpan-Kikiel by³ cz³owiekiem sowieckim: studentem i wyk³adowc± przedwojennych moskiewskich szkó³, zawziêtym komunist±, genera³em brygady bezpieczeñstwa publicznego. Zmar³ w 1968 roku, mia³ szczêscie bo inaczej zosta³by pochowany w Izraelu.

Jak bardzo nie-polski by³ aparat ucisku w PRL-u ¶wiadcz± nazwiska tych ludzi. S± to sowieciarze, komuni¶ci, polonofobi, psychopaci. Trudno ich nazwaæ zdrajcami, gdy¿ byli to ludzie z Polsk± lu¼no zwi±zani, Polskê nienawidz±cy i ¿ycz±cy Polakom jak najgorzej. Postaæ zdrajcy Jaruzelskiego, potomka polskiej szlachty, wnuka powstañca styczniowego, to jednak du¿o wy¿szy poziom zaprzañstwa i s³u¿alstwa wobec Sowietów. Ci tu wymienieni ¯ydzi to ludzie pokroju Ró¿y Luksemburg, których ojczyzn± by³ kraj rad, przynajmniej do momentu ucieczki na Zachód. Nie mo¿na zdradziæ obcego kraju, oni Polskê i Polaków zwalczali, têpili polsko¶æ i wiarê katolick±, która by³a ¼ród³em si³y i ¿ywotno¶ci narodu. Dotyczy to tak¿e Józefa Ró¿añskiego, prawdziwe miano Josek Goldberg, który urodzi³ siê co prawda w Warszawie, dnia 13 lipca 1907, ale ju¿ przed wojn± szkodzi³ Polsce. W czasie wojny by³ w NKWD, a po wojnie zosta³ zainstalowany w Polsce jako pu³kownik bezpieki znany jako brutalny oficer ¶ledczy w wiêzieniach Urzêdu Bezpieczeñstwa. Osobi¶cie nadzorowa³ tortury osób zaanga¿owanych w dzia³alno¶æ opozycyjn±, niepoparawnych politycznie komunistów (m.in. Gomu³kê), a tak¿e ¿o³nierzy wyklêtych. Bardzo brutalna osobowo¶æ, która mia³a na swym sumieniu m.in. ¶mieræ rotmistrza Pileckiego. S±dy komunistyczne skaza³y go na 15 lat wiêzienia, z czego odsiedzia³ zaledwie 7. Sta³o siê to tylko dlatego, ¿e Józef ¦wiat³o vel Izak Fleischfarb ujawni³ wszystkie tajne sprawy dotycz±ce dzia³añ bezpieki i Poltbiura. Josek Goldberg doczeka³ czasów Solidarno¶ci 1980, co musia³o byæ jego ¿yciowa pora¿k± - "faszy¶ci" poczêli wspó³rz±dziæ Polsk±. Zmar³ 21 sierpnia 1981 niedoczekawszy siê nominacji generalskiej, i spoczywa w¶ród swoich rodaków na ¯ydowskim Cmentarzu w Warszawie. Mia³ brata, Jana Borejszê, rownie¿ ³ajdaka i komunistê.

Na miano "koz³a ofiarnego" systemu stalinowskiego zas³u¿y³ te¿ niejaki Fejgin, który by³ m.in. dyrektorem Biura Specjalnego, przemianowanegoo w 1951 roku na 10 Departament, którego zadaniem by³a ochrona Partii przed "prowokatorami", czyli mówi±c ja¶niej - mordowanie politycznych oponentów oraz cz³onków Polskiego Pañstwa Podziemnego. Jest rzecz± zabawn±, ¿e tak¿e Fejgina i innych stalinistów wsypa³ ¦wiat³o, równie¿ stalinista. Komunistyczny s±d skaza³ go tylko na 12 lat, a po siedmiu latach ju¿ by³ na wolno¶ci. Naturalnie w niepodleg³ej Polsce (nie w tym ubekistanie!) dosta³by karê ¶mierci, ale czerwony s±d s±dzi³ go tylko za prze¶ladowanie innych czerwonych, podczas gdy ¿o³nierze niez³omni byli skazywani na zapomnienie, zohydzenie w oczach spo³eczeñstwa, wymazanie z pamiêci narodu. S±d udowodni³ Fejginowi torturowanie 28 osób znanych z imienia i nazwiska, w tym kobiety oraz cz³onków PZPR. Po krótkiej odsiadce (siedzia³ w Raciborzu) Fejgin by³ wolnym cz³owiekiem w roku 1964. W 1985 roku zapisa³ siê nawet do Zwi±zku Bojowników o Wolno¶æ i Demokracjê (ZBOWiD) i uzyska³ przywilej weterana wojennego. Mia³ jednak pecha, gdy¿ w roku 1989 Polska na krótko odzyska³a niepodleg³o¶æ, wiêc Najwy¿szy S±d Adminstracyjny R.P. pozbawi³ go wszystkich przywilejów, uznaj±c ¿e ani o wolno¶æ, ani demokracjê on nie walczy³, lecz prowadzi³ szkodliw± i przestêpcz± dzia³alno¶æ na rzecz narodu polskiego. Instytut Pamieci Narodowej nie da³ mu spokoju do koñca ¿ycia w 2002 roku.

Seweryn Bialer, osoba z pionu decyzyjnego stalinowskiej Polski, mia³ du¿o wiêcej szczê¶cia, du¿o wy¿sz± emeryturê, oraz du¿o ciekawsze ¿ycie. Móg³ sobie chodziæ spokojnie w profesorskiej todze, w aureoli ofiary holokaustu. O ofiarach ¿ydowskiego aparatu bezpieczeñstwa, MO i KBW, ¶wiat nie chce s³yszeæ, bo to jest polski idiosynkratyzm, którego i tak nikt nie zrozumie, a przeciêtny student Bialera napewno jest dumny, ¿e on i jego koledzy tak wielu nat³ukli "faszystów". Bialer ma swego obroñcê w osobie Roberta Legvolda, dyrektora w Harriman Institute for Advanced Study of the Soviet Union, w Columbia University w Nowym Jorku. Pan profesor uwa¿a wszelkie opinie krytykuj±ce Bialera jako warte ¶miechu i nieprawdziwe; Bialer jest wielkim geniuszem, i trzeba to doceniæ, i daæ mu wrszcie spokój.

No có¿, panie Legvold, jak kto¶ siê raz w ¿yciu z³ajadczy, to to siê potem za nim ci±gnie przez lata. Ufam, ¿e jako "wybitny" sowietolog zna pan jêzyk polski, g³ówny jêzyk niezbêdny w rozszyfrowaniu duszy "homo sovieticusa". Nie, nie, to nie Zinowiew jest encyklopedi± wiedzy na ten temat, lecz do¶wiadczenia polskich s±siadów.

Zygmunt Jas³owski

18.08.2013r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet