CHAOS WARTOŚCI - Marek Baterowicz  

 

 

 

 

 

 


CHAOS WARTOŚCI

Zaskakującą nagrodę pokojową Nobla dla Unii Europejskiej tłumaczy chyba kryzys, a zatem werdykt w Oslo próbuje ocalić prestiż Brukseli w trudnym okresie destabilizacji i to nie tylko jej waluty, lecz również proponowanych wartości. A zupełnie fantastycznie brzmi uzasadnienie jury, które głosi, że Unia "pomogła przekształcić większość Europy z kontynentu wojen na kontynent pokoju". Jest to bajka propagandowa, która nie ma podstaw a rozszerzenie ciągłości UE do lat sześdziesięciu (!?) czyli do jej zalążku pod postacia Wspólnoty Węgla i Stali jest wielkim nadużyciem. Obecny kształt Unia Europejska zawdzięcza dopiero traktatom z Maastricht i Lizbony, a dziś jeszcze wiele krajów posługuje się własną walutą, odrzucając "korzyści" płynące ze wspólnej monety. Norweski komitet nie składa się z ludzi naiwnych, lecz politycznie przezornych, ponieważ nagroda ma być przypomnieniem tego, co zostałoby utracone, "jeśli UE pozwolono by upaść". A jednak i ta przestroga nie ma racji bytu, albowiem zanik wojen na starym kontynencie nie jest zasługą Unii Europejskiej. Narody europejskie po prostu wypaliły się militarnie, może poza krajami byłej Jugosławii, które dopiero po zgonie Tito mogły egzekwować swoje narodowe dążenia i strącić serbską dominację. Stan zamrożenia etnicznych aspiracji w tej części Europy wynikał dawniej z tureckiej ekspansji na Bałkany, potem z ram monarchii i wreszcie z małego "imperium" Serbów, zresztą niechętnie tolerowanego przez Stalina, który słał najemników z misją sprzątnięcia Tito. Próby te skutecznie likwidowała sprawna ochrona Serbów, a ustały natychmiast po telegramie wysłanym do Stalina tej oto treści: " Jeśli nie przestaniesz przysyłać zamachowców, to ja tobie wyślę swoich - raz a dobrze. Tito".

Narody Europy wypalały się militarnie nieraz w dość zamierzchłych czasach - np. Szkoci w wieku XIII i XIV w walkach jeszcze zwycięskich z Anglikami, kiedy William Wallace pokonał ich pod Stirling ( 1297) a potem Robert Bruce w bitwie pod Bannockburn (1314). Ostatecznie Szkoci wypalili się w krwawej bitwie pod Flodden w 1513, rozbici przez Anglików. W tym samym prawie czasie, bo w r.1514, siły polsko-litewskie pod wodzą księcia Ostrogskiego zniosły czterokrotnie silniejsze wojsko cara Wasyla. Do wypalenia było nam daleko! A Holendrom ( czy jak kto woli Flamandom) bardzo zależało, by pozbyć się Hiszpanów, co osiągnęli w wieku XVI-tym, jednak po trzech dopiero powstaniach, wykorzystując w końcu bankructwo Filipa II zajętego też wojną z Turkami ( Lepanto, 1571). Ostatecznie Holendrzy wypalili się później w konfliktach z Anglią, a Czesi w bitwie pod Białą Górą w r. 1620. Jaki byłby jednak wynik tej bitwy, gdyby prohabsburski ZygmuntIII Waza nie pozwolił cesarzowi werbować lisowczyków ? W tym samym roku Lwów odparł najazd Tatarów, nawet ojcowie bernardyni władali muszkietami! Duńczycy osłabli w wieku XVII, skoro ratować ich musiał korpus Czarnieckiego! O tej wyprawie ślicznie pisze w swych pamiętnikach imć Pasek. Szwecja wypaliła się w bitwie pod Połtawą w r.1709, grzebiąc przy okazji nadzieje nasze i Ukrainy. Francja wypaliła się ostatecznie pod Berezyną, Lipskiem, Sedanem i w okopach I wojny światowej i dlatego potem usiłowała daremnie ukryć się za linią Maginota. Anglicy i Polacy wypalili się pod Tobrukiem, także w gruzach Waszawy i w powstaniu antysowieckim, a Niemcy w ruinach Berlina. A Hiszpanie w latach swej wojny domowej, generał Franco odmówił też Hitlerowi przemarszu wojsk na brytyjski Gibraltar. Wysłał na front wschodni zaledwie dywizję ochotników, tym samym pozbywając się sprytnie elementów o sympatiach faszystowskich. Militarnie może nie wypalili się jedynie Szwajcarzy, dając nieraz dowody męstwa jak np. w bitwie pod Morgarten ( 1315), kiedy to chłopi z kantonów odparli jazdę austriacką dowodzoną przez Leopolda I. Dopiero rewolucyjna Francja utarła nosa góralom. Ale czy dzisiaj ktoś ich ruszy w alpejskich redutach ?

W tym obrazie spacyfikowanej Europy nie ma już miejsca na militarne konflikty, nawet po ewentualnym rozpadzie Unii. Kraje europejskie zajmą się wtedy rekonstrukcją własnych państwowości, wszelkie wojenki byłyby bowiem przeszkodą w tym zbożnym celu. Niechże więc minister Rostowski nie straszy nas wojną po ewentualnym rozpadzie UE! Przekonano się już, że wojny na naszym podwórku nie prowadzą do niczego, nawet jeśli trwały sto lat albo trzydzieści! Tę wojnę 30-letnią pewni historycy , zwłaszcza hiszpańscy, łączą w konfliktem o Flandrię a wtedy określają ją jako wojnę 80-letnią ( 1568-1548 ). Uff, walczono w tej naszej Europie do upadłego...

W dużym skrócie ujrzeliśmy jak nasz stary kontynent, wypalając się militarnie w tylu wojnach, dojrzewał do pokoju. Nie było w tym żadnych zasług Unii Europejskiej, o której nawet nikt wtedy nie śnił. Inną też sprawą jest i to, że przyznanie nagrody organizacji łamie zalecenia testamentu Nobla, bo ową nagrodę przeznaczył on osobom, "orędownikom pokoju". Pisano już o tym w wielu periodykach i witrynach, Tegoroczna nagroda w Oslo budzi wiele kontrowersji, bardziej jeszcze niż nagroda przyznana prezydentowi Obamie z przyczyn dosyć enigmatycznych, bo przecież mało merytorycznych. Wręczenie czeku laureatom nastąpi 10 grudnia, ale czy suma ta uratuje Unię Europejską przed bankructwem ?

Z kolei tegoroczna nagroda literacka Nobla jest skandalem moralnym, bo wyróżniono tu pisarza tolerowanego przez komunistyczny reżim Chin, podczas gdy tylu innych pisarzy i dysydentów ten sam reżim trzyma za kratami. Komitet noblowski składa się może z dawnych zwolenników Mao i tzw. kulturalnej rewolucji ? Sztukę i literaturę, niezgodną z linią partii, niszczono bezwzględnie, a także zabytki świetnej przeszłości Chin. Komuniści zgładzili około 80 milionów istnień, dzisiaj jeszcze trwają represje wobec członków ruchu Falun Gong, tępionego przez CCP ( Komunistyczną Partię Chin), a w r.1999 uznanego za "wroga klasowego". W mediach spotyka się też wzmianki o handlu organami ludzkimi, wyjętymi z ciał ofiar jak czytamy np. w "The Epoch Times" ( 31.X.2012). Atoli podczas debaty Obamy z Romney'em ( 22 października br) ani jednym słowem nie skomentowano problemu praw człowieka w Chinach, chociaż obaj protagoniści przez około osiem minut mówili o chińskich sprawach. Ta zmowa milczenia ma szerszy zasięg, bo i politycy europejscy czy australijscy również unikają tego tematu. Po prostu nie opłaca im się podnosić kwestii Tybetu czy Falun Gong, jeśli mogą na tym ucierpieć rozmowy o byznesie.

Pocieszą nas za to maksymy starożytnych Chińczyków jak ta myśl z epoki Han : "Zbyt stromy mur musi runąć. Zbyt wyniosły brzeg musi się zawalić". Myślą ową pocieszałem się jeszcze w latach PRL-u nie wiedząc, że w nowej Polsce pewne siły zbudują nowy mur, mur kłamstwa i fałszu, byle ukryć smoleńską zbrodnię popełnioną w majestacie bezkarności służb specjalnych. I nie jest to już tylko chaos wartości, lecz cyniczna gra pretorianów układu, który od dwóch lat usiłuje ukryć dowody zamachu. Nadal giną świadkowie "katastrofy" lub eksperci krytykujący raporty Anodiny i Millera, trwa seria tajemniczych "samobójstw" ( bez listów pożegnalnych!) , a rzecznicy prokuratury występują z wyuczoną lekcją o braku śladów osób trzecich. Oczywiście nie są to ludzie sumienia, o których prosił Jan Paweł II. Ale cierpliwości, kłamstwo katyńskie też miało okres reżimowej "prosperity", aż prawda wyszła na jaw oficjalnie, nawet ze strony Kremla. A jak pisał poeta Wojciech Bąk, zamęczony w latach stalinizmu:

"Co zostało ukryte, zostanie odkryte -
To mówi wiatr, więc jakże mógłbym wątpić o tym.
Po nocy zawsze światło wstanie nagim świtem.
A noc jest tajemnicą - a świt prawdą złoty..."

Nie traćmy zatem nadziei, wprost przeciwnie - wiadomo, że szydło zwykle wychodzi z worka, nawet jeśli ten worek był made in USRR.

Marek Baterowicz

12. 11. 2012r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet