Antyrozwojowe Grupy Interesu. Resortowy system? - Andrzej Zybertowicz  
 


Antyrozwojowe Grupy Interesu. Resortowy system?

Resortowe dzieci zasługują na to miano wcale nie ze względu na to - jak twierdzą jego przedstawiciele i zakolegowani z nimi propagandyści - kim są ich rodzice i wujkowie. Zasługują na to miano ze względu na stosunek do dziedzictwa systemu przez ich krewnych zbudowanego

"Rzeczpospolita wymierająca" to główny temat wydanego w 2013 r. numeru pisma republikańskiego "Rzeczy wspólne". Główny blok tekstów nosi tytuł "Polska w zapaści demograficznej". Redaktor naczelny Mariusz Staniszewski pisze: "Jeszcze nigdy nie musieliśmy myśleć o Polsce w kategoriach państwa, które swoje znaczenie, pozycję międzynarodową, potencjał gospodarczy i rozwój traci nie z powodu obcej interwencji czy zmowy mocarstw, ale z powodu utraty zdolności do odtwarzania pokoleń".
Dlaczego do tego dopuściliśmy?

Ślepy system
W dobrze funkcjonujących systemach społecznych negatywne zjawiska są wcześnie rozpoznawane, a różne części systemu społecznego sprawnie się ze sobą komunikują ? wysyłają sygnały dostatecznie wyraźne, by negatywnym zjawiskom przeciwdziałano jak najszybciej. Dlaczego tak nie jest w III RP? Odpowiadam, stawiając hipotezę: bo żyjemy w systemie "resortowym". Występuje tu zjawisko "wiedzy reglamentowanej", by użyć określenia Krzysztofa Wołodźko, który w "Nowej Konfederacji" napisał recenzję z "Resortowych dzieci" Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza.

Wróćmy do demografii. Aby dana zbiorowość zachowywała swą liczebność, statystyczna kobieta musi urodzić co najmniej 2,1 dziecka. W Polsce dzietność wynosi 1,3. Jesteśmy na szarym końcu statystyk ONZ. Stoimy w obliczu katastrofy demograficznej. Zakładając, że każdy interesujący się sprawami publicznymi Polak (a Czytelnicy "Gazety Polskiej" tacy właśnie są) rozumie, na czym polegają konsekwencje tej sytuacji, skupmy się nad źródłami tego problemu.
Problem dramatycznie niskiej dzietności narastał od lat, ale dopiero od niedawna jest na szerszą, chociaż nadal niedostateczną skalę dyskutowany publicznie. I nadal brak środków zaradczych proporcjonalnych do rangi zagrożenia.
Podobnie rzecz wygląda z emigrowaniem Polaków za granicę. Zjawisko to przybrało na sile od czasu wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej w 2004 r. Młodzież, czyli grupa społeczna niezbędna do ocalenia Polski przed demograficzną klęską, coraz częściej deklaruje, iż nie widzi przed sobą w naszym kraju przyszłości. Również to zjawisko narastało od lat, ale rzeczywista waga jego negatywnych konsekwencji jest podnoszona dopiero od niedawna.
Widzimy zatem, jaki aspekt problemu mnie tu interesuje: ślepota i niezdolność systemu III RP do płynnego reagowania na wyzwania we właściwym czasie. Jeśli reagowanie jest opóźnione, przestaje być płynne i może wiązać się z społecznymi konwulsjami.
Każdy chyba rozumie prostą zasadę: gdy negatywnym zjawiskom przeciwstawiamy się w fazie początkowej, gdy szkody jeszcze są niewielkie, społeczne straty są mniejsze od sytuacji, gdy środki naprawcze wprowadza się dopiero wtedy, gdy choroba organizmu jest już bardzo zaawansowana.

System nie diagnozuje samego siebie
Nieraz już pisałem, także na łamach "Gazety Polskiej", że w III RP występuje zjawisko diagnozy bez konsekwencji - pewne zagrożenia są publicznie sygnalizowane i debatowane, ale skuteczne środki zaradcze nie są w życie wprowadzane.
Dlaczego system III RP zachowuje się tak, jak gdyby był albo ślepy na najpoważniejsze wyzwania, albo niezdolny do reagowania na nie?
Moja odpowiedź na to pytanie jest następująca: ta niezdolność systemu do należytego, zgodnego z wymogami rozwoju społecznego reagowania ma swoje źródło w dwóch wadach konstrukcyjnych tego systemu. Wada pierwsza to kapitał z nieprawego łoża; wada druga to fałszywe autorytety.

Fałszywe autorytety
Kto zasługuje na miano autorytetu społecznego? Tylko taki podmiot, który uczciwie odczytuje znaki czasu, prawdziwie informuje zbiorowość o szansach i zagrożeniach, w pewnym sensie wykonuje za innych pracę troski o prawdę i wartości dla danej wspólnoty ważne. Faktycznym autorytetem jest podmiot, którego interesy (przecież każdy z nas ma jakieś interesy, prawda?) nie znajdują się w kolizji z wymogami dobra publiczneg o. Osoba lub instytucja, która ma powody, by przed opinią publiczną ukrywać jakieś istotne okoliczności wywierające wpływ na życie społeczne, jest co najwyżej autorytetem fałszywym. W tym sensie na miano autorytetu zasługiwał Jan Paweł II, ale już nie np. Adam Michnik i rozmaite osoby lansowane przez środowisko "Gazety Wyborczej". Jak uzasadniam taki pogląd?

Kapitał z nieprawego łoża
Szerszy mechanizm zilustrujmy za pomocą konkretu. "Wprost" w numerze z 31 marca 2013 r. publikuje rozmowę Tomasza Sekielskiego z kluczową postacią afery Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego Grzegorzem Żemkiem. Redakcja określa Żemka mianem bohatera "największej afery III RP". W rozmowie ujawnia on nieznane wcześniej opinii publicznej aspekty afery FOZZ. Szkicuje mechanizm swoistej, nielegalnej prywatyzacji części długu publicznego PRL zastosowany przez część środowiska tajnych służb i podsumowuje: "Na wszelki wypadek nie powiem, jakie firmy, ale jest w Polsce kilka dużych banków, które powstały w oparciu o ten mechanizm".

Tego typu źródła sporego, a na polskie warunki wielkiego bogactwa mam na myśli, gdy piszę o kapitale z nieprawego łoża. Na początku transformacji w tym kontekście mówiono o tzw. uwłaszczeniu nomenklaturowym.
Nietrudno domyślić się, iż taki kapitał ma interes w tym, by źródła jego pochodzenia nie były opinii publicznej znane. Ma interes w tym, by pewne mechanizmy funkcjonowania PRL nie były odkrywane (w tym rola zasobów służb tajnych w ówczesnej gospodarce) oraz by odwrócono uwagę tej opinii od faktycznych mechanizmów tworzenia własnościowych podstaw nowego ładu gospodarczego.
Taki kapitał ma naturalny, wynikający z jego pochodzenia, interes w ściemnianiu obrazu wyłaniania się części elit biznesu III RP. Naprzeciw tej potrzebie w nie mniej naturalny sposób wyszło środowisko, które dzięki głośnej książce nazywamy mianem "resortowych dzieci". Środowisko, które sprytnie obsadziło siebie i osoby zaprzyjaźnione w roli autorytetów III RP.

Są resortowi, bo mają interes w ściemnianiu
Ludzie tego środowiska zasługują na miano resortowych dzieci wcale nie ze względu na to (jak twierdzą jego przedstawiciele i zakolegowani z nimi propagandyści), kim są ich rodzice i wujkowie. Zasługują na to miano ze względu na stosunek do dziedzictwa systemu przez ich krewnych zbudowanego. Zasługują na to miano ze względu na walkę z lustracją i dekomunizacją prowadzoną nieuczciwie, bo w warunkach maskowanego konfliktu interesów. Zasługują na to miano także za to, że w procesie budowania podstaw gospodarki rynkowej i demokracji media tego środowiska stanęły aktywnie po stronie kapitału z nieprawego łoża, na różne sposoby odwracając uwagę społeczeństwa od konstrukcyjnych wad systemu III RP. W dobrze pojętym swoim, a nie całego społeczeństwa, interesie.
Ludzie tego środowiska, wkładając wiele wysiłku w zwalczanie lustracji i dekomunizacji, nie przyznali uczciwie, iż działają w konflikcie interesów. Że chronią biografie swoich bliskich. Wmawiali Polakom, że po prostu występują w obronie wyższych wartości. Jako środowisko (nie wypowiadam się tu na temat konkretnych osób) zasługują na miano resortowych dzieci, bo do dzisiaj wielu z nich odwraca uwagę społeczeństwa od "resortowych" interesów ? operacji biznesowych, przy których niezgodnie z zasadami uczciwej konkurencji wykorzystuje się zasoby tajnych służb.

Ludzie tego środowiska zasługują na "resortowe" miano, bo są po stronie Anty-Rozwojowych Grup Interesu i sami stanowią jedną z takich grup - bodaj czy nie tę najbardziej szkodliwą. Resortowe dzieci zasługiwać będą na to miano co najmniej tak długo, jak długo swą narracją będą stać po stronie systemu społecznego, który jest ślepy na wyzwania rozwojowe.

Ściema
Słowem: doszło do zapaści demograficznej, gdyż pozwoliliśmy, by media jako jeden z regulatorów systemu III RP zależały od środowiska, które w sojuszu z kapitałem z nieprawego łoża ściemnia nam świat.

Andrzej Zybertowicz

23.12.2013r.
Gazeta Polska

*********************************************************************************************
Komunikat ekspertów współpracujących z Zespołem Parlamentarnym
**********************************************************************************************

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet