O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTAP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button

Mury uros³y - Jakub Ja³owiczor

 

 

 

 

 

 


Mury uros³y

Sierpieñ by³ rodzajem powstania. Przejawem fantastycznego zrywu naszego narodu. Raptem naród upomnia³ siê o swoj± ojczyznê. Natomiast to, co by³o pó¼niej, prowadzi³o ju¿ tylko do zdrady - mówi bard Sierpnia Przemys³aw Gintrowski w rozmowie z Jakubem Ja³owiczorem.

- Sierpieñ zasta³ Pana na wakacjach.
- Tak jest, by³em w okolicach Drawska Pomorskiego na rzece Drawie, podczas sp³ywu kajakowego. Tam dotar³a do mnie wiadomo¶æ, z radia dowiedzia³em siê o strajku. Ale sp³yw kajakowy to jest co¶ tak fantastycznego, ¿e nie przerwa³em wakacji.

- Zdawa³ Pan sobie sprawê z tego, czym mog± zakoñczyæ siê strajki?
- Nie mia³em ¶wiadomo¶ci, ¿e to siê skoñczy, tak jak siê skoñczy³o, ale wiedzia³em, ¿e oto dzieje siê co¶ bardzo wa¿nego. Dot±d by³o tak, ¿e komuni¶ci wszelkie próby buntu t³umili si³±.

- Obawia³ siê Pan, ¿e znowu zdecyduj± siê na rozwi±zanie si³owe?
- Nie, to by³a inna atmosfera. By³o j± widaæ choæby po tym, co robili¶my z Jackiem Kaczmarskim. Owszem, nie wpuszczano nas do ¶rodków masowego przekazu, zlikwidowano Teatr Na Rozdro¿u, w którym wystêpowali¶my, funkcjonowa³a cenzura itd. Ale nie uniemo¿liwiano nam ca³kowicie koncertów. Poruszali¶my siê g³ównie w krêgach kultury studenckiej (bo w tamtych czasach w ogóle istnia³o co¶ takiego jak kultura studencka), koncertowali¶my i moim zdaniem spo³eczeñstwo nie obawia³o siê specjalnie tego, ¿e strajk mo¿e byæ st³umiony w krwawy sposób. Mo¿e dlatego, ¿e skala protestu by³a bardzo du¿a. To nie by³o sto osób w jednym miejscu, tylko du¿o wiêcej. Oprócz tego dosz³o do zjednoczenia w prote¶cie ró¿nych grup spo³ecznych. Dlatego st³umienie tego si³± nie uda³oby siê. Doprowadzi³oby do gigantycznej tragedii.

- Jak wygl±da³y koncerty podczas sierpniowej trasy?
- Grali¶my codziennie. Szczegó³ów nie pamiêtam, bo ju¿ parê lat minê³o, ale jeden dzieñ z tamtego czasu wbi³ mi siê w pamiêæ, bo... jak to mówi Kiepski, przegi±³e¶...?

- Mówi: przeg³e¶ pa³kê.
- O, w³a¶nie. Przeg³em pa³kê. Zagrali¶my w Poznaniu cztery oficjalne koncerty i pi±ty prywatny. Zaczêli¶my w po³udnie, skoñczyli¶my w nocy. Po wszystkim byli¶my nie¿ywi. Mogê powiedzieæ, ¿e by³o to tak intensywne ¿ycie zawodowe, jakiego nie mia³em ani wcze¶niej, ani pó¼niej.

- Czy zmieni³a siê publiczno¶æ? Na wasze koncerty zaczêli przychodziæ ludzie niezwi±zani z kultur± studenck±?
- W 1981 roku wyst±pili¶my na festiwalu w Opolu. Zdarza³o siê te¿, ¿e pojawiali¶my siê w telewizji czy w radiu, wiêc wyszli¶my z podziemia, z jakiej¶ jaskini. Tu dokona³a siê zmiana jako¶ciowa.

- A czego spodziewa³ siê Pan po Sierpniu? Rewolucji? Koñca komunizmu?
- Oczekiwa³em zmian, ale jakich? Moja wyobra¼nia nie siêga³a wtedy tak daleko. Czy raczej tak blisko, bo patrz±c z dzisiejszej pozycji, ró¿nie siê ocenia tamte wydarzenia.

- Na ile idea³y Sierpnia zosta³y zrealizowane? Nie chodzi mi o czasy wspó³czesne, ale o tamte. Czy stan wojenny oznacza³ rozstrzelanie wszystkiego, co siê w 1980 roku narodzi³o?
- Przez lata my¶la³em, ¿e stan wojenny by³ pocz±tkiem koñca komunizmu. Z dzisiejszej perspektywy my¶lê o tym, co zdarzy³o siê po Sierpniu, tzn. o stanie wojennym i "okr±g³ym stole", zupe³nie inaczej.

- Jak?
- Nie ¶wiêtujê rocznicy "okr±g³ego sto³u". Dla mnie to by³o po prostu uw³aszczenie siê czerwonych. Wymy¶lono sobie fikcyjn± opozycjê, z któr± komuni¶ci usiedli do rozmów. Chyba wczoraj czyta³em w Salonie24, jeden z blogerów napisa³, ¿e zmiany w Polsce nie zaczn± siê póty, póki nie po³amiemy i nie spalimy okr±g³ego sto³u. Co¶ w tym jest. Smutna prawda o dzisiejszych czasach jest taka, ¿e prawdziwi opozycjoni¶ci przêd± cienko, a pseudoopozycjoni¶ci maj± kokosy. Ma³o tego, tym, którzy zgotowali nam te parêdziesi±t lat komunizmu, ¿yje siê super w dzisiejszych czasach. Oni wszyscy ¿yj± bardzo dobrze.
Je¶li pan pyta o Sierpieñ, to powiem tak: Sierpieñ by³ przejawem fantastycznego zrywu naszego narodu. Raptem naród upomnia³ siê o swoj± ojczyznê. Natomiast to, co by³o pó¼niej, prowadzi³o ju¿ tylko do zdrady, do niczego wiêcej. Tak siê sk³ada, ¿e nigdy nie przepada³em za Wa³ês±, ale to, co zrobi³ pó¼niej, to ju¿ by³ kana³. Sierpieñ by³ rodzajem powstania narodowego. To powstanie zosta³o potem bardzo zrêcznie spacyfikowane.

- Dlaczego naród zdolny do sierpniowego zrywu na to pozwoli³?
- Dlatego, ¿e by³ zrêcznie sterowany, przez propagandê i ¶rodki masowego przekazu.
Ale kiedy wprowadzono stan wojenny, jak powiedzia³em, wydawa³o mi siê, ¿e to jest pocz±tek koñca komunizmu. By³a to próba utrzymania siê przy w³adzy, genera³ podniós³ rêkê na w³asny naród (choæ niektórzy mówi±, ¿e jego naród by³ gdzie indziej) i tego siê odkrêciæ nie da³o. Pamiêtam, jak po której¶ demonstracji trzeciomajowej pojawi³em siê w domu u Zbigniewa Herberta, bo zawsze po takich wydarzeniach by³em zobligowany do tego, ¿eby siê udaæ i zdaæ mistrzowi relacjê. Opowiada³em mu o tej rozróbie, a on powiedzia³: po co wy m³odzi chodzicie i siê nara¿acie, tutaj za chwilê materia nie wytrzyma. To by³y z³ote s³owa. Gospodarka zaczê³a siê tak sypaæ, a to mia³ na my¶li Herbert, mówi±c o niewytrzymuj±cej materii, ¿e komuni¶ci musieli zrobiæ jaki¶ ruch.

- Z akt bezpieki wynika, ¿e jednym z powodów rozpoczêcia transformacji ustrojowej by³o w³a¶nie to, ¿e dochodzi³o do g³osu m³ode pokolenie, które nie mia³o krêgos³upa przetr±conego stanem wojennym. Wcze¶niej ka¿dy zd±¿y³ siê za³apaæ na swoje rozstrzelanie narodu, np. w '56 czy '70, a nowe pokolenie nie mia³o tego do¶wiadczenia, wiêc komuni¶ci uwa¿ali, ¿e z nimi mog± byæ problemy. Mówiê to dlatego, ¿e z tego punktu widzenia Herbert mia³ racjê czê¶ciowo. Z jednej strony materia nie wytrzymywa³a, z drugiej - potrzebny by³ kto¶, kto powie komunistom: do widzenia.
- Trudno mi my¶leæ w kategoriach bezpieki, bo nigdy nie by³em po tamtej stronie (¶miech). Ale zaliczam siê do tych oszo³omów, którzy uwa¿aj±, ¿e s³u¿by specjalne maj± przeogromny wp³yw na ¿ycie w kraju i na politykê. Tak by³o w przesz³o¶ci i ¶miem twierdziæ, ¿e tak jest nadal.

- Czym dla Pana jest patriotyzm?
- To trudne pytanie. Patriotyzm to poczucie wiêzi z okre¶lon± grup± ludzi, mam na my¶li wszystkich Polaków, któr± wi±¿e ze sob± przede wszystkim jêzyk, bo to jest to, czym siê na co dzieñ pos³ugujemy, historia, kultura. Uwa¿am, ¿e patriotyzm ukazuje siê w sytuacjach krytycznych, wtedy w nas narasta.

- Powiedzia³ Pan kiedy¶, ¿e s³owo "patriotyzm" jest niemodne, ale ono gdzie¶ podskórnie w Polakach istnieje i mo¿e siê ujawniæ. Czy my¶li Pan, ¿e we wspó³czesnej Polsce jest mo¿liwy zryw podobny do strajków sierpniowych?
- Nie. Nie wiem, co by siê musia³o staæ, ¿eby do tego dosz³o. W latach komunizmu byli¶my zniewoleni przez system, przez wszechobecn± esbecjê, w tej chwili nasze spo³eczeñstwo jest zniewolone inaczej. Wychodz±c z domu us³ysza³em w TVP Info, ¿e niektórzy Polacy maj± po kilkana¶cie kredytów. To jest co¶, co nak³ada sznur na gard³o. Jak podskoczysz, to ciê za ten sznur poci±gniemy. W pracy nie sprzeciwisz siê szefowi, bo trzeba pracowaæ, z czego¶ kredyt sp³acaæ. Innym sznurem jest styl ¿ycia, konsumpcjonizm. Ka¿dy chce mieæ co¶ nowego. Dlatego nie wiem, co musia³oby siê wydarzyæ, ¿eby dosz³o do takiego zrywu jak Sierpieñ.

- Rafa³ Ziemkiewicz pisa³ w "¯ywinie", ¿e Polacy s± narodem duchów. Na co dzieñ widaæ mordy zamiast twarzy i ogóln± zgniliznê, ale w wa¿nych momentach duchy siê budz± i mog± dokonaæ czego¶ wielkiego.
- Z tym siê nale¿y zgodziæ. Sam ¶piewam piosenkê "Anhelli", poruszaj±c± w³a¶nie ten temat. Utwór mówi, ¿e jeste¶my trochê jak dzieci we mgle. Musi siê wydarzyæ co¶ naprawdê spektakularnego, ¿eby¶my siê przebudzili z letargu.

- Obserwuje Pan m³odzie¿ow± scenê muzyczn±? W ostatnich latach pojawi³o siê sporo kapel ¶piewaj±cych piosenki powstañcze lub odwo³uj±cych siê w ten czy inny sposób do patriotyzmu.
- By³em ostatnio na koncercie w Bielsku-Bia³ej, gdzie podesz³a do mnie m³oda dziewczyna i powiedzia³a, ¿e jest menad¿erk± zespo³u Forteca, i ¿e jest to m³oda kapela ¶piewaj±ca Baczyñskiego i inne patriotyczne pie¶ni. Obserwujê to zjawisko w internecie, stykam siê z tym, ¿e co¶ zaczyna siê dziaæ. Je¶li kapele rockowe maj± poczucie patriotyzmu, to mogê siê z tego tylko cieszyæ.

- Wróæmy do lat 80. Mówi³ Pan o "Murach", które sta³y siê hymnem tamtych wydarzeñ, ¿e zosta³y ¼le zrozumiane.
- Ludzie chcieli us³yszeæ: wyrwij murom zêby krat, zerwij kajdany, po³am bat. Tymczasem pointa jest zupe³nie inna.

- Kraty wyrwano, ale mury uros³y.
- W³a¶nie. Czasem tak jest, ze twórca przestaje kontrolowaæ, co siê dzieje z dzie³em w momencie, w którym po¶le je w ¶wiat.

- Jak przyjmowano piosenki na Zachodzie, gdzie s³uchacze nie mieli poczucia wspólnoty historii?
- Powiem nieskromnie, ¿e co¶ w tych piosenkach musia³o byæ, o czym przekonali¶my siê we Francji. Byli¶my tam przez dwa tygodnie i koncertowali¶my w ró¿nych miastach, nawet w kurorcie Clermont-Ferrand. ¦piewali¶my po polsku, wiêc bariera jêzykowa by³a nie do przej¶cia, ale Jacek trochê mówi³ po francusku, dlatego ka¿d± piosenkê zapowiada³, pokrótce streszcza³. I to na s³uchaczach robi³o wra¿enie. Nie wiem, na jakiej zasadzie, chyba emocji. Ale by³o to dobrze odbierane, bo nawet wytwórnia Chants du Monde zaproponowa³a nam wydanie p³yty. Dlatego Jacek zosta³ we Francji, ¿eby dopilnowaæ sprawy, a ja wróci³em do kraju, ¿eby tu poodwo³ywaæ koncerty, bo rzecz wi±za³a siê z d³u¿szym pobytem za granic±. 9 grudnia ju¿ nie wyjecha³em, bo nie dosta³em paszportu w Pagarcie.

- Z przymusu rozsta³ siê Pan z Jackiem Kaczmarskim. Czy wtedy zaczê³a siê Pana przygoda z muzyk± filmow±?
- Nie, pierwsz± muzykê filmow± napisali¶my jeszcze z Jackiem. To by³y "Dziecinne pytania" Janusza Zaorskiego. Potem Zaorski nakrêci³ "Matkê Królów". Zaproponowa³ mi pisanie muzyki - i jako¶ posz³o. Ale koncertowania nie przerwa³em. Najpierw gra³em koncerty prywatne w domach. Zbiera³o siê, w zale¿no¶ci od wielko¶ci mieszkania, od kilkunastu, do kilkudziesiêciu osób, kiedy gra³em w du¿ym domu w Podkowie Le¶nej pod Warszaw±. Potem grywa³em w ko¶cio³ach, a jeszcze pó¼niej powsta³o w Warszawie w Muzeum Archidiecezji miejsce dla niezale¿nej kultury.

- Czy mo¿na porównywaæ atmosferê koncertów po wprowadzeniu stanu wojennego i tych sprzed niego?
- Nastroje by³y zupe³nie inne. W okresie Sierpnia klimat by³ euforyczny, a tu - nastrój skargi.

- Czy po 1989 r. istnieje jeszcze zapotrzebowanie na tak± muzykê, jak pañska?
- Koncertowa³em ca³y czas. Potem wróci³ Jacek i nagrali¶my p³ytê. Teraz nie gram tylu koncertów, co kiedy¶, bobym tego nie prze¿y³, ale mój elektorat siê odnawia. Przekrój wiekowy na koncertach jest pe³en. Widujê matki, które zarazi³y swoich nastoletnich synów. Sprawia mi to du¿± satysfakcjê.

08.02.2010r.
Tygodnik Solidarno¶æ

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS