Obamizm groźniejszy od zapateryzmu - ŁUKASZ ADAMSKI  

 

 

 

 

 

 


Obamizm groźniejszy od zapateryzmu

Barack Obama przyznał, że Jezus Chrystus jest dla niego inspiracją. Szybko bronił jednak prawa do zabijania dzieci nienarodzonych. Jego przemówienie w Nowym Meksyku jest najlepszym przykładem "obamizmu". Wybitny pisarz Sołowjow przewidywał ponad 100 lat temu, że antychryst XXI wieku będzie charyzmatycznym humanistą, który swoją ogładą porwie zsekularyzowane, zachodnie społeczeństwa.
Nie będzie jednak walczył w bezpośredni sposób z chrześcijaństwem, a postara się je oswoić i jak najbardziej zlaicyzować, stawiając szczególny nacisk na prawa człowieka.

Prezydent Obama przemawiając w hali Q&A w Albuquerque w Nowym Meksyku powiedział, że jest "chrześcijaninem z wyboru". Obama przyznał, że jego rodzice "nie chodzili do kościoła co tydzień" i do wiary musiał dochodzić sam. - Doszedłem do chrześcijaństwa później, gdy nauka Jezusa pokazała mi,
że należy traktować bliźniego tak, jak on sam chciałbym być traktowany - powiedział Obama, który wygłosił patetyczną mowę o śmierci Jezusa za nasze grzechy i zbawieniu ludzkości przez łaskę Boga. - Możemy zobaczyć Boga w innych ludziach i postarać się, by pomóc im odnaleźć łaskę - dodał zwolennik zabijania dzieci nienarodzonych.

Nasuwa się pytanie, czy Obama widzi Boga w twarzyczkach wrzucanych do kubła z odpadami dzieci zabitych podczas aborcji. W końcu "chrześcijanin" Obama popiera nawet aborcję przez częściowe urodzenie, gdzie twarz dziecka jest już zupełnie uformowana. Jego późniejsza mowa wyjaśnia jednak tę zagadkę.

- Moja służba publiczna jest częścią wyrazu mojego chrześcijaństwa - przyznał. Po tych pięknych, ale pustych słowach, prezydent zaczął bronić prawa do zabijania dzieci nienarodzonych. - Myślę, że prawa federalne, stanowe i konstytucyjne są na swoim miejscu. Bill Clintom miał rację przyznając, że aborcja powinna być bezpieczna, legalna i rzadka. Prezydent przekonywał również publiczność, że aborcja jest "tragiczną sytuacją, z którą rodziny muszą się zmierzyć same". - Myślę, ze rodziny i kobiety sami powinni podejmować decyzje o aborcji. Rząd nie powinien tego robić za nie.

Ciekawe, czy Obama ze swoim chrześcijańskim współczuciem i traktowaniem bliźniego jak siebie samego zezwoliłby obywatelom na decydowanie o zabijaniu noworodków czy staruszków. Zgodnie z nauką biblijną i czystą logiką nie ma różnicy między nienarodzonym a narodzonym człowiekiem. Takiej różnicy nie ma również chyba dla samego prezydenta USA, skoro nie ma on nic przeciwko "późnym aborcjom", gdy zabijane jest dziecko, które mogłoby przeżyć poza organizmem matki. W swoim przemówieniu Obama przyznał, że dopuszcza - o łaskawiec! - pewne restrykcje przy aborcji przez częściowe urodzenie. Jednak nigdy jako senator z Illinois nie głosował przeciwko jakiemukolwiek ograniczeniu prawnemu zabijania dzieci nienarodzonych. W senacie Barack Obama wygłosił nawet przemówienie, w którym nie godził się na przyznanie dzieciom, które przeżyły aborcję, praw ludzkich, czyli innymi słowy "chrześcijanin" Obama głosował w Senacie za tym, by lekarz miał obowiązek dobić dziecko, które jakimś cudem przeżyło próbę eksterminacji. Żaden Demokrata nie wykazał się podobnym radykalizmem.

Od kiedy Obama zasiada w Białym Domu, przeznaczył więcej pieniędzy na zabijanie dzieci zarówno w USA jak i za granicą (np. w Kenii) niż jego poprzednicy. Jego fanatyzm aborcyjny stał się towarem eksportowym Stanów Zjednoczonych. Administracja państwa firmuje człowieka, który mówi, że odnalazł Jezusa i kieruje się w swojej służbie publicznej chrześcijańskimi zasadami a jednocześnie ściśle współpracuje z Planned Parenthood, które zajmuje się ludobójstwem nienarodzonych na szeroką skalę. Nie można zapominać, że człowiek, który "widzi Boga w bliźnim", otworzył wrota wojska, rodzicielstwa i ślubnego kobierca dla homoseksualistów, którzy są nazywani przez Pismo Święte grzesznikami i sodomitami. Na to jednak Obama już dawno miał odpowiedź. W jednym ze swoich wystąpień przed wyborem na prezydenta stwierdził, że jeśli ludzie uważają jego poglądy na temat małżeństw homoseksualnych za kontrowersyjne, to odsyła ich do Chrystusowego Kazania na Górze, które jest dla jego wiary o wiele bardziej fundamentalne niż mroczne fragmenty z Listu do Rzymian. Innym razem nazwał wprost nauki św. Pawła "zacofanymi".

Przedwczorajsze przemówienie Obamy pokazuje, że amerykańska odmiana zaparetyzmu nie istnieje. Istnieje za to coś o wiele groźniejszego. Jest to "obamizm", czyli połączenie cywilizacji śmierci z nauką samego Chrystusa. Nikt w Europie nie wykorzystuje chrześcijaństwa do usprawiedliwiania zabijania bezbronnych i rozbijania rodziny.

Władimir Sołowjow prorokował w 1900 roku, że na początku XXI wieku antychryst nie będzie już krwawym tyranem o wyglądzie samego diabła, a będzie "podobać się wszystkim, będzie miły dla wszystkich, spokojny w każdej sprawie, wrażliwy na drugiego, tak, że wszyscy będą go chwalić, mówiąc: oto człowiek sprawiedliwy!" Sołowjow przewidywał, że antychryst XXI wieku będzie wszechstronnie wykształconym i charyzmatycznym humanistą, który swoją ogładą porwie zsekularyzowane, zachodnie społeczeństwa. Nie będzie jednak walczył w bezpośredni sposób z chrześcijaństwem, a postara się je oswoić i jak najbardziej zlaicyzować, stawiając szczególny nacisk na prawa człowieka.

- Chronić i wspierać moich braci i siostry, traktować innych tak, jak chciałbym, żeby mnie traktowano. Z tym łączy się zrozumienie, że Jezus Chrystus umarł za moje grzechy, co jest wezwaniem do pokory, którą my wszyscy jako ludzie powinniśmy odczuwać, ponieważ jesteśmy grzeszni, pełni wad, popełniamy błędy i zyskujemy zbawienie dzięki łasce Boga. Będąc tak niedoskonałymi, jak jesteśmy, możemy dostrzegać Boga w innych ludziach i robić to, co w naszej mocy, by pomóc im odnaleźć ich własną łaskę. To właśnie usiłuję robić i o to modlę się każdego dnia - oto słowa 44. prezydenta USA.

Łukasz Adamski
www.lukaszadamski.pl

Artykuł ukazał się na portalu Debata

01. 10. 2010r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet